Rozdział 45. Opiekuńczy brat

3 1 0
                                    

Weszliśmy do mieszkania, a ja odrazu odnalazłam wzrokiem siostrę chłopaka. Uśmiechnęła się do mnie lekko. Miała zaczerwienione oczy. Płakała.

-Vic...- zaczął chłopak.

-Vici, chodź pogadamy. Opowiem Ci co tam- uśmiechnęłam się wyciągając wino z szafki.

Brunet spojrzał się na mnie z podniesioną brwią a ja puściłam mu oczko idąc z dziewczyną na dach.

-Słucham- powiedziałam rozlewając nam wino.

Po policzkach dziewczyny zaczęły płynąć łzy.

-Słyszałam, że rozmawiałaś z matką. To o to chodzi prawda?

-Tak. Bo jakby... Ja... Jestem straszną idiotką okej? Nie potrafię się bronić i w ogóle...

Spojrzałam się w oczy dziewczyny.

-Vic, dosłownie mój brat do mnie strzelał, na polecenie ojca. Rozumiem co czujesz. Przez 18 i pół roku nikt  nie wiedział, że ojciec traktował mnie przedmiotowo. Dosłownie.  Mów i się nie martw, bo jestem osobą, która rozumie to co czujesz a tej chwili- powiedziałam. Dziewczyna przetarła oczy i wzięła łyk wina.

-Okej. Dostałam dwie opcje. Albo się zajebać, albo oni skrzywdzą jakąś osobę z mojego towarzystwa. Mam czas do kurwa jutra- powiedziała.

Sama bym zajebała jej matkę.

-Pomyślałam, że powiem to tobie, bo Dav nie myśli racjonalnie w takich chwilach. A ty dostawałaś milion gróźb.

Kiwnęłam głową. Dosłownie w głowie przypomniały mi się te wszystkie artykuły, zasady, akty i w ogóle, które czytałam.

-Może lepiej gdybym się...

-Nawet o tym nie myśl. Nie polecam. Z własnego doświadczenia wiem, że będziesz w chuj żałować- powiedziałam. Spojrzała się na mnie. Pokazałam jej tylko średnik na nadgarstku.

-Ale co mam innego zrobić. Nie chcę narazić was wszystkich- powiedziała.

-Zadzwonię do Finna, on powie co mamy robić...

-Nie. Jak ona się dowie to ich ludzie zabiją nas wszystkich.

Westchnęłam.

-To jedyna opcja. Finn- powiedziałam.

-Proszę, Lav- wyjąkała.

-Ej. Nikt się nie dowie. Przysięgam.

-Czasami myślę, że lepiej gdybym się wiesz.

-Ja gdy mam dość. Czyli ostatnio kurwa prawie zawsze, to pomaga mi szczera rozmowa. Mamy dużo wina, więc mów- powiedziałam.

Westchnęła.

-Ale zanim to, to zadzwonię do Finna- powiedziałam i chwyciłam za telefon.

-Halo?

-Finn, sprawa jest- wytłumaczyłam mu wszystko.

-Oh. Okej. Załatwię to. Nie martwcie się tam- powiedział.

-Okej- rozłączył się.

Schowałam telefon i spojrzałam się na brunetkę.

Nie ma to jak dawać rady życiowe, kiedy sama sobie strasznie chujowo radziłam.

-Boję się. Cholernie się boję- wyjąkała.

-I boisz powiedzieć się Davidowi, bo...?

-Bo nie chce, żeby zajmował się moimi sprawami. Jak mówiła ta suka, przeze mnie było mu przykro i w ogóle.

Lepszy koniec początku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz