Pov. Edgar
Odblokowałem laptopa i wygodnie sie ułożyłem. Włączyłem serial, który probuje obejrzeć od kilku miesięcy.
Długo to nie potrwało, okazał sie być bardzo nudny.Chciałem se jeszcze pograć, ale zmęczenie w pewnym momencie tak mnie jeblo, ze nie bylem po prostu w stanie dłużej siedzieć.
Odłożyłem laptop na podłogę bo nie chciało mi się wstawać z lozka i po dłużej chwili zasnąłem.<<następny dzień ranek>>
Wstałem po tym, jak zacząłem czuć coś przy moich nogach. Szybko zawinąłem kołdrę do siebie, a kot spadł z lozka. No jasne, znowu to samo.
Colette po usłyszeniu jak jeblo coś o podłogę, szybko przybiegła do mojego pokoju i bez pukania wleciała przez drzwi.
Stanęła i zaczęła się patrzeć na mnie i leżącego na podłodze kota.-CO SPADLO NA ZIEMIE. I NIE PROBOJ MI POWIEDZIEC, ZE ZRZUCIŁEŚ MOJĄ KICIE - zaczęła krzyczeć siostra, a w jej oczach było normalnie widać płomienie.
Ja tylko zasunąłem na siebie bardziej kołdrę tak, by było mi widać jedynie oczy.
-A właśnie, idziemy dziś do weta, umówiłam nas na za godzinę, wiec możesz zacząć się już szykować - powiedziała Colette biorąc kota na ręce.
-Za ile?? I teraz mi to mówisz.. - powiedziałem załamanym głosem - mogłaś mnie wcześniej uprzedzić.
-Dobra dobra tam nie marudź tylko sie ubieraj - powiedziała i wyszła nie dając mi nic powiedzieć.
No swietnie naprawdę. Przewróciłem tylko oczami i wziąłem telefon do rak. Nic ciekawego. Włączyłem swoją playliste i zacząłem przeglądać swoje ubrania na wiszące wieszaku.
Pierwsze co, to rzuciła mi sie w oczy bluzka od mojej matki. Bez większego namysłu wybrałem ta koszulkę i ubrałem do czarnych, wcześniej wybranych już spodni.
Sprawnie poszło, wyszedłem wiec po chwili do salonu, w którym siedziała już czekająca na mnie Colette ze śniadaniem.-No siadaj - powiedziała siostra wsuwając jedną z kanapek.
-Nie jestem teraz głodny - odpowiedziałem i po prostu stałem obok stołu.
Ta natomiast patrzyła sie na mnie z krwiożerczym wzrokiem.
-Zjedz chociaż jedną.. nie po to tyle przy tym stałam - lekko poddenerwowana powiedziała, a ja wziąłem pół kanapki z talerza.
Tak minęła polowa czasu do wyjścia.
-Edgar.. A w co spakujemy kota? Nie mam dla niego jeszcze kontenera.. - powiedziała załamana siostra.
-Po prostu weź go na ręce - tyle mialem do powiedzenia bo szczerze, nie widziałem w tym żadnego problemu.
Zacząłem powoli ubierać buty, gdy siostra szukała kluczy od domu. W końcu je znalazła, tak wiec i wyruszyliśmy w drogę do weta.
Szliśmy przez chwile w ciszy, póki Colette nie zadała pytania..-Edgar.. Braciszku - trochę sie jąkała - co się stało wczoraj w szatni.. Wiesz przecież, ze temat cie nie ominie i tak.
Czułem jak robi mi sie gorąco ze stresu, no bo co mam jej powiedzieć. No ogólnie to jest taki nowy chłopak w szkole i zaczął mnie tak z dupy dręczyć przez swoich znajomych. No chyba nie.
Obydwoje wpatrywaliśmy sie w ziemie.
-Nadal cie dręczą? Mówiłeś, ze jest już lepiej - spojrzała na mnie siostra wypowiadając to zdanie.
Obydwoje stanęliśmy na chodniku, a ta mnie przytuliła i zaczęła lekko szlochać.
-Proszę, jakby się coś działo to mi mów dobrze? - ścisnęła mnie jeszcze raz mocno siostra razem z kotem, który zaczął mi wbijać pazury w ramię.
CZYTASZ
Widzę kolory w twych oczach (fadgar)
Fiksi Penggemarsorki za bledy ortograficzne interpunkcyjne i wystskie inne nie umiem pisac