1.Ah ta miłość

17 0 31
                                    

Pov:Isabella

Siedzialam w domu pijąc kawę i przeglądając jakies dokumenty, dzień jak każdy inny mogło by się wydawać.Czytalam raport od mojej asystentki, gdy moj telefon zawibrował.
Lissy..moja córka która powinna byc w szkole nagle do mnie dzowni, moze coś sie stało.Pośpiesznie załapałam telefon i odebrałam.

-Hej skarbie, cos sie stalo? Czemu nie jesteś w szkole?-zapytalam, coraz bardziej sie martwić słysząc jej cichy szloch

-Hej mamo.. mogłabyś po mnie przyjechać?-wyszeptała, zdziwiłam się miała po szkole jechać z Lukiem, jej tatą a moim mężem na balet.

-jasne, coś się stało że nie jedziesz z tatą?-spojrzalam na godzinę skończyła już lekcje-oczywiście myszko, zaraz będę pa pa- wyłączyłam laptop wstając.Wzielam płaszcz który zarzuciłam na siebie gdyż jest jesień.

Wsiadłam do auta i po jakimś czasie byłam już pod szkołą, zobaczyłam Lissy siedząca na placu zabaw.Podeszlam do niej i uśmiechnęłam się delikatnie-chodz skarbie jedziemy bo sie spóźnimy- powiedziałam tonem zarezerwowanym tylko i wyłącznie dla moich skarbów.

-Mamo gdzie tata? Coś mu się stało?-zapytała 8-smio letnia dziewczynka łapiąc mnie za rękę.

Sama chciałabym wiedzieć, dzwoniłam do niego jadąc tutaj lecz miał wyciszony telefon.Westchnełam cicho i spojrzałam spowortem na Lissy-Nie wiem skarbie, napewno nic mu nie jest, tatuś jest silny tak?-uśmiechnęłam sie a ta skinęła głową.

Zawiozłam ją na balet, byłam z niej taka dumna i podziwiałam ja sama chyba nigdy nie zatańczyła bym nawet jednego jej układu.Wracajac znowu zadzwoniłam do męża, poczta działała mi juz na nerwy.

"Skarbie coś się stało? Odpisz prosze martwię się"

Napisałam szybko i dopiero zobaczyłam policję która już machała bym się zatrzymała.Japierdole. Odłożyłam telefon i zjechałam na bok.

Podszedł do mnie młody policjant, nawet przystojny.Kurwa Isa ogarnij się masz męża a to jakiś gówniarz.Spojrzalam na niego i usmiechnelam sie deliaktnie-dzien dobry-wyszeptalam

Chłopak spojrzał na mnie również sie uśmiechając-dobry, chociaż nie wiem czy akurat dla pani, z kim pani tak pilnie musiala popisać nie uważając przez to na drodze?-zaśmiał się pod nosem i poprosił mnie o dokumenty, szkoda że mi nie jest tak do śmiechu.

-Z mężem, zgubił mi się-mruknelam podajac mu prawo jazdy i inne potrzebne rzeczy.

Spisał coś po czym ponownie spojrzał na mnie- narazie bedzie tylko mandat za korzystanie z telefonu podczas jazdy i przekroczenie prędkości.Lepiej by pani tego ponownie nie robiła-puscil mi oczko a ja skrzywilam się na to.

Po jakimś czasie mnie puścił a ja pojechałam prosto do domu.Lepiej by juz nikt mnie dzis nie wkurwiał bo źle się to dla niego skończy.Weszłam do domu i wróciłam do roboty.Zaplaciłam mandat przez komputer, kurwa myślałam że mniej mi wjebie.

Ogarniałam to wszystko dopóki ktoś nie wszedł do domu, wychyliłam sie by zobaczyć kto to, myślałam że może mój mąż wrócił, ale jednak nie.Zobaczyłam syna a gdy ten mnie zauważył podszedl do mnie.

-hej mamo-powiedzial Ethan podchodząc do stołu, zobaczył że pracuję i tylko usiadł obok-moge w czymś ci pomóc? Mówiłem byś się nie przemęczała-powiedzial zmartwiony

-hej-usmiechnelam się-spokojnie skarbie, nie przemęczam się dopiero do tego usiadłam-sklamalam, nie chce go jeszcze bardziej martwić.Kocham go jak całą ich trójkę ale Ethan byl kochany, martwil się o mnie nawet bardziej niż wlasny mąż-jak w szkole?-zapytałam zbaczając z tematu mojej pracy.

-dobrze ale wiesz ze moge ci pomóc juz nie jestem gówniarzem -zasmialam sie cicho, no faktycznie 16 lat a zachowuje sie jak dorosły.No prawie-nawet git, a jak tata? Lissy dzwoniła do mnie i mówiła ze go nie ma a ja kazałem jej zadzwonić do ciebie, mam nadzieje ze nie przeszkodziła?-spojrzal na mnie pytająco.Na co ja westchnelam nie powiem mu przecież ze z jego ojcem nie ma kontaktu a on nie wiadomo gdzie jest.

-tak wiem wiem, moj mały dorosly-usmiechnelam się-tata jest chyba w pracy wiesz że nie mozna mu wtedy przeszkadzać i nie spokojnie nie przeszkodziła mi zawsze znajde na was czas-przyciagnelam go do siebie a ten objął mnie-musze zaraz jechać po Sophie-westchnelam.Ethan pokiwal głową i mnie puścił.Kazalam mu isc sie pouczyć, daje im luz bo rozumiem ze nauka nie jest najciekawsza rzeczą do roboty ale ostatnio zmaczenie sie pogorszył, oceny jak i zachowanie.Pojechalam do przedszkola i odebralam Sophie a następnie pojechalam po Lissy.

Reszta dnia minęła spokojnie, moje księżniczki bawiły sie w salonie, Ethan siedział u siebie a ja sprzątałam po kolacji.Niania wziela dziewczynki na gore by zaczac szykowac je do spania, a ja siedzialam w kuchni czekajac wciąż na  Luka, może i nasza relacja od paru miesięcy nie wyglada najlepiej ale wciaz nigdy nie zostawial mnie samej z dziećmi bez słowa.Siedzialam tak zamyślona gdy moje rozsterki przerwal telefon, zobaczylam numer przyjaciółki na co sie uśmiechnęłam-Halo, hej co tam?-zapyatalam a ta nie odpowiadała

-Isa musze ci coś powiedzieć i to na szybko-mrukneła a w tle slyszałam muzyke.No tak gdzie ona indziej moze być-To nie jest na telefon, przyjedź do klubu. Teraz.

Nie dążyłam nawet zapytać o co chodzi bo ta rozłączyła się.Westchnelam i poszlam do pokoju syna-Ethan musze na chwilę jechać, u dziewczynek jest niania ale wrazie co dzwon do mnie proszę okej? I nie kladz się późno-spojrzalam na niego prosząc

-co sie stało? Cos z tatą?-zapytał, a ja pokrecilam głową-jasne, dobrze.Kocham cię mamo-usmiechnełam się na jego słowa i odpowiedzialam "ja ciebie też" wyszłam z pokoju chłopaka.Wybiegłam z domu co w szpilkach było dosyć nie wygodne.

Po drodze napisałam do niani ze nie ma mnie w domu i pojechałam do klubu zaniepokojona tym co tym razem znalazła moja przyjaciółka.

------------------------------------------------------------
To na tyle jak na razie, piszcie jak odczucia i odrazu mówię przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne.Wasze uwagi i pomysły tez są mile widziane, widzimy sie niedługo kochani. 🩷

gorzki smak prawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz