pov. Jisung
-Wziąłem dwie paczki żelek...- hyung pokazuje jedzenie.
-WOOOOW! Moje ulubione. Ja mam chrupki, sok i jeszcze coś się znajdzie w szafce- odpowiadam z uśmiechem.
-Zjemy to wszystko?- pyta Minho unosząc jedną brew.
-Wątpię, ale najwyżej zostanie na następny raz... Minho, kucnij...- proszę, przeklinając siebie w myślach.
-Co? Po co?- mówi, ale wykonuje to.
-Zobaczysz- siadam na jego plecach. Jak na zawołanie chłopak łapie mnie za nogi i wstaje.
-Trzymaj się, Sungie- ostrzega mnie. Oplatam jego szyję swoimi rękoma. Brązowowłosy podbiega do mojego pokoju i kładzie mnie na łóżku. Sam nachyla się nade mną, trzymając dłonie po bokach mojej głowy. Patrzymy sobie w oczy, jakbyśmy widzieli w cały świat. Czuję jego dłoń na swoim, głaszcze mnie, jego ruchy są delikatne, jakby mógł mnie skrzywdzić mocniejszym dotykiem...
Kładę swoją rękę na tej jego. Lekko ją gładzę, kiedy w moim brzuchu fruwają motyle. Łaskączą mnie, ale na szczęście nie na tyle mocno, żebym miał się śmiać.
Nasze twarze są blisko, oddechy się mieszają...
-Jutro Hyunlixy spotkają się w tej kawiarni obok sklepu- Minho odsuwa głowę od tej mojej. -Przyjdę po Ciebie o 12.45, ok?
Odpowiadam mu kiwnięciem. Nie potrafię odezwać, kiedy on jest tak blisko... Onieśmiela mnie...
-A może byśmy pofarbowali włosy na inny kolor? Nie musielibyśmy wtedy zakładać czapek ani okularów.
-A na jakie kolory?- mówię, zaskoczony propozycją wyższego.
-Nie wiem, wybierzemy w sklepie- odpowiada, wstając ze mnie. -No nie daj się prosić, chodź- wyciąga rękę w moją stronę. Chwytam ją, splatając z nim palce. Lee ciągnie mnie do przedpokoju. Zakłada swoje kapcie, a ja ubieram conversy i kurtkę jeansową.
-Załóż jakiś szalik i czapkę, Sungie. Zimno Ci będzie.
-Nie, no bez przesady, nie jest tak zimno- odpowiadam. Biorę klucze i wychodzimy. Zamykam drzwi, a Minho idzie zawołać windę. Jedziemy jeszcze do mieszkania hyunga, przecież nie pójdzie w samych kapciach.
Chłopak otwiera apartament, wchodzi do środka, a ja czekam na zewnątrz. Wraca już ubrany, z dwoma kompletami szalika i czapki. Jeden zakłada na siebie, a drugi na mnie. Nie spodziewam się tego ruchu z strony mojego obiektu westchnień, więc tylko stoję jak kołek z szeroko otwartymi oczami.
-Jeszcze mi podziękujesz, a teraz chodź- chwyta mnie za rękę.
· · · · · · · · · · · · ·
Wychodzimy z budynku mieszkalnego. Idziemy w ciszy, napajając się swoją obecnością. W pewnym momencie potykam się o chodnik. Już mam mieć bliskie spotkanie z ziemią, kiedy czuję jak czyjeś ramiona mnie łapią, chroniąc przed upadkiem.
-Ostrożnie, Sungie- mówi Minho, uśmiechając się.
-Nie śmiej się.
-Nie śmieję się- śmieje się.
Odchodzę od chłopaka z obrażoną miną. On szybko mnie dogania i zatrzymuje w miejscu.
-Oj, Sungie, nie dąsaj się...
Stoję nieruchomo, patrzę w dół, starając się utrzymać kamienną twarz, ale uśmiech ciśnie mi się na usta.
-Jisung, spójrz na mnie- słyszę poważny ton głosu Lee. W pewnym momencie po prostu unosi moją twarz palcami. Widząc jego zmartwioną twarz, przestało mi się chcieć uśmiechać.
-Nic ci się nie stało?- pyta miękkim głosem.
-Nie, przecież nawet się nie przewróciłem. Dzięki Tobie.
-Skąd niby wiesz, że pytam ciebie?- chłopak kuca i zaczyna głaskać chodnik. -Wszystko dobrze, ziemio? Jisung Cię nie skrzywdził?
Odwracam się od sąsiada i idę w kierunku z założonymi rękoma. Po chwili Minho do mnie dołącza, przytulając mnie jedną ręką.
-Sungie, ja tylko żartowałem...
-Dobra, chodźmy już po te farby, chcę już wracać...
· · · · · · · · · · · · ·
-Hyung... Nie wiem jaki kolor wybrać...
-Różowy?
-Nie...
-Zielony?
-Też nie... Zwariowałeś?
-Na twoim punkcie? Tak.
Czuję jak moje policzki robią się czerwone...
-A może niebieski? Będzie pasować do mojego fioletowego...- proponuje Minho.
-Może być... Chodźmy już...
pov. Minho
Biorę niebieską i fioletową farbę. Zauważam, że Jisung zmarkotniał... Jednak postanawiam najpierw wyjść z tego zatłoczonego miejsca.
Podchodzę do kasy. Płacę kartą, nie dając możliwości dołożenia się z pieniędzy Jisunga. Chwytam nadgarstek chłopaka, ciągnąc go na zewnątrz. Zatrzymuję na uboczu chodnika. Obejmuję Hana, czując jak jego ciało spina się z zaskoczenia, by potem rozluźnić się i wtulić we mnie. Po chwili zaczynam słyszeć ciche łkanie.
-Sungie, coś się stało? Zrobiłem coś nie tak?
-Nie, wszystko gra... Tylko nie mogę uwierzyć, że mam taką kochaną osobę jak ty- spogląda na mnie. Poprawiam mu grzywkę, która wpada mu do oczu.
-To ty jesteś kochaną osobą, Sungie- jego policzki robią się znowu czerwone. -Trzymaj- podaję farby chłopcu, a sam kucam, tyłem do niego. -Wskakuj- mówię i moment później czuję ciężar na swoich na plecach. Chwytam za uda młodszego, prostując się. Ręce, jeszcze blondyna, oplatają mnie szyi.
Droga mija nam w ciszy. Jisung kładzie głowę na moim ramieniu i, o dziwo, nie przysypia.
-Do kogo idziemy?- pytam.
-Nie do mnie, rodzice niedługo wrócą- odpowiada, sprawdzając godzinę w zegarku. -Ale wejdźmy na chwilę po żelki.
Wchodzimy do bloku mieszkalnego. Ostrożnie puszczam wiewiórkowatego przed windą. Po chwili przyjeżdża środek transportu. Wchodzimy do niego, a drzwi się zamykają.
jest rozdział...
CZYTASZ
My Neighbor ☆Minsung☆
Fanfictionzawieszone, może kiedyś do niego wrócę CRINGE nie polecam czytac xD Szesnastoletni Han Jisung spotyka swojego nowego sąsiada. Jakie relacje ich czekają? Przyjaźń, czy może coś więcej? poboczne shipy: hyunlix, chanin Uwaga, pojawiają się wulgaryzmy i...