35.

1K 102 177
                                    


Następna scena wywołała niemały szok u słuchaczy jak i obserwatorów całego zajścia.

Stolas przyciągnął do siebie Alastora i złączył ich usta.

Wszyscy natychmiastowo ucichli zamierając jak posągi oraz wytrzeszczając oczy w niedowierzaniu.

Ten widok jest tak surrealistyczny, że Niffty szczypie swe ramię dla pewności i ku ogromnemu zaskoczeniu oko jej nie myli. Większość najpewniej uczyniła podobnie w obawie spożycia zbyt wielu procentów, jednak oni również nie wykryli żadnego kłamstwa, więc po prostu patrzą bezruchu na scenę wyjętą żywcem z jakiejś telenoweli.

Alastor nie do końca rozumiał co się właśnie dzieje, bo przecież nie taki był plan. Owszem wiedziałem o tej szopce, która była głównie pomysłem Księcia w ramach niewielkiej ceny za pomoc z paktem. Oczywiście Władca nie byłby sobą gdyby nie ''wynegocjował'' wielu korzyści oraz przysług przydatnych w przyszłości.

Przyjął te propozycje wciąż dość niechętnie sądząc, iż będzie to dość proste zważywszy na szczegóły relacji tej dwójki jakie streścił mu Stolas. A mówiąc szczegóły... zostały one zaprezentowane opisowo tak bardzo, że nawet zniszczona psychika demona nie przyjęła tego zbyt dobrze, rozważał nawet terapię, co w jego języku oznaczało polowanie na ofiarę z wiadomym skutkiem.

Ale najwyraźniej sowiasty spanikował sięgając po środek ostateczny.

Obecnie stał, więc z rozszerzonymi źrenicami, czerwonymi policzkami oraz spuszczonymi w dół uszami próbując zrozumieć jakim cudem do tego doszło powstrzymując wewnętrzną wściekłość, w między czasie rozważając jak wiele problemów ściągnie na swą osobę zabijając Księcia, jednak te spekulacje nie trwały zbyt długo gdyż doszedł do wniosku iż wiele. Dlatego kontynuował przedstawienie obliczając czas jaki zajmie mu zmycie smaku ust przyjaciela oraz planując zemstę.

Ich pocałunek nie do końca można nazwać takowym gdyż jedyne co robią to przyciskanie ustami ust drugiego, nic więcej, ale samo to daje zamierzony efekt jaki Stolas chciał uzyskać u swego partnera, lecz najwyraźniej nie tylko u niego.

Lucyfer czuł się jak po przejściu wszystkich klęsk żywiołowych na raz. Jest totalnie rozbity, niepohamowany gniew płonie w nim paląc doszczętnie najdrobniejsze fragmenty ciała.

Co do cholery???

Nie chce tego widzieć, ale nie może oderwać oczu choć próbuje wielokrotnie z marnym skutkiem, głowa ani drgnie jakby ktoś ją przyspawał umyślnie kierując w jedną stronę doświadczając widoku, który definitywnie będzie go później prześladować i nie ma bladego pojęcia w jakiej formie.

Świat sobie chyba ze mnie kpi.

Jedyne o czym myśli jest natychmiastowe przerwanie tej dwójce. Tylko na jakiej podstawie ma to robić? Nie posiada do tego prawa, właściwie jest Królem, więc teoretycznie jak i formalnie ma, jednak uzasadnienie pobudek jakie nim kierowały wzbudzą serię pytań oraz domysłów.

To byłoby podejrzane, cholernie podejrzane, a najgorszy możliwy scenariusz to ten gdzie Charlie wysnuwa jakieś wnioski do których nawet on sam nie doszedł dlatego, że uczucia nie są jego mocna stroną, bez przerwy błądzi w nich po omacku szukając jakiegoś znaku.

Ale obecna wskazówka jest ogromna i spada na niego niespodziewanie jak grom z jasnego nieba waląc prosto i boleśnie w twarz.

Jest zazdrosny, jest zwyczajnie zazdrosny o tego wkurwiającego sukinsyna z którym kiedyś walczył dzień w dzień o przychylność i atencje córki.

Jest zazdrosny o skurwiela, który dogryza mu na każdym kroku bezczelnie szydząc z jego wzrostu całkowicie ignorując posiadany przez niego królewski status oraz szacunek jaki powinien mu okazywać.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz