Rozdzial 9

372 6 2
                                    


Archer Vebil:

Jestem właśnie na starcie i zaraz rozlegną się klaksony na znak ze wyścig się zaczyna. O wilku mowa. Wszyscy skupili uwagę na torze. Na środek wyszedł prezentujący. Przyłożył mikrofon do ust i zaczął mówić.

- Witam wszystkich na kolejnym wyścigu w tym roku! Dzisiaj ścigać będą się Demon i Archer Vebil, Trevor Daniels i Carter Brooke...-zaczął wymieniać dalej-pierwsi będą sie ścigać Demon i Archer Vebil!-nagle każdy zaczął krzyczeć-prosimy o wyjście tych obydwu z samochodów i podejście do mnie-powiedział

Wyszedłem z samochodu i pokierowałem sie do prezentera. Uścisnąłem z nim rękę i odwróciłem sie w stronę publiczności szukając Raven. Po chwili ją dostrzegłem jak stała obok Matta i wystawiła do mnie złożone ręce na znak że trzyma kciuki.

Wygram to dla ciebie Kwiatuszku.

Zobaczyłem że podchodzi do nas również Demon. Odwróciłem sie w jego stronę i obydwoje zmierzyliśmy sie spojrzeniami.

-Jakieś ostatnie słowa?-zapytał prezenter bez mikrofonu

-Gotowy na porażke Vebil?-zapytał Demon

Prychnąłem.

-Po moim trupie Demon-powiedziałem

-Ma to być czysta gra-powiedział prezenter-zaczynamy wyścig-na jego słowa obydwoje wróciliśmy do swoich pojazdów.

Wsiadłem do mojego mustanga i odetchnąłem podjeżdżając na start. Zaraz obok mnie pojawił sie Demon. Przed nas wyszła dziewczyna ubrana w krótka spódniczkę i bardzo wycięty top. W ręce trzymała flagę. Uniosła ją.

Trzy... dwa...

Start!

Ruszyliśmy przed siebie z jak największą prędkością.

Raven White:

Wystartowali z bardzo dużą prędkością. Na poczatku Archer był na prowadzeniu ale Demon siedział mu na ogonie. Złapałam sie ramienia Matta i ścisnęłam gdy zaczęli iść łeb w łeb. I chociaż Archer nadal był odrobine na prowadzeniu to zaraz po zakręcie wyprzedzał go Demon i tak było ciągle. Zaczęłam głębiej oddychać.

-Dwa ostatnie zakręty-szepnęłam

Pierwszy pokonali jednocześnie a przy drugim Archer wysunął sie na prowadzenie. Już sie cieszyłam że wygra gdy nagle przed metą Demon dogonił Archera i takim cudem jest...

Remis.

Od razu ruszyłam biegiem tam gdzie jest Archer. Za mna biegł Matt który do mnie krzyczał żebym zwolniła. Nie robiłam sobie nic z tego co do mnie mówił i po prostu biegłam. Gdy w końcu wybiegłam na tor i metę. Zatrzymałam sie i próbowałam odnaleźć wzrokiem czarnego mustanga. W końcu znalazłam. Zaczęłam biec w jego stronę i nagle patrze jak wściekły brunet wysiada z samochodu i łapie sie za głowę.

-Kurwa Mać-wyklina

-Archer-powiedziałam

-Jebane gówno-Walną pięścią w samochód.

-Archer!-krzyknęłam próbując do niego dotrzeć

-Kurwa przegrałem-jeszcze mocniej walnął pięścią w auto.

Nagle stwierdziłam że stanę pomiędzy samochodem a nim. Złapałam go za nadgarstki i opuściłam jego dłonie wzdłuż ciała.

-Spójrz na mnie-powiedziałam

Nie spojrzał tylko odwrócił wzrok.

-powiedziałam spójrz!-krzyknęłam

Zderzyłam sie z nim wzrokiem.

Ride for Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz