Egbert Santan, aż zagotował się ze złości.
– Pojebało cię Grace?! – warknął, wstając z miejsca. – Jak możesz, nie zauważyć powagi tej sytuacji!? – spytał, wściekle.
– Wykonałam pierwszy krok, normalnie siedzielibyśmy tu do rana. A tak to już mamy załatwione. – mruknęła, przewracając oczami.
Vincent, gestem ręki powstrzymał Egberta. Patrząc na niego porozumiewawczo.
– Mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolona Grace, właśnie ściągnęłaś na nas niepotrzebną uwagę wrogich organizacji. Wcześniej spotkanie się z szefem mafii, było prawie nieosiągalne. Teraz jest dosłownie, poza naszym zasięgiem – wzdychnął Vincent, próbując zachować pokerową twarz.
Dźwięk powiadomienia wydobył się z telefonu.
Blondynka spojrzała w ekran i po chwili cwaniacko się uśmiechnęła.
– Zgodził się – wywzczerzyła zęby, pokazując komentarz pod postem.
– Naprawdę sądzisz, że jest to wiarygodna informacja? – Will złapał się za głowę, załamany głupotą siostry Adriena.
– Spotkajmy się, przed rezydencją Monetów – przeczytała wiadomość – No i super jedziemy!
– Przykro mi, że to mówię Egbercie, ale czy twoja córka jest zdrowa psychicznie? – Spytał Will, a Vincent syknął patrząc na Willa z mordem w oczach.
– Czasem, już sam nie wiem. – wzdychnął.
– Jedziemy. – warkneła kobieta, wstając z miejsca.
– Nie, nie jedziemy. – odwarknął Egbert.
– Piłaś coś? – mruknął Will zbliżając swoją dłoń, do oczu Grace. Jednak Vincent walnął, go w rękę.
– Zasada nietykalności – syknął.
Atmosfera nie była zaciekawa. Vincent siedział wyprostowany, grzebiąc przy swoim sygnecie. Egbert z Adrienem, wbijali swój wzrok w Grace. A Will hardo patrzył w blondynkę, bijąc się z nią na spojrzenia.
Potem, jedynie Santan mruknął zrezygnowany.
– Jedziemy tam.
~•~•~
Ja nie mam czasu na pisanie narazie, coś na szybko naskrobałam.
Do następnego
CZYTASZ
Zakazana miłość - Rodzina Monet fanfiction
Fanfiction,,- Więc ustalmy nowe zasady. - szepnęłam, pogłębiając pocałunek " Czy możliwym jest to, by jedno zadanie, wciągnęło dwójkę ludzi w skomplikowaną intrygę? Czy wszystko możemy oznaczyć mianem "przypadku"? Dotąd napięte nici losu dwójki największych w...