34.
🅜🅐🅒🅚🅔🅝🅩🅘🅔
W niedzielny wieczór byłam cała w nerwach, ręce mi drżały z podekscytowania, gdy malowałam rzęsy tuszem. Jednocześnie chciałam by wskazówki zegara wybiły osiemnastą i tego nie chciałam. Nie mogłam uwierzyć, że pocałowałam wtedy Darcy'ego. To był impuls, wpływ tego jego durnego dołeczka. Ale nie żałowałam. Absolutnie niczego nie żałowałam.
Usiadłam na obrotowym krześle i zaczęłam przeczesywać włosy dłonią myśląc o moim korepetytorze i przyjacielu. W ostateczności przyjaźń z Darcym była dla mnie wystarczająca. Przecież lubiłam go, ceniłam jako przyjaciela.
Powinnam z godnością znieść jego ewentualną odmowę, cóż, przynajmniej taką miałam nadzieję.
Nagle oblał mnie zimny pot. A co jeśli Darcy znajdzie sobie wkrótce inną dziewczynę?
Darcy i inna dziewczyna.
Wykluczone.
Drgnęłam, gdy usłyszałam dźwięk dzwonka. Zerknęłam na zegarek i zerwałam się z krzesła. Była równo osiemnasta! Zbiegłam ze schodów i aż sapnęłam, gdy zobaczyłam, że mama już otworzyła frontowe drzwi.
Darcy stał w naszym korytarzu z ogromnymi wypiekami na policzkach i mówił coś do mamy. Tym co przykuło moją uwagę był mały bukiecik czerwonych róż.
Darcy kupił mi kwiaty!
Jego wzrok w końcu spoczął na mojej twarzy. Chrząknął i mruknął nieśmiało:
— Hej.
Podeszłam do stojącej w korytarzu dwójki, posłałam Darcy'emu szeroki uśmiech i powiedziałam z równą nieśmiałością:
— Cześć.
Mama zerknęła to na mnie to na Daviesa.
— A więc idziecie do kina? — Oboje pokiwaliśmy głowami. — I jesteś korepetytorem Mackenzie?
— Przyjacielem — sprostowałam.
Brwi mamy uniosły się.
— Przyjacielem? — wymruczała, a ja cała się napięłam. — Nie wiedziałam, że jesteście tak blisko.
Nie powiedziałam mamie o zmianie statusu mojej relacji z Darcym, bo tak naprawdę ostatnimi czasy niczego jej już nie mówiłam. Przemilczałam dalsze problemy z panem Kindlym, awanturę z Patsy i wykluczenie z treningów pomponiar. Moje złe samopoczucie z powodu zbliżającego się Święta Dziękczynienia.
Oddaliłyśmy się z mamą. Nie czułam też, że interesowały ją moje problemy.
— Nie było okazji — szepnęłam patrząc pod nogi.
Wiedziałam, że musiałam ją zranić, wcześniej mówiłam jej o wszystkim. Wcześniej jednak byliśmy rodziną, obecnie miałam wrażenie, że bardziej pasowało do nas określenie: obce sobie osoby, które po prostu mieszkały pod jednym dachem.
— Cóż, zostawię was samych. — Głos mamy brzmiał smutno. — Bądź w domu przed dziesiątą. Miło było cię poznać, Darcy.
— Wzajemnie, pani Pool.
Mama nieznacznie się skrzywiła, gdy Darcy użył tego zwrotu. Skinęła nam głową i poszła do salonu, a ja przystanęłam z nogi na nogę. Chwytałam się tej iskierki ekscytacji, która zakwitła we mnie na widok Darcy'ego — nie chciałam zepsuć tego wieczoru i egoistyczne chwytałam się czegoś pozytywnego.
— To dla mnie? — zapytałam wskazując na kwiaty.
Chciałam jak najszybciej zająć głowę czymś innym niż obrazem smutnej twarzy mamy. Darcy wręczył mi kwiaty i podrapał się po szyi.
CZYTASZ
(Nie)idealni | YA +14 ZAKOŃCZONE
RomanceMackenzie Pool to teoretyczna przyszła królowa pszczół liceum Sky Gardens. Jest popularna i lubiana przez kolegów i koleżanki, cóż, przez większą część z nich. Darcy Davies - chemiczny geniusz, wydaje się oporny na jej urok i z uwielbieniem wytyka...