9.1180W

252 21 26
                                    

Pov. Edgar

Po niecałych 15 minutach dotarliśmy na miejsce.
Zapukaliśmy do drzwi i po paru sekundach kuzynka ukazała się w drzwiach

-Ooo ale super ze juz jesteście. Nie moglam się doczekać!! - powiedziała kuzynka i zaczęła nas przytulać.

Zaprosiła nas wiec po chwili do środka. Zdjęliśmy buty i ruszyliśmy do salonu pomóc przygotowywać mieszkanie. Wszystko było praktycznie skończone, dostałem jedynie szklanki do położenia na stole obok napoi. Tak wiec i zrobiłem.

Podszedłem więc do stolika i zacząłem rozkładać szklanki. Usłyszałem nagle pomiaukiwanie  kota. Rozejrzałem się po salonie, ale nie było żadnego śladu po kocie. Nagle w oczy rzucił mi się zamknięty kontener, schyliłem się do niego, a w środku znajdował się kot. Był schowany daleko w głąb klatki, a światło z lamp nie docierało już tam, więc nie byłem w stanie zobaczyć kota. No trudno.

Po skończonej „robocie" jak mogę to tak nazwać, runąłem na kanapę i wziąłem telefon do rak, a moja siostra gadała w tym czasie z Lola. Wszyscy ciagle wyczekiwałyśmy na pierwszych gości.

Po paru minutach zza drzwi zaczęły docierać dźwięki pukania. Lola wstala od stołu i zanim otworzyła drzwi, podeszła do mnie i mnie przytuliła mówiąc

-Pamietaj, że nie musisz długo siedzieć, i tak miło ze przyszedłeś - uśmiechnęła się i poszła otworzyć drzwi.

Ja tylko nadal siedziałem i wpatrywałem się w wyłączany telewizor. Czyli siostra już jej do nagadała no świetnie. Z resztą, za kogo oni mnie biorą, jakiegoś chorego psychicznie, czy może jeszcze za dziecko???

Moja siostra również podeszła do drzwi i zaczęła się witać z gośćmi. Popatrzyła się na mnie i ruszyła ręką żebym wstał. Jeszcze czego.

Wstałem i podszedłem do drzwi, a ku moim oczom ukazały się totalnie nie znane mi osoby. Kamień z serca. Pomyślałem, że nie może być przecież źle. Kuzynka przecież nie chodzi do żadnych ze szkół w mieście, więc niemożliwe by było spotkanie jakichkolwiek nieprzyjemnych osob.

W tamtym momencie poczułem się trochę lepiej. Jedna z koleżanek Loli powiedziała, że pdodoba jej się mój styl. Pierwszy raz to słyszę od kogoś.

Coraz później się robiło, tak więc i coraz więcej ludzi przychodziło. Zrobił się już dosyć duży tłum. Nagle przypomniał mi się kot w kontenerze, ciekawie czy go gdzieś zabrali bo raczej to niebezpieczne..
Zacząłem szukać Loli po mieszkaniu

-Lola co z tym kotem co był w kon..- nie dała mi dokończyć i nagle się otrząsnęła

-O BOZIU... Edziu proszę z łaski swej zabierz Lakierka do mojego pokoju... Korytrzam i w prawo - powiedziała i wróciła do tańcowana ze znajomymi.

No dobra. Tak i zrobiłem.
Długo mi naszczescie nie zajęło szukanie pokoju kuzynki. Zamknąłem drzwi i położyłem kontener na podłodze otwierając przy tym klatkę. Kot wyszedł. Ale jaja. Wyglądał tak samo, jak kot wściekłego buciarza. Trochę się otrzaslem i zacząłem się zastanawiać.. Oczywiście długo to nie zajęło, kiedy z nienacka do pokoju wparowała koleżanka Loli.

-Dawaj do tańca a nie sam tu siedzisz - powiedziała i wystawiała rękę by pomóc mi wstać z podłogi.

-Ja to nie tańczę...

-Na pewno tancysz, a jak nie, to po prostu chodź do nas i nie siedź sam! - zaśmiała się koleżanka i ciągnęła mnie za rękę do wyjścia - z resztą zaraz twoja kuzynka będzie dmuchała świeczki, chyba nie chcesz tego ominąć co?

-No ni.. - nie dała mi dokończyć

-Emz jestem tak w ogóle - dodała dosyć chaotyczna koleżanka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Widzę kolory w twych oczach (fadgar)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz