10. DIABELSKIE SIDŁA

9.3K 332 13
                                    


Ciepły oddech muskał policzek Salvatore. Delikatna jedwabiście miękka kobieca dłoń spoczywała na jego brzuchu. Mężczyzna otworzył leniwie powieki i uśmiechnął się szelmowsko. Jego umysł opanował niewyjaśniony spokój. Przypominał on uczucie ulgi połączone z nieskrywaną nadzieją. Obezwładniający relaks i ... szczęście? Nie, to nie mogło być szczęście. Choć było to coś na jego podobieństwo. Spojrzał w dół na ciało blondynki, która będąc jeszcze pogrążona we śnie, przyciskała swoje drobne szczupłe udo do jego przyrodzenia.

  Kurwa, jeszcze brakowało tylko porannego wzwodu pomyślał.

Gina wyczuwając ruch Salvatore, zmieniła pozycję muskając kolanem sterczącą w bokserkach erekcję. Dopiero gdy usłyszała ciche warknięcie, które niespodziewanie uleciało z ust Salvatore, zdecydowała się otworzyć powieki. Jej zamglony wzrok spotkał się z dzikim i pełnym rządzy spojrzeniem diabła. Intensywność jego spojrzenia odbierała Ginie zdolność racjonalnego myślenia. Nim zdążyła zorientować się, co się dzieje Salvatore już sięgał palcami rąbka jej koronkowych majtek, które zsunął i rzucił na podłogę. Przycisnął usta do zagłębienia szyi dziewczyny pieszcząc wrażliwe miejsce. Z ust Giny wyrwał się niekontrolowany jęk, który trafił wprost do miejsca ukrytego w jego bokserkach. Przeniosła wzrok na mężczyznę dając mu nieme pozwolenie na kontynuowanie tych obezwładniających tortur. W tamtej chwili zatracając się w błogiej przyjemności przypomniały jej się słowa Sofii, która opowiadała co lubi Salvatore.

A może...

Gina chciała spróbować.

Chciała podjąć ryzyko i ofiarować mu tę niewielką część siebie.

Skoro i tak niebawem wrócę do Dazio, co mi szkodzi, pomyślała.

Może spodoba się nam obojgu? Kto wie.

W razie niebezpieczeństwa Gina wiedziała, że poradzi sobie jakoś. Uwalnianie z więzów opanowała do perfekcji podczas szkolenia Messiny. Była kilkukrotnie przetrzymywana w zimnej zatęchłej piwnicy, gdzie Gabriel szlifował jej wytrzymałość na ból. Te dzisiejsze warunki jednak w niczym nie przypominały Ginie lodowatej posadzki pokrytej krwią wrogów camorry. Kobieta mogłaby nawet pokusić się o stwierdzenie, że wiązanie w miękkim, królewskiej wielkości łożu, wydawało się niezwykle komfortową i kuszącą opcją.

– Zwiąż mnie – wyrwało jej się zanim pomyślała o konsekwencji swoich słów.

Spojrzała na Marchettiego, który momentalnie przestał zasysać i gryźć jej wrażliwą skórę. Mięśnie jego ciała spięły się jak porażone prądem. Źrenice rozszerzyły się a w oczach błysnęło szaleństwo.

– Co takiego? – spytał nie wiedząc, dlaczego to powiedziała – powtórz.

– Chcę, żebyś mnie związał i pieprzył tak, jak jeszcze nikt inny tego nie robił – wyjaśniła tonem nie uznającym sprzeciwu. W jej głosie nie doszukał się ani grama zwątpienia.

Z ust Salvatore wyrwał się niski pomruk.

– Nie wiesz czego sobie życzysz skarbie – szepnął wprost do jej ucha wywołując ciarki na całym ciele. – Jesteś tego pewna?

– Tak. Zrób to.

– Ładnie poproś – drażnił się z dziewczyną choć już i tak podjął decyzję.

– Proszę. Błagam.

– Hmm – mruknął z aprobatą – Pięknie błagasz. Więc... jak mógłbym ci odmówić?

Mężczyzna podpierając się na łokciach spojrzał ostatni raz na kobietę, która skinieniem głowy dała mu zielone światło. Gina nie wiedziała jednak jakie konsekwencje będzie ze sobą niosła jej prośba. Tym niepozornym pragnieniem obudziła alter ego Salvatore, diabła, który tylko czyhał, by kogoś skrzywdzić. Sadysta, który karmił się bólem i strachem wykrzywił usta w pewnym siebie uśmiechu, złośliwym i pełnym zachłannych myśli, skupiającym się na swojej przyjemności. Nie mógł przecież przyznać na głos, że prośba Giny połechtała jego najgorsze oblicze. Choć niczego by to tak naprawdę nie zmieniło, było już za późno by mogła się wycofać.

SŁUŻĄCA DIABŁA (Bracia Marchetti #1) (18+) ZOSTANIE WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz