Serena
Weszliśmy do przestrzennej jadalni, była w jasnych barwach. Ściany były koloru brudnego beżu, ogromny stół był z ciemnego drewna podobnie jak krzesła. Przy jeden ze ścian stał pokaźnie wyposażony barek również z ciemnego drewna. Stół był chyba na dwadzieścia osób, a nad nim wisiały dwa kryształowe żyrandole. Było tu pięknie i jasno na dodatek tu również jedna ze ścian była przeszkolan, wyjście prowadziło na taras i ogród. Widziałam zestaw ogrodowy do wypoczynku i nie muszę mówić, że również był duży, jak cały dom i wszystko w nim. Salvatore cały czas trzymał mnie za rękę więc kiedy lekko ją ścisnął spojrzałam na niego. Wskazał mi głową w stronę stołu, resztą zajęła już miejsca. Tata usiadł na szczycie wuj Stefano i Paolo usiedli po jego prawej stronie. Brat poprowadził mnie w ich kierunku, ale tata nas zatrzymał i odsunął mi pierwsze krzesło po swojej lewej. Usiadłam dzikeuejac mu uśmiechem, a Salvatore usiadł obok mnie. Tak więc siedziałem na przeciwko wujka, a Salvatore na przeciw Paolo.
Czwórka mężczyzn rozmawiała między sobą, ale nie słuchałam o czym mówią. Znów starałam sobie poukładać w głowę wszystko co się wydarzyło w przeciągu ostatnich dni. Skoro zostałam porwana z domu to jakimś sposobem trafiłam do ludzi, którzy mnie wychowywali. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos
- Gdzie ona jest? Gdzie jest moja kruszynka?! - jakąś kobie krzyczała, słyszałam że jest nie daleko. Było słychać jej buty i czyjeś śmiechy.
Spojrzałam na towarzyszących mi mężczyzn, wszyscy się uśmiechali, a Paolo aż dusił się ze śmiechu. A ja nie wiedziałem o co chodzi. Obruciłam się na krześle w stronę wejścia do jadalni. Po chwili do pomieszczenia weszła starsza kobieta, za nią szli bliźniacy. Ci sami którzy nie dawno pilnowali mojej sypialni, oboje mieli pełne torby zakupów szczerząc się. Kobieta zatrzymała się patrząc na wszystkich, kiedy jej wzrok zatrzymał się na mnie, w tedy wzięła głęboki oddech, zauważyłam że ma szklane oczy siłą powstrzymywała zły.
- Sereno poznaj proszę Ninę, jest z nami od zawsze. I rządzi w kuchni tworząc cuda. - powiedział tata z uśmiechem.
- Dzień dobry. - przywitałam się grzecznie. Kobie wyglądała n anieco starsza od taty, była może mojego wzrostu i nieco krągłej budowy. Miała długie nieco siwe włosy związane w warkocz i jasno zielone oczy.
- och kochanie nie mogę uwierzyć, że tu jesteś! - podeszła bliżej. - tak się cieszę że ten dzień nadszedł. - stanęła obok mojego krzesła i przytuliła mnie do siebie. - masz oczy Octavii i jesteś taka śliczna. - mówić to podniosła mnie i oglądała z każdej strony. - no proszę jaka piękna panna i oddychać czym masz i na czym usiąść. - mówiła nadal obracając mnie, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Resztą się nieco śmiała, ale nie miałam o to pretensji. Ta kobieta była taka szczęśliwa moją obecnością, że sama się uśmiechnęłam. - jesteś naprawdę piękna zupełnie jak twoja mama.
- dziękuję i miło mi panią poznać. - powiedziałam kiedy przyciągnęła mnie znów do siebie, odwzajemniam uścisk.
- nie, nie, nie żadna pani tylko Nina. - powiedział już nieco poważniej. - taka stara nie jestem. No kochanie powiedz na co masz ochotę i zabieram się do roboty. - dodała.
- spokojnie, nie jestem wybredna jeśli chodzi o jedzenie. - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Jest bardzo mało potraw czy pojedyńczych produktów, których nie zjem. - dodałam po chwili, na co kobieta zaklaskala w dłonie.
- Cudownie! To usiądź sobie skarbie każe zaraz przynieść kawy i ciasta przed obiadem. - powiedziała idąc już w kierunku drzwi których wcześniej nie zauważyłam za nią podążyli bliźniacy, którzy nadal trzymali zakupy.
Usiadłam spowrotem na miejsce wszyscy w czwórkę patrzyli na mnie z uśmiechami, nawet Salvatore.
- O co chodzi? - zapytałam.
- oj kochana kuzyneczko teraz Nina będzie cię rozpieszczać ile wlezie. Ona kocha gotować. - powiedział Paolo pijąc wodę.
- ona również bardzo przeżyła twoje porwanie. - powiedział tata. - Była przy twojej mamie w dniu twoich narodzin. - tego się nie spodziewałam, z drugiej strony to wyjaśnia jej łzy.
Faktycznie po kilku minutach do jadalnie weszła młoda dziewczyna ubrana w typowy strój pokojówki. Ogromną tacę z porcelanową zastawą do kawy ustawiła na stole po czym roznioslamnkazdmey filiżankę i talerzyk do ciasta. Rozlała kawy i każdy ukróciła kawałek wypieku. Ciasto było jogurtowe z borówkami i wiedziałam, że od dziś będzie moim ulubionym. Jakieś niecałe dwie godziny później Nina zapowiedziała obaid, przez te dwie godziny dowiedziałam się też, że tata prowadzi legalne kasyno, kilka restauracji i kluby nocne jak i burdele. Niektórymi interesami zajmował się wuj i Paolo oraz Salvatore. O tych nie legalnych tata nie chciał na razie mówić, powiedział że na to przyjedzie czas. Nie naciskałam poza tym tata ma rację, wszystko po mału.
Nagle drzwi wejściowe trzasnęły, było słychać bardzo wyraźnie, ponieważ wejście do jadalni było blisko drzwi frontowych. Znów było słychać kobiece kroki, szpilki wydając charakterystyczny dźwięk odbijać się od podłogi. Chciałam się obrócić do drzwi aby zobaczyć kto to, ale w tedy poczułam dłoń Salvatore ściskającą moją. I olśnilo mnie. To musi być nasza macochą, już w szpitalu gdyż o niej mówił jego ni chęć do kobiety była bardzo widoczna. Zostałam więc na miejscu odwzajemniłam jego uścisk. Rozejrzałam się i zauważyłam, że nie tylko mój brat spoważniał, nie podobało mi się to. Bo to oznacza, że z tą kobietą jest coś nie tak, ale może w końcu poznam młodszego brata...
~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×××~×~×~×~×~×~×~
Proszę bardzo !!! 💋
CZYTASZ
•Miłość czy obsesja• ~ zakazane smakuje najlepiej.
Roman d'amourZakazany owoc smakuje lepiej. Wie to każdy kto spróbował... • ON - zabójca na zlecenie, egzekutor najczęściej dla mafii. Brutalny i bezwzględny. Mówią że nie ma uczuć, że nie posiada serca. •ONA - cicha i spokojna. Wytykana w szkole za własne zdan...