10. Niespodziewane zachowanie Alessandro

881 96 19
                                    

            Alessandro właśnie wychodził z Endorfine, gdy do jego uszu dotarły kobiece piski. Normalnie by się tym nie przejął. W dupie miał to co się dzieje, byle żeby tylko żaden z klientów nie zabił dziwki na terenie burdelu czy klubu. Podszedł bliżej błagającego głosu i nie miał już wątpliwości, że to Olivia. Spojrzał na osobę, którą kopał mężczyzna, który również się tam znajdował i zaniemówił. Od razu rozpoznał Aurorę. W jego ciele krew zaczęła buzować z wkurwienia jakie zaczął odczuwać.

            Nikt kurwa mać nie ma prawa jej tknąć. Szczególnie teraz, gdy upatrzył ją sobie na swoją kochankę.

– Mnie się kurwa mać suko nie bije! Zdechniesz tu jak pies!!! – Krzyknął ten skurwysyn w dalszym ciągu kopiąc Aurorę.

            Alessandro wyciągnął swoją broń zza paska spodni i od razu ją odbezpieczył. Podszedł do tego chuja i wymierzył w jego głowę. Zdezorientowany skurwiel spojrzał się na niego w chwili, gdy Alessandro pociągnął za spust.

– Chyba kurwa ty. – Zdążył powiedzieć i strzelił mu w czoło.

            Skurwysyn padł jak długi na ziemię. Olivia zaczęła piszczeć, ale w tym momencie dla niego liczyło się tylko to co z Aurorą. Przykucnął obok niej i zaczął oglądać jej poobijane ciało.

– Uratowałeś mnie. – Powiedziała ledwo łapiąc powietrze. – Ale dlaczego?

– Nic nie mów, nie przemęczaj się. – W jego głosie mogła dosłyszeć swego rodzaju troskę. Nie spodziewała się tego po Alessandro Marchetti.

– Zabił go pan. – Wpatrywanie się w siebie przerwał im przerażony głos Olivii.

            Alessandro spojrzał się na kobietę z groźną miną. Przez nią Aurora przed chwilą mało co życia nie straciła. Na pewno nie zostawi tego obojętnie. Kurwa musiała coś powiedzieć temu chujowi, że rozpętała się afera.

            Zanim się odezwał doszli do niego ludzie Alessandro oraz Noemi, która od razu zabrała Olivię z widoku swojego szefa. Widziała jego minę. Wiedziała, że za chwilę dziewczynie może się oberwać. Od niej wprawdzie też oberwie, ale będzie to sto razy słabsze jakby zajął się nią Alessandro Marchetti.

– Szefie trzeba zabrać Aurorę do szpitala. - Powiedział do niego Nicola.

– Żadnych szpitali, zabieram ją do siebie. – Pochylił się nad Aurorą. – Dasz radę się podnieść?

– Nie wiem. – Jęknęła z bólu i próbowała wstać z ziemi.

            W takim tempie to nas tutaj jutrzejszy wieczór zastanie. – Pomyślał Alessandro i chwycił ją w pasie jedną ręką, a drugą pod kolanami.

– Złap się mnie za szyję i trzymaj mocno.

            Aurora zrobiła to co jej kazał. Po chwili poczuła szarpnięcie i Alessandro podniósł ją do góry. Syknęła z bólu, ale na jej wybawcy nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.

            Zaczęła się zastanawiać, dlaczego myślała, że może być inaczej. Chyba pokłady wszelkiej troski o nią wyczerpał na najbliższe lata...

            Jakie lata Aurora? Nie będzie żadnych lat. On musi wkrótce umrzeć. Ciężko mi jednak z każdym dniem przychodzi o tym myśleć. Byłoby prościej gdybym się w nim powoli nie zakochiwała. Nie mogę tego robić. Przecież on zabił mojego Federico. Muszę go jak najszybciej zabić, bo później będzie coraz trudniej.

            Kilkanaście minut później Alessandro zaparkował swój samochód na podziemnym parkingu budynku, w którym wynajmował apartament. Kiedy już nie mógł całkiem znieść obecności Paoli i jej pierdolenia to zaszywał się właśnie w tym mieszkaniu. Miał tutaj święty spokój od wszystkiego i wszystkich. Mógł się na spokojnie wyspać, a gdyby naszła go ochota na jakieś dupy to nic nie stało na przeszkodzie, żeby sobie je tutaj sprowadzić.

Mroczne pożądanie #1 ILUZJA (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz