Rodział I - Poniedziałkowy poranek.

27 5 12
                                    

Starsza kobieta, pracująca jako nauczycielka w prywatnej szkole uśmiechnęła się widząc dwie uczennice nadchodzące z podwórza wokół szkoły.

— Witajcie kochane! — odparła, gdy dziewczyny stanęły obok niej.

— Dzień dobry. — Sue odezwała się jako pierwsza z udawanym uśmiechem na twarzy. — Miło panią widzieć w tak nudny poniedziałek. — dodała po chwili.

— Nie rozumiem. —  spojrzała na dziewczynę ze zdziwieniem. — Masz wszystko, czego zapragniesz. Jeśli chcesz to dziś możesz lecieć sobie do choćby Francji, a ty uważasz, że ten dzień jest nudny?

— Jak się ma wszystko, to po czasie życie staje się nudne. Brakuje mi jakiegoś towarzystwa rówieśników.

— Do naszej szkoły uczęszcza sporo wspaniałych osób w twoim wieku. Spróbuj się z nimi bardziej zaprzyjaźnić. — nauczycielka spojrzała, w kierunku dziewczyny obok Sue. — Masz przecież Ivy.

Dziewczyna ze smutkiem pokręciła głową.

— Bogate nastolatki mają w głowie tylko chwalenie się tym co kto ma i imprezy w gronie elity. — westchnęła.

Nastolatka dobrze wiedziała jak wyglądają takie uroczystości. Była z trzy tygodnie temu na urodzinach. Przychodząc do Lily spodziewała się zwykłej tematycznej imprezy. Zastała natomiast mnóstwo alkoholu, który rodzice jubilatki specjalnie kupili na tę okazję. Ani jeden z gości nie był wówczas pełnoletni. Sue z niechęcią postanowiła zostać do końca. Od tego dnia zaczęła odmawiać wszystkim osobom, które chciały ją gdzieś zaprosić, tłumacząc się brakiem czasu.

— Chciałabym się wyrywać z tego towarzystwa. Zmienić coś. Poznać kogoś z mniej zamrożonej rodziny, bo to ile się ma pieniędzy nie jest ważne. Liczy się to kim jesteś. — dodała dziewczyna po chwili.

— Mądre słowa. — nauczycielka była zdziwiona, że Się jest skromna. Zwykle spotykała się z tym, że bogate nastolatki zwracały uwagę na ilość pieniędzy, a nie kim jest druga osoba. — Cóż moje drogie, miło się rozmawia, ale obowiązki wzywają. Co teraz macie?

— Matematykę. — odparła Ivy, nareszcie dochodząc do głosu.

Nastolatki pomachały na pożegnanie swojej wychowawczyni I udały się w kierunku odpowiedniej sali lekcyjnej.

— Sue? Mogę cię o coś zapytać? — Ivy przerywała ciszę.

Dziewczyna pokiwała głową, poprawiając swoje długie, brązowe włosy.

— Dlaczego nie przychodzisz na żadne imprezy? Nie widziałam cię już na nich od urodzin Lily.

— Nie wiem jak ty, ale ja nie widzę czegoś zajebistego w piciu alkoholu i całowaniu losowych chłopaków. Jesteśmy jeszcze młode. Na picie przyjdzie jeszcze czas po pełnoletności.

— Od kiedy jesteś taka sztywna? Z życia trzeba korzystać!

— A jakie to jest życie? Napijesz się? — Sue spojrzała w niebieskie oczy swojej przyjaciółki.

— Jeszcze przyjdzie czas na bycie poważnym. Na razie jesteśmy nastolatkami.

— Nie mów mi, że tobie się takie imprezy podobają...

— Alkoholu nigdy nie dotykam. Chcę po prostu mieć kontakt z ludźmi w moim wieku. — odparła Ivy w odpowiedzi.

— Serio? — dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co słyszy z ust swojej przyjaciółki — Chcesz spotykać się z takimi ludźmi?

— Oprócz ciebie nie mam normalnych przyjaciół. Każdy jest tylko taki sam. Widzi tylko tą bogatą otoczkę. Nie patrzy na to jaki mam charakter...

Ivy spojrzała przed siebie widząc grupkę nastolatków machającą do niej.

— Jednak, fajnie jest rozmawiać z innymi ludźmi. — dodała po chwili. — Przepraszam, muszę iść z nimi pogadać. — odparła wskazując na szóstkę nastolatków stojących przy ścianie. — Pa, widzimy się na lekcji. — rzuciła na odchodne.

Sue zdała sobie sprawę, że stoi przy drzwiach od sali, gdzie zawsze mieli lekcje matematyki. Weszła do środka, po zajęciu odpowiedniego miejsca, wyjęła z plecaka zeszyt i zaczęła rysować. Było to jedne z jej ulubionych zajęć, które pomagało jej zapomnieć o codziennym życiu. Nienawidziła go. Chciała żyć jak normalna dziewczyna w jej wieku. Może i miała wszystko, ale brakowało jej miłości rodziców oraz przyjaciół nie patrzących na pieniądze. Ivy była wspaniałą przyjaciółką, lecz zwracała uwagę na elitę w szkole. Sue nie chciała jej zabraniać robienia tego co chciała, jednak w wielu momentach czuła się pominięta. Usłyszała dźwięk dzwonka, który spowodował, że do klasy weszła fala nastolatków. Każdy zajmował swoje miejsce, kontynuując rozmowy prowadzone na korytarzu. Rozmowy ucichły, gdy do klasy weszła nauczycielka.

— Dzień dobry, klaso!

Sue wyjęła książki z plecaka i zaczęła słuchać nowego tematu lekcji.

_____________________________

641 słów.

Od aktorki:
Jak ja dawno nie pisałam "od autorki", aż mi się 2020-2021 przypomniał...

Dajcie znać jak wam się podoba!

Ja jestem o dziwno zadowolona z tego co napisałam.

Co do kolejnego rozdziału... Postaram się, by wleciał za tydzień, bądź szybciej.

Pozdrawiam,
~Bloom.

Discovering the secret ~ Natural criminals - Tom I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz