-Nie wiem co mam robić. Zaczynam się łamać. -Ze skupieniem słuchałam jak w głosie Bruce'a słychać było zmęcznie wszystkim co dzieje się w jego głowie.- Mam ochotę go zabić. Ten wariat zrobił tyle złego, wyrządził tyle krzywd.
-Musisz zachować spokój Bruce. Nie zniżaj się do jego poziomu, wiem że jest to trudne i jest ci ciężko ale pomyśl o tym jak bezwartościową osobą on jest, nie warto tracić na niego nerwów. Mimo wszystko jest człowiekiem i nie powinieneś odbierać mu życia, bo to nie należy do ciebie.
Mężczyzna leżał na kanapie w ciszy. Patrzył w sufit z rękoma założonymi na brzuchu. Westchnął ciężko i obrócił głowę w moją stronę.
-Masz rację. Dziękuję, za dzisiaj.
-Nie ma za co, zawsze możesz ze mną porozmawiać o tym co cię gnębi.
Wstałam i ubrałam swój skórzany czarny płaszcz. Było na dworze zimno i ciemno, a deszcz mocno próbował dostać się do środka, uderzając w dom i okna. Zostałam odprowadzona do drzwi, a gdy tylko wsiadłam do samochodu, dostałam powiadomienie.
"Na twoje konto wpłynęło, 4000,00zł od BRUCE WAYNE."
Właśnie tyle kosztowało milczenie za to, że udzielałam terapii Batmanowi. Nie wymagałam więcej pieniędzy, Bruce sam nawet mi proponował kosmiczne kwoty, w końcu kasy miał jak lodu więc było mu to obojętne ale biorąc pod uwagę, że miałam z nim wizyty co tydzień to i tak było dużo. Na nic mi nie brakowało, mogłam wydawać na to co chciałam, bez zmartwień. Nawet jak kasa się kończyła, to akurat zbliżał się kolejny termin sesji z nietoperzem.
Jego posiadłość była dość daleko od mojego miejsca zamieszkania patrząc na to, że mieszkanie miałam w centrum Gotham. Gdy w końcu dojechałam na miejsce od razu zaczęłam się szykować. Dzisiaj z dziewczynami wychodzimy do klubu bo Tamara miała urodziny. Tammy jest typem imprezowiczki i trochę dziwki, ale każda z nas taka jest. Jesteśmy młode i chcemy się zabawić. Każda z nas ma po 21 lat. Tak właściwie to nawet nie jestem jeszcze psycholożką, jestem obecnie na studiach i znam już jakieś podstawy, ale tylko tyle. Pomagam Batmanowi bo według niego potrafię słuchać i uważa, że go rozumiem. To jedyny powód dlaczego mu pomagam. Oraz pieniądzę. Aż wstyd się przyznać ale lecę na kasę a osoby, które mówią, że pieniądzę szczęścia nie dają, są idiotami i chyba nigdy nie posmakowali bogactwa.
Byłam już prawie gotowa, właśnie kończyłam zapinać moje złote naszyjniki. Wyglądałam bosko.Miałam proste, rozpuszczone włosy, złotą biżuterię, mocny makijaż, z ustami nude, czarną sukienkę, która była zdecydowanie za krótka, czarna na cieniutkich ramiączkach i cała przylegała do ciała. W niektórych miejscach była koronka przez którą wiadać było moje ciało. Np. żebra. Cała się błyszczała ale nie wyglądało to kiczowato. Mieniła się pięknie w świetle. Do tego czarne szpilki, mimo tego, że już jestem wysoka i tak kocham ubierać szpilki. Kiedyś nienawidziłam ale teraz czuję się w nich jak Boginii z długimi do nieba nogami. Wzięłam swoją małą czarną torebkę, do której zmieścił się tylko telefon, portfel i szminka.
Zjechałam windą na dół, a tam już czekały na mnie dziewczyny w samochodzie. Tamara, Sarah, Hannah i Jane.
-Roxanne pośpiesz się!
Była ogromna ulewa. Rozłożyłam parasol, i wbiegłam do auta.
-To co, jedziemy!
Wszystkie zaczęłyśmy piszczeć jak pojebane. Zapowiada się świetna zabawa. Dojechałyśmy do klubu. Weszłyśmy do środka i poszłyśmy do wykupionej, wcześniej loży. Zamówiłyśmy drinki i po wypiciu ruszyłyśmy na parkiet. Tańczyłyśmy i piłyśmy coraz więcej a alkohol coraz bardziej na nas wpływał. Wpewnym momencie z dziewczynami się rozdzieliłyśmy. Każda zajęła się sobą. Tańczyłam właśnie z jakimś facetem. Był wysoki i miał sporo mięśni. Był krótko ścięty jak w wojsku, miał dużo tatuaży i przeciętą brew. Był niesamowicie przystojny. Stałam tyłem do niego, ruszając na boki biodrami, a tyłkiem przciśnięta byłam do jego krocza. Jego dłonie błądziły po moim ciele. Zaczynało robić się dość intymnie. Przyparł mnie do ściany i zaczęliśmy się całować. Było to bardzo przyjemne ale typ zaczynał przekraczać barierę. I w tym momencie go odepchnęłam i wróciłam do loży.
-Laski ja spadam.- Mój głos był niewyraźny przez dużą ilość alkoholu, którą wcześniej wypiłam.
-Nie powinnaś sama wracać, widzisz w jakim jesteś stanie?
Na twarzy Jane było widać zmartwienie. Jako jedyna nie wypiła tak dużo co my.
-Wszystko będzie dobrze słońce. -Wysłałam jej buziaka i mrugnęłam. Ależ ja jestem zalotna.- Pa pa kociaki.
Wyszłam z klubu. Oparłam się o murek i zamówiłam ubera żeby zawiózł mnie do domu.
Do moich uszu doszedł dźwięk jakby coś upadło na ziemię. Trzymając się budynku zaczęłam kierować się w stronę hałasu.
Jakiś ręcznik na buzi, ręce oplatające mnie niczym wąż dusiciel i ciemność przed oczami. W życiu nie byłam tak sparaliżowana.
Wszystko mnie bolało, nogi i ręce miałam rozciągnięte. Otworzyłam delikatnie oczy i zaczęłam powoli rozglądać się dookoła. Byłam ułożona w pozycji gwiazdy, moje ciało przyczepione było do ogromnego koła. Usłyszałam huk, aż nagle drzwi ze stali otworzyły się a przez nie wszedł wysoki wytatuowany mężczyzna, o bladej skórze i zielonych włosach.
Joker.
-A kogo ja widzę...- Zbliżał się do mnie z ogromnym uśmiechem i rozłożonymi rękoma. -Słodka Roxanne Morgan.
Byłam cała sparaliżowana, osłupiała i przerażona co było widać na mojej twarzy. Skąd on do cholery wiedział jak się nazywam.
-Nasza kochana pani psycholog.
Moje oczy się zaszkliły jednak byłam jakby zamrożona i nawet pojedyncza łza nie wypłynęła mi z oka.
-Czas się zabawić...
CZYTASZ
Kukiełka Jokera
FanfictionPsycholożka Bruce'a Wayne'a jest na celowinku. Jak się okazało są osoby, które po aferze z Człowiekiem-Zagadką, domyśliły się kim jest Batman, ze strachu jednak siedzą cicho a jedyne co słychać to plotki i pogłoski w przestępczym świecie, roznoszone...