Przekupiliscie mnie i zgodnie z umową macie dzisiaj jeszcze jeden, ale za to kolejny we czwartek.
A dwudziesty siódmy to jeden z moich ulubionych! 🤭
_____________________
ELIS
To nierealne. Carter jest dosłownie nierealny. Spędzamy w jacuzzi jeszcze co najmniej godzinę, ale nie jestem pewna dokładnego czasu, bo żadne z nas nie patrzy ani na zegarki, ani na telefony. W ogóle nic mnie nie obchodzi, bo wydaje mi się, że po raz pierwszy w życiu mam okazję tak mocno oddać władzę nad swoimi ruchami.
Wychodzimy z jacuzzi, Beck owija mnie ręcznikiem, i biegniemy w kierunku naszego pokoju. Całujemy się w momencie przekroczenia progu. Nie ma już dla mnie odwrotu. Całkowicie przepadam dla jego pewności siebie, dla tych złotych słówek, które wkradają mi się głęboko do głowy.
– Muszę… pójdę wziąć prysznic – mówię cicho, gdy Beck przyciska mnie do ściany i sunie ustami wzdłuż mojej szczęki.
To proste. Wydaje mi się, że byłabym w stanie posunąć się bardzo daleko, gdyby on tego chciał. Ale jakimś cudem jeszcze nie wylądowaliśmy w łóżku.
– Też pójdę się umyć w pokoju chłopaków – oznajmia.
– Ale ja nie będę siedziała pod prysznicem długo.
– Wiem, ale i tak nie chce tracić czasu. Pójdę się umyć w tym samym czasie, co ty.
Musimy zmyć z siebie chlor i wodę z jacuzzi.
Idę pod prysznic i z całych sił staram się zignorować kilka faktów.
Pierwszy – lecę na Cartera Hollenbecka jak cholera. Między nogami mam tak mokro, że aż mi wstyd, choć teoretycznie nikt nie patrzy.
Drugi – Carter też pewnie kąpie się gdzieś za ścianą, też jest nagi, a jeszcze przed chwilą czułam jego twardy wzwód między naszymi ciałami.
Trzeci – mam zerową silną wolę. Pozwolę mu zrobić ze sobą wszystko, czego będzie chciał, z prostej przyczyny. Chyba nikt jeszcze nigdy nie traktował mnie tak dobrze, ale i surowo jednocześnie, nie był tak zdecydowany i szanujący, i przez to kolana mi miękną i wiem, że mogę liczyć na dobry seks, którego prawdopodobnie w moim życiu zawsze brakowało. Wydawało mi się, że chodziło o brak połączenia emocjonalnego, ale teraz śmiem przypuszczać, że po prostu trafiałam na słabych graczy. Beck jest silnym graczem. Lata doświadczenia, fach w ręku… różnie mówią. Ale na pewno ma kolejki ustawiających się do niego kobiet nie bez powodu.
Przechodzi mnie dreszcz obrzydzenia. Nie chcę, by teraz ustawiał się do niego ktokolwiek. Już wolę, żebyśmy zostali fuck buddies, żeby chociaż ja chwilkę mógł być mój.
Carter nie pozostawia mojej głowie wiele przestrzeni. Gdy spotykamy się znów w pokoju już wykąpani, znów mnie wącha i do tego całuje w czoło, czego nie potrafię zrozumieć. A potem układa dla nas dużo poduszek, przygasza światło, włącza jakąś muzykę z odtwarzacza. Przeskakuje po piosenkach, szukając chyba playlisty. Właściwie nie wiem, co robi.
– Dlaczego włączasz muzykę?
Uśmiecha się diabelsko i przeczesuje mokre włosy.
– Bo chcę leżeć z tobą w łóżku i się całować.
Opadam na poduszki, moje ciało znów robi się ciężkie i podniecone.
– Puszczasz muzykę do bzykania?
CZYTASZ
For The Cheer (Thin Ice Games #2)
RomanceStereotypowy playboy? Checked! Drogie sportowe auta i zegarki? Checked! Ta jedna dziewczyna, o której myśli cały... czekajcie, co? Elis nie ma szczęścia w różnych dziedzinach życia. Studiuje, ale nie jest prymuską. Pracuje, ale nie z pasji, tylko p...