WILLIAM
- Kurwa! - wydarłem się tak głośno, jak tylko potrafiłem i uderzyłem pięścią w ścianę.
- Co zrobiła ci ta biedna ściana? - przylazł Noah i zaczynał mnie wkurwiać.
Spojrzał się na moje zdarte kostki i pokiwał głową ze skwaszoną miną.
- Odpierdol się. - wyminąłem go wchodząc do łazienki, żeby umyć ręce z płynącej krwi.
Syknąłem z bólu, bo zapiekło przez spienione mydło.
- William, mamy duże problemy i od groma roboty, a ty latasz za tą laską, jak jakiś jebany pies. Weź się w garść, co jest z tobą?
- To jest chyba logiczne dlaczego za nią tak „latam". - ostatnie słowo dałem palcami w cudzysłów omijając go. - Od pięciu lat żadnej kobiety w moim życiu nie było na stałe.
- A Carly? - uśmiechnął się tym swoim pedalskim uśmiechem susząc zęby.
- Jest i była dla mnie nikim. To kucharka zatrudniona na prośbę dobrego znajomego. Nic więcej.
- Ona uważa inaczej.
- To źle uważa. Z resztą teraz toczy wojnę z Rosalie, więc dajmy im się wykazać. - chwyciłem z barku whisky i nalałem do szklanki z lodem.
Upiłem spory łyk i wskazałem ręką drogę do mojego gabinetu. Oboje ruszyliśmy w tym kierunku utrzymując długą ciszę. Zacząłem czytać raporty z ostatnich dni o naszej niezbyt dobrej sytuacji.
Odpaliłem na laptopie widok z kamer zamontowanych w domu, jak i wokół niego. Rosalie leżała na hamaku z psami i chyba spała, a do domu w tym momencie weszła... Carly? W rękach miała papierową teczką.- Pamiętasz może do kiedy Carly ma wolne? Bo zdaje mi się, że przyszła zbyt wcześnie. - zagadnąłem Noah, który wystukiwał coś w swoim laptopie.
- Z tego co pamiętam to ma jeszcze dwa dni, po co miałaby przyjść podczas wolnego? Może chrapkę ma na ciebie. - uśmiechnął się do mnie na, co ja obrzuciłem go torturującym wzrokiem.
- Przyszła z jakąś teczką i idzie na ogród. - przełączyłem kamerę na dwór, aby widzieć, co ona kombinuje.
Ku mojemu zdziwieniu podeszła do śpiącej Rosalie i ją obudziła dając teczkę, którą przyniosła ze sobą. Nic złego się nie działo, żadna nie wyrywała sobie włosów ani nie obezwładniała, więc mogłem w spokoju zająć się robotą. Zamknąłem MacBooka i chwyciłem za kupę kartek z raportami.
Nie minęła nawet godzina, a Rosie wbiegła do domu, jak poparzona trzaskając za sobą drzwi.
- Co jest, kurwa?! - wystraszył się Noah prawie upuszczając urządzenie z kolan.
- Nie wiem, ale się dowiem. - wstałem zza biurka i wyszedłem wkurwiony, bo nienawidzę jak ktoś trzaska drzwiami, tym bardziej w moim domu.
- Co tu się dzieje?! - w korytarzu stała uśmiechnięta Carly z założonymi rękoma pod piersiami.
- I co ty tu robisz? Masz wolne i dobrze wiesz jakie są zasady. - pogroziłem jej palcem, co ona postanowiła wyśmiać.
- Są sprawy ważne i ważniejsze.
- Jakie niby? - zbliżyła się do mnie patrząc mi prosto w oczy.
- W końcu będziemy mogli żyć razem w spokoju, nikt nam nie będzie przeszkadzał. Pokazałam jej jacy jesteśmy szczęśliwi będąc razem. - nie mogłem uwierzyć w to co ona pierdoliła.
Zacisnąłem tak mocno szczękę, aż myślałem że wykruszę sobie wszystkie zęby. Chwyciłem ją za szyję i przydusiłem do ściany przy okazji ją podduszając.
CZYTASZ
FIRE ON FIRE|| DEVIL#1
RomanceTrylogia DEVIL Rosalie jest córką jednych z bogatszych ludzi w stanie Kalifornii. Pomieszkuje wraz z swoim najlepszym przyjacielem w Los Angeles, pracując w firmie marketingowej. Jej życie nigdy nie było spokojne. Doświadczyła wielu krzywd i traum...