Crystal
-Przepraszam!- piszczę, gdy czuje ze na kogoś wpadam.
Minął właśnie tydzień odkąd rozpoczęły się studia. A ja nadal nie umiem się zorganizować.
Moja przyjaciółka Sophi miała mnie oprowadzić ale jak widać znowu nie ma dla mnie czasu i poprostu sie tu gubię. Wyciągam stary model telefonu i sprawdzam plan zajęć. Za 10 minut rozpoczyna sie wykład w sali dwieście czterdzieści osiem. patrze przed siebie i widze numer sali dwieście wzdycham. Kieruje sie w strone wyznaczonej sali. Wchodzę i zajmuje wolne miejsce.
Moim marzeniem od lat jest dostać staż fotograficzny. Od dziecka kochałam robić zdjecię więc chce nadal rozwijać się w tym kierunku.
Wiem ze nie będzie łatwo go dostać, ale chce spróbować, aby móc potem pójść do jakiegoś studia fotograficznego i z niego zarabiać, ponieważ z kwiaciarni ledwo starcza mi na stypendium a obiecałam sobie, że nie mogę go stracić.
-Cześć- słysz głos koło siebie. Odwracam się w lewo i widzę rudowłosą .-Jestem Rozalia. Pierwsze zaliczenie jest do zrobienia w parach, więc pomyślałam że może zrobimy je razem jeśli oczywiście się zgodzisz-uśmiecha się zachęcająco.
-A skąd wiesz że nie ma z kim robić-pytam podejrzliwie
-Bo z nikim się nie zgłosiłaś-mówi niepewnie
-No dobra-odpowiadam z uśmiechem-A tak poza tym jestem Crystal- podałam jej rękę uśmiechając się przy tym. Dziewczyna odwzajemniła mój gest.
-To może się spotkamy -pyta dziewczyna.- To u mnie czy u ciebie?-Wbijam paznokcie w dłoń zawsze tak mam gdy się stresuję.
-Akurat teraz nie za bardzo mi pasuje bo aktualnie się przeprowadzam-patrzę na nią niepewnie.
-Nie no jasne rozumiem to spotkajmy się u mnie napisze ci potem adres-popatrzyła na mnie z uśmiechem.-To do jutra- patrzę na nią jak wstaje i wychodzi z sali patrzę na telefon no tak przegadaliśmy pół wykładu. Wzdycham z rezygnacją pakuje swoje rzeczy do plecaka i wychodzę z sali kierując się do wyjścia.
>>>>>>>
Wchodzę właśnie do ośrodka gdzie czuję piękny zapach ciasta. Pewnie Mary znów cos upichciła. Mary to nasza opiekunka piękna kobieta już starsza lecz z sercem na dłoni. Opiekuję się nami najlepiej jak może. Wchodzę do kuchni gdzie widzę kobietę przy piekarniku i poppy siedzącą na blacie. 3 letnia poppy straciła rodziców w wypadku samochodowym. Nie miała żadnej rodziny więc trafiła do nas tutaj do ośrodka. Nie zostało nas tutaj dużo bo tylko piątka jest jeszcze Maisie o dwa lata ode mnie młodsza i dwóch bliźniaków Noah i Nate w tym samym wieku . Biore poppy na rece daje jej buziaka w czółko. Podchodzę do Mary i całuje ją w policzek.
-Jak było w szkole-pyta kobieta odkładając formę od ciasta.
-Nadal nie umiem się zaaklimatyzować-mówię z grymasem na twarzy- A sophia nadal nie ma czasu na oprowadzenie mnie-patrzę na Mary ze smutkiem.
-Spokojnie kochanie może ma dużo na głowie -mówi z uśmiechem-przecież sama mówiłaś, że miała sie przeprowadzać z chłopakiem do nowego mieszkania-przypomina mi
-No wiem, ale zastanawiam się czy ona aby na pewno mnie nie olewa-odpowiadam-A co raz bardziej myślę że tak jest a przecież wie że mam tylko ją-.
-Wiem kochanie ale zobaczysz wszystko się ułoży jeszcze zdąży cię oprowadzi -mówi z lekkim uśmiechem- A poza tymi złymi informacjami poznałaś kogoś?-zapytała.
CZYTASZ
My heart beats for you
RomanceAva River wychowuje się w domy dziecka w wolnym czasie pomaga w sąsiedniej kwiaciarni jej życie niesie za sobą dużo problemów. Gdy dowiaduje się, że jest możliwość odnalezienia jej rodziców. Podejmuje się tego, lecz sama nie da rady czy poprosi o po...