rozdział 2

405 13 4
                                    

Na mojej ręce pojawiła się krew. Zestresowana wstałam z ziemi podnosząc broń.

Spojrzałam na Chester'a który też był zestresowany i niewiedział co zrobić.

Nie wiem w którym momencie ale łzy zaczęły mi same lecieć. Chester pojawił się po chwili obok mnie.

-O-o n-ni-nie Ma-Mandy p-przeprszam n-nie ja n-ni-nie chciałem na-naprawdę!- nic nie odpowiedziałam tylko zniżyłam głowę. Chester złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pokoju.

Usiadłam na fotelu obok mojego łóżka, a Chester wyszedł po apteczkę.

Przetarłam ręką łzy i trochę krwi ale nic to nie dało.

-Mandy nie przecieraj rany!-Odezwał się Chester który wszedł z apteczką do pokoju. Kucnął przy fotelu i wyciągnął z apteczki waciki i oktenidynę.

- zamknij oko, uważaj może zacząć boleć!- Chester przyłożył do mojego oka i czoła wacik z płynem.
-ssss- zabolało.

Gdy Chester skończył mnie opatrywać wstał i przeprośł.

-Mandy naprawdę przepraszam, nie chciałem cię zranić!- wstałam z fotela i przytuliłam Chester'a.
-nic się nie stało-

byłam niższa od Chester'a o głowę(no może jeszcze trochę). Ja miałam 1.70 a on 1.84. więc moja głowa była na poziomie klatki piersiowej Chester.

Odczepiłam się od Chester'a i wyszłam na korytarz by posprzątać po naszej bitwie. Odwróciłam się żeby zobaczyć, ale Chester jeszcze nie wyszedł z mojego pokoju.

Sprzątałam korytarz. Po 2 godzinach sprzotania wkońcu skąńczyłam. Zobaczyłam na zagar i matko! 2.03

Pogasiłam światła wszędzie i poszłam do pokoju.

Odwróciłam się by zamknąć drzwi, ale zobaczyłam na korytarzu jakąś postaci, pomyślałam że to Chester, ale w magazynie świeciło się światło i zobaczyłam że postaci ta ma inne kolory czapki. Czarny i niebieski.

-Chester?- zapytałam. Ale postaci ta tylko podeszła bliżej. Zrobiłam krok do tyłu bo w moim pokoju była zapalona lampka ale postaci ta podchodziła co raz bliżej i bliżej.

-Chester to nie jest śmieszne!- przestraszyłam się bo postaci ta weszła już do pokoju. Wyglądał ja Chester ale miał inne kolory czapki i ciuchów, miał kły zamiast zębów.

-Cześć Mandy!- cofałam się do tyłu bo nadal nie mogłam sobie uświadomić że to Chester.

Gdy już uderzyłam nogami o łóżko on znowu się odezwał.

-nie poznajesz mnie? Boisz się mnie!?- upadłam na łóżko a to coś podbliżyło twarz do mojej.

______________________________________
         😘 Witajcie kwiatuszki 😘
Prawie 400 słów!
                             ~Miłej nocy lub dnia






Mandy X Chester Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz