Sofia
O czwartej nad ranem przecknęłam się na dźwięk dzwoniącego telefonu. Mruknęłam zirytowana, próbując zakryć sobie głowę poduszką. Victor pospiesznie wstał, rzucając do telefonu stłumione zdania. Ściągnęłam pościel z głowy i zerknęłam w ciemność, w której bez problemu poruszał się mój mąż. Zmrużyłam oczy starając się go dostrzec, jednak dźwięk jego kroków świadczył o tym, że skierował się do garderoby. Sięgnęłam do lampki nocnej. Sypialnie zalało blade światło. Przetoczyłam się twarzą w stronę drzwi, za którymi zniknął. Słyszałam stłumiony stanowczy głos, gdy wyrzucał do rozmówcy rozkazy. Sekundę później stanął ponownie w sypialni już ubrany. Ściągnęłam brwi skonsternowana, na widok kabury z bronią, którą zarzucił na czarną koszulkę. Byłam przekonana, że znam wszystkie miejsca w domu, w którym znajduję się broń palna. Nigdy dotąd nie zauważyłam jej wśród półek wypełnionych ubraniami. Jego ruchy były wprawione, bez krzty wahania, schował glocka do jednej z pochew. Przysłuchiwał się w ciszy osobie po drugiej stronie linii, wpatrując się we mnie bez ruchu przez kilka sekund.
- Weź tylko zaufanych ludzi nie chce, żeby wieści kogo szukamy rozeszły się po oddziale. Szczury mogą zacząć tuszować ślady, a to nam nie potrzebne. Spotkamy się na miejscu.
Zamrugałam wciąż zaspana, w reakcji na jego słowa. Ponownie użył włoskiego, pomimo, że byliśmy w sypialni sami. Rozłączył się, chowając telefon do kieszeni i powoli podszedł do mnie. Popatrzyłam na niego z uwagą, gdy pochylił się nad moim ciałem, wspierając się kolanem o materac. Cały ubrany na czarno, ponownie przypomniał mi upadłego anioła. Miał zaciętą minę, najwyraźniej pochłaniały go już tematy Sergaty. Przeczesałam jego kręcące się włosy palcami, pozwalając by jedwabiste ciemne pasma połaskotały moje opuszki.
- Muszę iść. Pilnuj się dziś Andrei i wracaj po zajęciach prosto do domu – mruknął cicho, zostawiając lekki niczym piórko pocałunek na moich wargach.
Wyglądał na tak strapionego, że ścisnęło mnie z nerwów w żołądku. Zaczął się odsuwać, ale złapałam go pospiesznie za ramiona i wtulając twarz w podstawę jego szyi. Odsunął mnie od siebie, jakbym była natrętnym dzieckiem, które nie daje mu spokoju.
- Nie martw się o mnie, będę bezpieczna – zapewniłam, zaspanym głosem - Zajmij się sprawami Sergaty.
Wyprostował się stając przy łóżku, nie spuszczając ze mnie mrocznego spojrzenia. Spokojny, a jednak okrutny, najbardziej przerażające połączenie.
- Spróbuj się jeszcze zdrzemnąć. Zobaczymy się później – wyglądał jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, jednak zamiast tego zacisnął usta w wąską linię i ruszył ku wyjściu, nie oglądając się za siebie.
Odprowadziłam go wzrokiem. Recytując w myślach modlitwę. Miałam nadzieję, że przyjdzie czas, gdy będzie wychodził, a ja nie będę się zamartwiała w każdej minucie jego nieobecności. Pomimo szczerych chęci, nie zmrużyłam już oka. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, więc po dwóch godzinach bezowocnego przekręcania się na materacu z boku na bok, wstałam z łóżka. W głowie kłębiło mi się tyle dziwnych myśli, przepełnionych niepokojem, że zdecydowałam się zejść do salonu do Syriusza. Jedynie on ostatnimi czasy skutecznie łagodził moje nerwy podczas nieobecności męża. Jednak zamiast psa na dole spotkałam mojego ochroniarza, który poderwał się z miejsca na dźwięk moich kroków.
- Co Ty tu robisz? – sapnęłam, przestraszona.
Jak dotąd zazwyczaj przebywał w stróżówce, nigdy nie zakradał się do domu, gdy byłam w nim sama.
- Twój mąż kazał mi mieć Cię na oku – odparł, siadając na powrót na jednym z foteli i chwycił swój telefon.
- Mieć mnie na oku? Co się dzieje?
CZYTASZ
Zniszczenie - Seria Sergata / 18+ age gap
RomanceByłam wychowywana wśród potworów, którzy nazywali się ludźmi. Od najmłodszych lat karmiono mnie kłamstwami. Każdy mój krok, każda decyzja, były częścią misternej układanki, której nigdy nie miałam zrozumieć. Moje życie nie należało do mnie - została...