Rozdział 20 -Wujku Lan, miej litość!-

95 15 13
                                    

     Nie wiedziałem, że ktoś może być zdolny, do takiego stopnia okrucieństwa. Staruszek Lan przebił moje najśmielsze oczekiwania! Jakby nie wystarczyło mu, że zakłócił naszą ceremonię ślubną, postanowił mnie dobić! MNIE! Mężczyznę, który cierpi teraz na brak swojego ukochanego męża.

     Lan Zhan codziennie wysyłał krótkie raporty, w których informował mnie, jak się czuje Lan Xichen i co dzieje się obecnie w Zaciszu Obłoków. Nazywam je ,,raportami", ale w istocie były to krótkie zlepki wyrazów- zbyt krótkie, aby móc nazwać je zdaniami. W ten sposób dawał mi o sobie znać, ale jednocześnie pogłębiał moją tęsknotę. Jestem wielkim patriarchą Yiling i potrzebuję męża u mojego boku! Listy Lan Zhan'a docierały przed barierę na Kopcach Pogrzebowych codziennie blisko południa, idealnie zgrywając się z moją godziną pobudki.

     Kiedy szedłem właśnie odebrać kolejny taki list podczas dziesiątego dnia rozłąki z Lan Zhan'em już z daleka zauważyłem, że koperta jest grubsza niż zazwyczaj, dlatego przyspieszyłem kroku.

     ,,Lan Zhan, czyżbyś w końcu zdecydował się napisać do mnie zbereźny list?"- Pomyślałem.

     Podekscytowany chwyciłem kopertę tylko po to, by znaleźć w niej regularną notatkę od Lan Zhan'a i... List od Lan Qiren'a! Na początku zamierzałem go nawet nie otworzyć- tylko od razu spalić, ale moja ciekawość wygrała ze zdrowym rozsądkiem. Zbliżyłem kartkę do oczu i...

     ,,To chyba jakiś żart!"

     Przeczytałem list ponownie.

     ,, ... To nie żart."

     W porywie emocji nabazgrałem moją odpowiedź, zaadresowałem ją do Staruszka Lan'a i rozkazałem byle jakiemu duchowi zanieść ją do siedziby sekty Lan.

     Moja odpowiedź brzmiała: 

,,Nie jestem już twoim uczniem i nie będę się słuchał twoich zaleceń. 

PS.: Lan Zhan ma bardzo ładne ciało, z którego pomocą często bardzo ciasno i BARDZO intymnie mnie obejmuje. Chętnie opowiem ci w szczegółach, kiedy spotkamy się osobiście. Zdrówka i poluzowania wstążki na czole Staruszku Lan."

     Dopiero po wysłaniu zrozumiałem, że dałem się sprowokować, jak jakiś niedojrzały dzieciak! Dodatkowo: po raz pierwszy w życiu- chyba popełniłem błąd! Przecież na podstawie takiego liściku mogą unieważnić moje małżeństwo z Lan Zhan'em!

     Spanikowany wysłałem kolejny list- tym razem do Lan Zhan'a:

,, Wariuję bez ciebie i popełniam błędy, ale na szczęście- jako małżeństwo popełniamy te błędy razem, więc możesz przeprosić Staruszka osobiście w moim imieniu. Rozumiem, że to wciąż ty odpowiadasz za dyscyplinowanie uczniów w Gusu, prawda? Ukarz mnie, jak wrócisz Gege~

PS.: Być może będziemy zmuszeni do porzucenia nazwiska Lan... Zmienimy je na Wei, dobra? "


     Następnego dnia zamiast listu czekał na mnie oddział składający się z młodych adeptów sekty Lan. Wyraźnie się mnie bali, ale śmiało przedstawili sprawę, w jakiej stawili się na terenie Kurhanów.

   - Hanguang-Jun nakazał nam sprowadzenie Panicza Lan na teren sekty.- Powiedział odważniejszy z nich.

   - Oh~? I co sprawia, że myślicie, że tak po prostu z wami pójdę?- Powiedziałem groźnym tonem.

     Wyżywanie się na młodszych było tak samo niedojrzałe, jak moja odpowiedź na list Lan Qiren'a, ale zdenerwowało mnie, że Lan Zhan nie pojawił się po mnie osobiście.

   - W razie braku współpracy ze strony Młodego Mistrza, mieliśmy pokazać ten oto list.

     Najmłodszy z nich podał mi ręcznie napisaną przez Lan Wangji'ego wiadomość, którą pośpiesznie wyrwałem mu z ręki:

   ,, Mn. Bierz A-Yuan'a i wróć do Gusu. Tęsknię."

     Obok wiadomości znajdował się drobny rysunek smutnego króliczka, którego przekaz uderzył mnie prosto w serce- Lan Zhan za mną tęsknił.

     Zmieniłem ton mojej wypowiedzi i z uśmiechem zwróciłem się do grupy nastolatków przede mną:

   - Skoczę po maluszka i możemy ruszać!



     Jeden z młodych kadetów pozwolił mi i A-Yuan'owi, którego trzymałem w ramionach, podróżować na jego broni bez zbędnych pytań. Podejrzewam, że to również była sprawka Lan Zhan'a, który wszystko świetnie przygotował. Mój wspaniały, troskliwy mąż.

     Szkoda tylko, że zapomniałem, iż zrobiłem sobie wroga z jednego ze starszych sekty. Na miejscu, okazało się, że Lan Qiren, który również ma tutaj trochę władzy- surowo zakazał wpuszczać mnie na teren Zacisza Obłoków do odwołania, które może nigdy nie nastąpić, ponieważ był w trakcie dopisywania tej zasady na ścianie dyscypliny Gusu.

     Na początku byłem naprawdę dumny, że trafiłem imiennie do zasad sekty Lan, ale po godzinie stania i wpatrywania się w strażników, którzy naprawdę nie zamierzali mnie wpuścić, puściły mi nerwy.

     A-Yuan przecież już dawno został wpuszczony do środka z zadaniem, żeby sprowadzić pomoc! Zostałem zmuszony do użycia rozwiązania ostatecznego.

   - Lan Zhan!!! Twój wujek znowu przysparza nam problemów! Lan Wangji! Hanguang-Jun!- Wrzeszczałem.

     Kiedy to nie podziałało, rzuciłem się na ziemię i zacząłem się turlać i kopać nogami w powietrze, dalej wrzeszcząc jego imię. Po minucie pojawił się przede mną z miną bardzo podobną do rysunku królika z listu. 

   - Przepraszam A-Ying, wujek mnie zatrzymał.

      Wujku Lan, miej litość! 

Zostańcie ze mną, zostańmy razem /MDZS/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz