Stałam przed siedzibą K&D Company i zastanawiałam się co mnie opętało, że postanowiłam tutaj sama przyjechać. Lucas dalej milczał. Nie miałam pewności, że plansze z projektem zostały wydrukowane i dostarczone, ale postanowiłam zaryzykować. W razie, gdyby Lucas aż tak mnie olał wzięłam wszystko na pendrive. Tak duża firma prawdopodobnie ma rzutnik i kawałek gołej ściany, na której mogłabym wyświetlić materiały. Przymknęłam oczy na kilka sekund, zebrałam się w sobie i weszłam do środka. Za drzwiami ujrzałam wielki hol z imponującą recepcją. Mijający mnie pracownicy wyglądali jakby zjechali tu do pracy z całego świata. Nieśmiało podeszłam do kobiety przy recepcji, która wyglądała na angielkę.
- Dzień dobry, przyszłam na spotkanie w sprawie prezentacji projektu dotyczącej jednej z nieruchomości pana Knighta. Byłam umówiona, ale nie miałam od jakiegoś czasu kontaktu z Lucasem Knightem i nie wiem czy spotkanie nie zostało odwołane.
Kobieta spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Panna Davis? – przytaknęłam. – Tak, zapraszam. Mam panią wprowadzić do sali konferencyjnej w której ma się odbyć prezentacja. Członkowie zarządu będą za około godzinę więc będzie pani miała chwilę, aby się przygotować.
Czyli albo nie odwołał spotkania, bo zapomniał albo chciał mnie wrzucić na minę. Podejrzewałam, że gdybym nie przyszła na spotkanie to wyciągnęliby konsekwencję z podpisanej przeze mnie umowy.
Szłam obok kobiety mijając kolejne biura i wjeżdżając na coraz wyższe piętra budynku.
- Tutaj panno Davies. Zostawiam tu panią i wracam do pracy. Po drugiej stronie korytarza jest łazienka. Wszystko co potrzebne do prezentacji znajduje się już w sali. – Po wypowiedzeniu tych słów zostawiła mnie przy drzwiach, nad którymi widniał wielki napis po angielsku „sala konferencyjna". Czas przekonać się jak wielkim dupkiem jest Lucas Knight.
Pomieszczenie, do którego weszłam było prawie całe zapełnione planszami, które przygotowałam. Przy wielkim stole stał poczęstunek, przy kilku miejscach siedzących leżały broszury, które zostały wykonane na podstawie moich planszy. Najbardziej zaskoczył mnie jednak stół przy jednym z krótszych końców wielkiego stołu konferencyjnego. Był tam cały stos materiałów. Powoli podeszłam do niego i zaczęłam przeglądać to co się tam znajdowało. Zatkało mnie. Przez cały okres projektowania marudziłam Lucasowi, że nie do wszystkich materiałów mam dostęp więc ciężko mi podjąć pewne decyzje projektowe a już szczególnie ciężko będzie mi przekonać do nich kogoś, kto nie ma takiej wiedzy o materiałach jak ja. Teraz przede mną na stole leżały próbki wszystkich materiałów użytych w projekcie. Tapety, podłogi, farby, tkaniny... Był nawet stojak z oświetleniem w różnych barwach dzięki czemu mogłam pokazać jak dany materiał zachowuje się w konkretnym oświetleniu. Znalazłam się w raju architekta wnętrz i to dzięki człowiekowi, który wydawał się ostatnią osobą, która słucha tego co do niego mówię.
Miałam kilkadziesiąt minut, żeby zmienić całą koncepcję na poprowadzenie mojej prezentacji. Wytarłam spocone dłonie w spodnie i zaczęłam przygotowania.
Nie wiem, kiedy zleciał cały ten czas. Kobieta, która mnie tu wprowadziła poinformowała mnie, że za chwilę zjawi się zarząd doprowadzając mnie prawie do zawału. Od tej sekundy w mojej głowie było tylko jedno pytanie.
Przyjdzie?
Do sali zaczęli wchodzić ludzie. Witałam się z nimi, przedstawiając się. Część z nich usiadała przy stole, część stanęła w kącie. Jako ostatni wszedł senior Knight. Od razu go poznałam po oczach. Podszedł do mnie i w chwili, gdy przywitałam się z nim a mężczyzna spojrzał na moją twarz, przeszedł mnie ogromny dreszcz. Dzielnie wtrzymałam wwiercające się spojrzenie, ale moje nogi zaczęły się trząść.
CZYTASZ
Błękit w głębi - seria KOLORY CZ. I [ZAKOŃCZONE]
RomanceDryfujesz na powierzchni codzienności. Myślisz, że takie jest twoje przeznaczenie... Wtedy pochłania cię głębia. I toniesz... Rozdarta pomiędzy tym co szepcze ci rozum a krzyczy serce. Dwudziestojednoletnia Olivia Davis ma za sobą trudne, ale spoko...