Untitled Part 1

10 0 0
                                    

Jest to książka opowiadająca o sile, jakiej może nabrać uczucie,

gdy jest na tyle potężne,

by zabić.

"Rozdział 1"

Obudziłam się wczesnym rankiem, gdy zimny kosmyk powietrza musnął moją twarz. Uchyliłam powieki i podparłam się rękami, by następnie wstać z łóżka. Za oknem niebo pokryte było atramentowym błękitem, a tylko w niektórych oknach innych kamienic paliło się ciepłe światło.

Bez słowa stanęłam na równe nogi, po czym udałam się do lustra w mojej małej kawalerce. Nie było to majętne mieszkanie; wręcz przeciętne, składające się na cztery pokoje wraz z kuchnią, łazienką oraz salonem. Spojrzałam na siebie w odbiciu, przeczesując lekkie, czekoladowe włosy i przecierając parę znużonych, piwnych oczu. Tego dnia ubrałam granatowe dzwony ostające na biodrach, białą koszulę z kołnierzykiem w także granatowe paski. Odbyłam codzienne poranne obowiązki, szykując się na uczelnię. Spoglądając na zegarek podczas jedzenia śniadania, uznałam, że jest za wcześnie, by udać się na uniwersytet, gdyż zawsze, zanim zmierzałam na przystanek tramwajowy, kolejno idąc na zajęcia, wybierałam się na spacer po bliskich mojej kawalerce dzielnicach Warszawy, dla ukojenia i oczyszczenia myśli przed lekcjami. Tego dnia nie miało być inaczej, dlatego bez namysłu dokończyłam śniadanie, posprzątałam z wierzchu w kawalerce i ubierając się wystarczająco ciepło - gdzie narzuciłam czarną, skórzaną kurtkę z futrem na kołnierzu, a na nogi włożyłam obcisłe, czarne kozaki na wysokiej podeszwie, które przykryłam spodniami. Zamykając szczelnie drzwi - opuściłam kawalerkę.

Wychodząc z klatki budynku, zauważyłam w niedalekiej odległości parę świecących oczu. Przyspieszyłam, a gdy byłam wystarczająco blisko, by dostrzec ciało kociątka leżącego pod krzewami bezu - zwolniłam, by nie przestraszyć zwierzęcia. Podeszłam na tyle blisko, że maluch był w zasięgu mej ręki i pozwoliłam mu się obwąchać, dając chwilę, by zdecydował czy mogę go pogłaskać - czy też nie. Jednak, wybrał opcję pierwszą. Czułam pod zmarzniętymi opuszkami palców jego ciepłe, miękkie futerko i szybki, mimo wszystko równomierny oddech. Był przyjazny, momentami podgryzał delikatnie moje palce, chcąc się bawić i pomrukiwał cicho w odpowiedzi na moje czułości. Po krótkim czasie pieszczot popatrzyłam na zegarek i uświadomiłam sobie, że zaraz spóźnię się na tramwaj zawożący mnie pięć dni w tygodniu pod samą uczelnię. Pogłaskałam zwierzątko na pożeganie pod bródką i szybkim krokiem udałam się na przystanek tramwajowy.

Po dziesięciu minutach byłam na miejscu - "Zawsze się spóźnia" - pomyślałam, a gdy zanurzyłam się w toku natrętnych planów, pomysłów i zamiarów, usłyszałam szum nadjeżdżającego pojazdu.

Wsiadłam, nie zwracając uwagi na spoglądających na mnie spode łba ludzi, wyglądających na zmęczonych życiem, pracą i obowiązkami. Ich twarze były szare, kompletnie bezuczuciowe. Usiadłam na miejscu, znajdującym się w środku tramwaju i podpięłam kabel słuchawek do odtwarzacza kaset. Miałam wiele ulubionych, jednak tego ponurego poranka zdecydowałam się na kasetę z albumem "Hatful of Hollow" zespołu "The Smiths". Włożyłam obie słuchawki do uszu, nacisnęłam przycisk odtwarzania i zatopiłam się w finezyjnych brzmieniach muzyki.

Kolejne 20 minut spędziłam patrząc na nudząco szare Warszawskie bloki, oraz firmy, kontrastujące z wielobarwnością sklepików i butików. Wszędzie widniały kolorowe reklamy zachęcające do kupna sprzedawanych towarów. Gdzieniegdzie byli widoczni przechodnie z ciemnymi parasolami, spacerujący powoli po mokrych przedmieściach stolicy. Spojrzałam na zegarek na samym początku tramwaju: 7.57 - "Idealnie, za minutę powinnam dotrzeć" - pomyślałam, wychylając się, by przez przednią szybę wypatrzeć uczelnię; "Jest!" - zadowolona, uśmiechnęłam się, widząc ogromny budynek Uniwersytetu Warszawskiego. Wysiadłam na przystanku pod samą szkołą i pospiesznym krokiem udałam się do wejścia.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 30, 2024 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Every Rose Has Its TornWhere stories live. Discover now