Gdy się obudziłam byłam w swoim łóżku, nakryta kołdrą.
- Która godzina..? - zapytałam samą siebie lecz co mnie zdziwiło najbardziej, dostałam odpowiedź.
Jak się okazało nie jestem w pokoju sama, a Władca Ciem przyniósł mnie tu i siedział tu całą noc pilnując mnie.
- Dziewiąta, śpij sobie jeszcze, motylciu. Należy ci się. - uśmiechnął się do mnie szeroko i poprawił kołdrę.
- Która?! Ja powinnam od dwóch godzin pracować! Dlaczego mój budzik nie... - Władca Ciem przerwał mi, przykładając palec do moich ust.
- Ciiiii... Nie zadzwonił bo jest niedziela i przykro mi, ale ja już niestety muszę iść.. obowiązki wzywają, skarbeńku. - uklęknął przede mną i cmoknął w polik.
- Miłego dnia - powiedziałam gdy już wychodził.
– Wzajemnie i odpoczywaj - uśmiechnął się ostatni raz i zniknął.
Takie poranki to ja mogłabym mieć codziennie zamiast kawy.Gdy po jakimś czasie się już ogarnęłam i zeszłam na dół by coś zjeść przypomniała mi się moja rozmowa z Adrienem.
To już ten czas, ale sama się na to pisałam..
- Szefie.. - zaczęłam gdy pojawiłam się w progu pomieszczenia w którym się aktualnie znajdował, czyli kuchni.
- Nathalie.. jest niedziela i jesteś poza pracą, nazywaj mnie Gabriel. Z resztą podczas pracy tak samo, w końcu jesteśmy też przyjaciółmi. - uśmiechnął się lekko - I o co chciałaś zapytać?
– Umm.. ja.. bo wiesz.. mam pytanie, czy zgodziłbyś się gdyby do Adriena przyszła pewna dziewczyna..? - wydusiłam z siebie.
- Czemu nie - te słowa mnie zszokowały.
Tak łatwo? Nie możliwe.
- N..-naprawdę? - zapytałam dla pewności.
- Tak, tylko kiedy? Dzisiaj? Może być o piętnastej?
– Ummm... Ja zapytam Adriena.. Będzie na pewno bardzo szczęśliwy. - mówiłam dalej zdziwiona, lecz z radością w głosie.Po chwili udałam się do Adriena, ten był bardzo szczęśliwy i zgodził się na wszystko, od razu zadzwonił do swojej przyjaciółki.
Potem wszystko przekazałam Gabrielowi i udałam się do swojego pokoju.
Spokój. - pomyślałam.
Po jakiś trzydziestu minutach dziewczyna przyszła i od razu poszła gdzieś za Adrienem do jego pokoju.
Z resztą co mi do tego, wzięłam książkę i siedząc na krawędzi mojego łóżka zaczęłam czytać, jednak nie na długo.
- No hej, Misia, co tam porabiasz? - zapytał dobrze znany mi głos.
- A wiesz, czytam, nudzę się i myślę..
– O czym tak myślisz? - zapytał zaciekawiony.
- O kim, skarbie. I odpowiadając, na przykład.. O tobie... - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Oo.. słodko.. - powiedział i podszedł bliżej mnie siadając obok i po chwili wyjął coś zza pleców.
Okazała się być to piękna czerwona róża. On podał mi ją nic nie mówiąc.
- Dziękuję.. - wybełkotałam z uśmiechem biorąc kwiatek.
- Nie masz za co, motylciu. - na te słowa odpowiedziałam tylko bardzo namiętnym pocałunkiem.
Wplotłam ręce w jego szyję a on złapał mnie rękoma w talii.
Po chwili jego wargi poczułam na swojej szyi.
W tym momencie drzwi do pokoju się uchyliły, ale my tego nawet nie usłyszeliśmy.
- Nathalie nie chcę prze... - powiedział chłopięcy głos lecz momentalnie przerwał wypowiedź. Dopiero teraz zorientowaliśmy się, że prócz nas w pokoju znajduje się ktoś jeszcze...
- My przepraszamy.. - odezwał się ponownie a potem słyszałam już tylko szybko zamykające się drzwi.
Zaniemówiłam.
- O kurde.. słabo... Czekaj tu, ja zaraz przyjdę. - rozkazałam i momentalnie wybiegłam z pokoju, kierując się od razu do pomieszczenia w którym znajduje się chłopak wraz z jego przyjaciółką.
- Przepraszam was najmocniej za to... Nie powinnam... Głupia ja... - obwiniałam się.
- N..nie ważne, zapominamy, ale przyszliśmy do ciebie w jednej sprawie, tata powiedział że musi gdzieś jechać - przytaknęłam zgodnie z prawdą. - I powiedział że w razie czego mamy się do ciebie zwracać, a ja chciałem zapytać czy możemy zrobić sobie coś do jedzenia..?
– Nawet się mnie nie pytaj, ale proszę uważajcie żeby bardzo tam nie nabrudzić, okej?
– Okej - odpowiedział z uśmiechem nastolatek a jego rówieśniczka przytaknęła.
- I jeszcze raz bardzo... was przepraszam....
– Nie no, nie ma problemu, nic takiego się przecież nie stało. - nastolatkowie przysięgli że będą udawać gdyby nigdy nic nie widzieli i po chwili wróciłam do mojego pokoju.
- Jest... Hmmm.. okej... - powiedziałam idąc w stronę Władcy Ciem.
Usiadłam obok niego i oparłam swoją głowę na jego ramieniu, a on położył na moim rękę wtulając mnie lekko w siebie.
Oboje lekko się zaśmialiśmy.
- Przepraszam cię najmocniej moja droga, ale muszę już iść, do zobaczenia i dobrej nocki. - powiedział, a ja ostatni raz go przytulłam i pozwoliłam odejść.
- Dobranoc, Hawkie..Po kilku nudnych godzinach, wzięłam kąpiel, ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka, aby zaraz zasnąć.
CZYTASZ
„Narodzenie Mieszanych Uczuć" GABENATH
Fanfiction!!! „Narodzenie Mieszanych Uczuć" to kontynuacja książki „Mieszane Uczucia" !!! Wszystko zaczyna się od nienawiści Nathalie do Władcy Ciem lecz z czasem przeradza się to w miłość. W tej opowieści dowiesz się, co stanie się dalej i jak "narodzi się"...