8. Niezwykłe spotkanie

411 29 5
                                    

Nagle ktoś szarpnął mnie do tyłu.

-Zwariowałeś? - Lysander mnie nie puszczał. - Wiem, co czujesz...- CO?

- Wiesz co czuję?! Nie kochałeś jej tak jak ja! Nie znałeś jej tak jak ja! I nie zawiodłeś jej tak jak ja...- miałem tego dość. Dlaczego wszyscy wpieprzają się do mojego życia?! Su....

- Kastiel posłuchaj Lysandra. Nikt nie czuł do niej tego co ty ale każdy z nas kochał ją na swój własny sposób. Każdemu jest ciężko - Leo, chłopak brat Lysandra był opanowany, jak zawsze.

- Ale nikt z was tak jej nie zranił! To przeze mnie jej tu nie ma! - wydarłem się.

- Chłopaki, chyba nie ma innego wyjścia. On po dobroci z nami nie pójdzie - Nataniel? Co on tu do jasnej cholery robi? - A ja zawsze chciałem to zrobić - odwróciłem się w jego stronę żeby coś mu powiedzieć ale jedyne co zobaczyłem to kij bejsbolowy a potem ciemność.

******SU******

Miałam dziwny sen. Spałam z Kastielem, widziałam jak całuje inną dziewczynę a później światło.... Pociąg! Potrącił mnie pociąg!!! Rozejrzałam się. Byłam a raczej leżałam na torach.

- Co do jasnej...- nie wiedziałam co się dzieje. Usłyszałam głos Lysandra.

- Nataniel, nie musiałeś tak mocno mu przywalić tym kijem - był opanowany. Ale co on tutaj robi?

- Wiem ale zawsze o tym marzyłem, żeby porządnie mu przywalić - roześmiał się. O nie! Kastielowi tylko ja mam prawo przywalić! Tylko ja, nikt więcej! Pobiegłam w ich stronę.

- Lysander! Nataniel zaczekajcie! - krzyczałam. Nie słyszeli mnie. Wyminęłam ich i szłam tyłem, przodem do nich.

- Co tu się dzieje?! Wytłumaczy mi ktoś?! - nie wytrzymałam.

- Ja się nie dziwię Kastielowi. Mi też jest ciężko z powodu śmierci Su - powiedział Lysander smutnym głosem. Stanęłam jak wryta a oni spokojnie przeszli przeze mnie jakby mnie tam nie było. Jakby mnie tam nie było... "Śmierci Su".

- Nie! Chłopaki ja żyję!! Popatrzcie! Tu jestem! Kastiel! Gdzie Kastiel?! - zaczęłam panikować. Wrzeszczałam, płakałam i smarkałam.

- Jeszcze trochę głośniej i pobudzisz wszystkie trupy! - usłyszałam za sobą kobiecy głos. Odwróciłam się. Przede mną stała dziewczyna w moim wieku, opalona na brąz, blond włosy i ubrana jak seksowna kowbojka.

- Ty mnie słyszysz? - nie wierzyłam.

- No jasne geniuszu. Pam. Pam Collins - wyciągnęła dłoń. Podałam jej swoją.

- Su. Po prostu Su - uśmiechnęłam się nie śmiało. Jej mogłam dotknąć, więc dlaczego nie chłopaków?

- Co taka smutna? Kiedy spadłaś z konia? - powiedziała dalej się uśmiechając.

- Co? - nie zrozumiałam co powiedziała.

- No kiedy zmarłaś i jak. Lubię plotki a tu jest niewielu takich jak my więc...

- "TU"? - o czym ona gada?

- Aaaa, nowa? Tu to znaczy po drugiej stronie, no może nie do końca. Niektórzy wracają bo mają niedokończone sprawy tak jak na przykład ja i ty.- uśmiechnęła się szerzej. Jakie sprawy? Dlaczego gadanie o śmierci przychodziło jej tak łatwo?

- Ja zostałam potrącona przez pociąg. A jaką ty masz niedokończoną sprawę? - nie mogłam się powstrzymać. Posmutniała.

- Właśnie tak to jest z tym badziewiem. Dają ci lasso ale nigdy nie wiesz którego byka i jak masz złapać.

Niezwykłe życie SucretteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz