Rozdział 70

243 28 0
                                    

Powrót do Hogwartu był zdecydowanie tym czego Esteria potrzebowała najbardziej. Jej mamie się trochę polepszyło, gdy wyjeżdżała, nadal jednak nie czuła się najlepiej i musiała zrobić sobie przerwę od nauczania w Ilvermorny. 

Wszyscy nie mogli się doczekać ponownych spotkań AD. Idąc korytarzem do Wielkiej Sali Esteria podsłuchała rozmowę Harry'ego z kilkoma członkami grupy.

- Dam wam znać w standardowy sposób kiedy będzie następne - Harry powtarzał w kółko - ale nie dam rady dzisiaj, muszę być na... eee... korepetycjach z Eliksirów.

Esteria natychmiast wyczuła kłamstwo Harry'ego. Snape nie daje dodatkowych lekcji z eliksirów, zdecydowanie nie jest to typ nauczyciela, który martwi się o wyniki swoich uczniów. Zwłaszcza o wyniki Harry'ego, którego podobno tak bardzo nie cierpiał.

- Bierzesz korepetycje z Eliksirów? - zapytał wyniośle Zachariasz Smith, osaczając Harry'ego w Hallu Wejściowym po lunchu - Wielki Boże, musisz być bardzo kiepski. Snape nie daje zazwyczaj dodatkowych lekcji, prawda?

- Jeśli chcecie gadać na temat spotkań to albo radze wam robić to ciszej albo gdzieś gdzie nie kręci się mnóstwo osób mogących was podsłuchać. - zbeształa całą grupę kręcącą się obok Harry'ego, a ci od razu odeszli z niesmakiem na twarzy.

- Dzięki Ester. - odetchnął Harry.

- Było was słychać i to mocno, jako przywódca grupy musisz bardziej na to zwracać uwagę, bo inaczej nasze spotkania się szybko skończą. - dodała surowo. 

Harry był zaskoczony taką nagłą postawą Esterii jednak nie onieśmielił się jej sprzeciwić, a przede wszystkim dlatego, że miała rację. 

- Snape nie zaproponował ci dodatkowych lekcji - dodała pewnie - Proponował ci zajęcia z oklumencji prawda?

- Skąd wiesz? - zapytał zaskoczony.

- Powiedział mi to nim opuściłam gabinet Dumbledore'a wtedy, gdy pan Wealsey... - przerwała, nie była w stanie dokończyć. - Właśnie wtedy.

- Rozumiem, że nie mam się spodziewać miłego traktowania?

- Nie, na tych lekcjach Snape bywa wyjątkowo paskudny, zwłaszcza gdy dojdzie do twoich najgłębszych zakamarków w głowie.

Harry od razu zacisnął usta w cienką linie, dać dostęp Snape'owi do jego głowy, jeszcze do tego, gdy spotyka się z grupą nie napawało nadzieją na nieprzyłapanie.

- Nie zorientuje się, że prowadzimy spotkania, ale musisz przerzucać swoje swoje myśli na zupełnie inne niż te, gdy jesteśmy w Pokoju Życzeń - postanowiła podzielić się radą - Im bardziej ci zależy, tym większe prawdopodobieństwo, że tego nie zobaczy.

***

Rano na śniadaniu, już kolejnego dnia, kiedy przybył Prorok Codzienny do Esterii, rozprostowała go, gapiła się przez moment na pierwszą stronę i otworzyła szeroko oczy. Ingrid i Ophellia spojrzały zastanawiająco na przyjaciółkę.

- Co tam wyczytałaś? - spytała Ingrid. 

Zamiast odpowiedzieć rozpostarła przed nimi gazetę na stole i wskazała na dziesięć czarno białych fotografii, które wypełniały całą pierwszą stronę. Dziewięć z nich przedstawiało twarze czarodziejów, a dziesiąta czarownicy. Niektórzy z ludzi na fotografiach drwili cicho, inni stukali palcami w ramki swoich zdjęć wyglądając przy tym bezczelnie. Każde ze zdjęć opatrzone było nazwiskiem i opisem zbrodni, za którą ta osoba została zesłana do Azkabanu. 

Antonin Dołohov, głosił podpis pod czarodziejem o wydłużonej, białej i pokrętnej twarzy, skazany za brutalne morderstwo Gideona i Fabiana PrewettówAugustus Rookwood, oznajmiał podpis pod dziobatym mężczyzną o tłustych włosach, który nachylał się w kierunku krawędzi swego zdjęcia, wyglądając na znudzonego, skazany za ujawnianie sekretów Ministerstwa Magii Sami Wiecie Komu

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz