3. Mama

258 20 42
                                    

- M-mama – wyjąkał, patrząc na rodzicielkę wielkimi oczami. Nie miał pojęcia, że to właśnie dziś mama wraca z tego całego szkolenia, na jakie pojechała. Ognistowłosa Kushina Uzumaki zmarszczyła groźnie nos.

- Do kuchni – warknęła, a Naruto czym prędzej przemknął obok niej i wpadł do kuchni, gdzie usiadł przy stole i rzucił swojemu ojcu spojrzenie pod tytułem „ty perfidny zdrajco!", po czym wlepił je w swoje kolana.

- Jak ty wyglądasz?! – warknęła Kushina. Naruto czym prędzej ściągnął perukę z głowy.

- T-to nie tak! – wyjąkał. Matka stanęła naprzeciw niego, splotła ręce na piersiach i spojrzała gniewnie. Tata czaił się za nią, robiąc przepraszające miny. Naruto wcale się nie dziwił, że ojciec go wydał; zarówno on jak i Naruto ulegali już po pierwszym spojrzeniu mamy.

- A jak? – wycedziła Kushina. – Jak? Bawisz się w jakieś chore żarty kosztem niewinnego chłopaka! Przebierasz się i udajesz dziewczynę, bo tak ci koledzy kazali, tak?! Pomyślałeś choć raz, co się stanie, jak ten chłopiec się dowie?! Tak cię to bawi?! Uważasz, że to śmieszne, wygłupiać się tak czyimś kosztem?!

- Wcale nie! – zawołał Naruto. – To nie o to chodzi, to nie tak! Mnie to wcale nie śmieszy!

- Jesteś nieodpowiedzialny, Naruto! – oskarżyła go matka, celując w niego palcem. – Ośmieszasz się tylko i możesz sprawić temu chłopcu głęboki zawód! Co będzie, jak polubi to coś, co udajesz?! Pomyślałeś o tym?! Pewnie nie, ponieważ to takie zabawne, co?!

- WCALE NIE!!! – wydarł się Naruto, zrywając z krzesła. – A TY POMYŚLAŁAŚ O MNIE?! Nie chciałem tu przyjeżdżać, ale to wy podjęliście decyzję, a ja musiałem się podporządkować! Pomyślałaś, jak mi ciężko?! Nikt mnie w tej szkole nie lubi, nikt nie chce zemną rozmawiać, nikt nawet nie mówi mi po imieniu! Wszyscy się znają, mają swoje paczki, a ja jestem tylko JAKIMŚ TAM NOWYM! Zostawiłem znajomych i wszystko, bo ty dostałaś „świetną ofertę"! A to – potrząsnął peruką – to sposób, bym się dostał do drużyny piłkarskiej, nic więcej! NIE MACIE PRAWA ODBIERAĆ MI TAKIEJ SZANSY DLATEGO, ŻE TU BYŁA LEPSZA PRACA!

Cisnął perukę matce pod nogi i uciekł do swojego pokoju. Tam zatrzasnął za sobą drzwi i rzucił się na łóżko, nakrywając się kocem. Cały dygotał z wściekłości i żalu. Nie mieli prawa mu tego robić! Przywozić go tutaj tak nagle, na koniec roku, gdzie nikt go nie znał i nawet go nie chciał! Wszyscy tylko się z niego śmiali, w ogóle nie mieli pojęcia, jaki jest!

Niedługo później ktoś zapukał do jego drzwi.

- Odejdź! – zawołał Naruto.

- Jesteś dorosły, nie zachowuj się jak dziecko – powiedziała Kushina, wchodząc do jego pokoju. Naruto usiadł na łóżku i spojrzał na matkę ponuro.

- I co z tego? Wszyscy dookoła zachowują się jak dzieci, a zwłaszcza ci ze szkoły. Niby dlaczego ja nie mogę? – burknął. Kushina zbliżyła się do niego i usiadła na łóżku. W dłoniach trzymała blond perukę.

- Aż tak ci zależy na tej piłce? – zapytała. Naruto skinął głową.

- Do żadnego klubu stąd nie ma już przyjęć, Anbu to jedyne wyjście! Pamiętasz, jak mówiłem ci o tym skaucie FC Konohy?! Będzie na meczu Anbu i Taki, ja muszę w nim zagrać! A nikt z drużyny mnie nie lubi, nie chcą mnie przyjąć! Nie mam tu nawet kumpli, z którymi mógłbym wyjść na boisko! A szkolny kapitan mnie nie cierpi, jest wredny i uznał mnie za cieniasa! Jeśli nie zrobię tego, co chcą, to nie zagram sobie w tym meczu i nie pokażę się przed skautem! Nie będę grał, wypadnę z formy, wszystko pójdzie się pieprzyć, a ten mecz to szansa jedyna w życiu! A drużyna mnie nie chce!

Ona to on! | SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz