Rozdział 31

3K 212 0
                                    

Rozdział 31

*4 tygodnie później*

*POV CLARY*

3 tygpodnie temu zrobiłam to, z Luke'iem. Tak, zrobiłam to, chociaż nie byłam dziewicą.. i tego nie żałuję, kocham Go i wiem, że on mnie nie zostawi..
Oczywiście potem robiliśmy to nieraz.. Jednak ostatnio jest ze mną coś nie tak..
Mam mdłości, wymiotuję, mam zawroty głowy, mam różne zachcianki związane z jedzeniem, często jestem zmęczona, wydaję mi się.. Ale nie.. To przecież niemożliwe..
Luke'a nie ma w domu, więc, wyjmuję z kieszeni telefon i dzwonię do Ami, mój ostatni ratunek, po trzech sygnałach odbiera
(Am)- No hej, co tam?
(C)- Hej, jest przy Tobie Alex?- od pewnego czasu są razem
(Am)- Tak
(C)- To odejdź żeby nic nie słyszał- mówię niewyraźnie
(Am)- No już. Clary wszystko w porządku. Jesteś jakaś.- przerwałam jej
(C)- Ami.. Podejrzewam, że.- załkałam
(Am)- Co..? Clary mów!- nie mogłam tego powiedzieć.. Nie dam rady..
(C)- Idź do apteki, kup dwa testy ciążowe i przyjedź do mnie, proszę- na koniec mój głos się załamał
(Am)- Słucham!? Dziewczyno! Ty jesteś w..
(C)- Ciszej Ami! Nie jestem pewna- zbeształam ją- Przyjedziesz?
(Am)- Tak będę za 20 minut
(C)- okej dziękuję, pa czkeam- nie czekając na jej odpowiedź rozłączyłam się i czekała

*Pov AMI*

To niemożliwe.. Chociaż ostatnio wygląda blado, ja jestem jej przyjaciółką i nic nie zauważyłam, głupia.
Gdy Clar się rozłączyła, ja biegiem ubieram buty, biorę najpotrzebniejsze rzeczy i chcę juź iść, gdy zatrzymuję mnie mój chłopak
(Al)- gdzie idziesz?- podnosi brwi
(Am)- Do Clar, muszę iść
(Al)- Czemu?- patrzy na mnie podejrzliwie, nie mogę mu powiedzieć
(Am)- oj po prostu muszę no..- nie czekam na jego odpowiedź i szybko wychodzę z domu Alex'a, po czym wsiadam na motor i jadę do najbliższej apteki.
Kilka minut później kupuję testy.. Aptekarka patrzy na mnie dziwnie, jednak ja się tym nie przejmuję
(Am)-Dziękuję. Do widzenia- mruknęłam
- Do widzenia- i już mnie nie było.
wsiadam na motor i już po chwili jestem przed domem Clary..
dzwonię do drzwi,a ta cała blada otwiera drzwi.
Witam się z nią. Chwilę stoimy w uścisku. potem ciągnę ja do łazienki na parterze
(Am)- Chodź- gdy już jesteśmy wręczam jej testy- Masz, czekam przy drzwiach-= ta kiwa głową, a ja wychodzę i przymykam drzwi, czekając..
Cholernie się boję..

*POV CLARY*


Boję się, cholernie mocno, nie wiem jak zareaguje Luke, mam nadzieję, że mnie nie zostawi..
Ja mam dopiero 19 lat on już 20 no ale.. To za wcześnie
(C)- Możesz wejść- mówię cicho, po chwili Ami znajduję się w środku, zamyka drzwi na klucz i odwraca się do mnie
(Am)- I?- dopytuję
(C)- Nie wiem. Masz- podaję jej testy żeby ona sprawdziła Jesu jak ja się boję..
(Am)- No już wiadomo- podnoszę na nią wzrok
(C)- I co? jaki wynik?- zapytałam, miałam jednak nadzieję, że ni eto co myślę, Ami unosi testy a mi pokazują się testy z wynikiem pozytywnym- 2 kresek.
O nie..
Nie mogę dłużej więc zaczynam płakać, nie wiem czy ze szczęścia czy smutku..
Płaczę, a Ami mnie pociesza, niee, to jest NIEMOŻLIWE..
po chwili słyszymy pukanie do drzwi, ciągnięcie klamki i głos mojego chłopaka.
(L)- Kochanie.. wszystko w porządku
patrzę przerażona na Ami, ta mówi bezgłośnie "Musisz", przytakuję głową i biorę od niej testy.
podchodzę do drzwi i je otwieram, do łazienki wpada Luke, testy trzymam za plecami
(L)- O cześć Ami
(Am)- Hej- mówi cicho
(L)- Płakałaś?- pyta się mnie i dotyka moich policzków.
(C)- Luke.. J-ja m-muszę Ci coś-ś powiedzieć..- jąkam się nie mogę inaczej, boję się
(L)- Słońce co jest?- jest bardzo zatroskany.
(Am)- To ja może was zostawię- mrugnęła i uśmiechnęła się ciepło- Zadzwoń potem do mnie- powiedziała do mnie zanim wyszła
(C)- B-bo..- urwałam
(L)- Clar mów, bo zaczynam się niepokoić- wyciągam zza pleców testy
(C)- Jestem w ciąży-y..- nie wytrzymałam dłużej i zaczęłam płakać.
Luke stał i wpatrywał się ślepo w ścianę, z otworzonymi ustami.. Miał testy w dłoni.. On mnie nie chcę..
nie chcę.. nie chcę.. nie chcę.. nie ch..
Nagle mdleje, a potem pustka...

*POV LUKE*

Ledwo zdążyłem ją złapać, ona zemdlała, ledwo dając radę wyciągam z tylniej kieszeni teleofon i dzwonię po pogotowie, która zjawia się chwilę później..
Jestem przerażony, siedzę tutaj w szpitalu na korytarzu i nie wiem co sie dzieję..
Zadzwoniłem już po jej rodziców, Ami i Alex'a..
Wtedy w łazience nie wiedziałem.. co powiedzieć, byłem zaskoczony jak i szczęśliwy, bardzo, chociaż jej tego nie powiedziałem.. Cieszę się, że będę mieć z moją Clar dziecko, może i jesteśmy młodzi, ale damy radę, musimy. Na pewno nie zostawię jej samej, nigdy.
Moje rozmyślenia przerwało wejście rodziców Clar, Alex'a i Ami, która podejrzewa..
(MC)- Co się dzieję z moją córką, co?- płakała.. Przełknąłem ślinę, czas im powiedzieć, prawda?
(L)- Zasłabła.. Ona jest w ciąży i to chyba normalne..
(TC)- W ciąży?- był zaskoczony, ja wtedy też
(L)- Tak, dowiedziałem się godzinę temu, będę ojcem- dwa ostatnie słowa powiedziałem cicho, wszyscy byli zaskoczeni, oprócz oczywiście Ami..
(MC)- To cudownie- jej mama podbiegła do mnie i mocno przytuliła- nie martw się ja też urodziłam Clary młodo, dacie rady, a my wam pomożemy- kiwnąłem głową
(L)- dziękuję
(TC)- Nie masz za co- uśmiechnął się co odwzajemniłem. Lubiłem jej rodziców, są tacy.. spoko. Wszyscy zaczęli mi gratulować..
Nagle z sali Clar wyszedł lekarz.
- Czy jest ktoś z rodziny panny Clarissy Trancy?
(L)- Tak, ja i jej rodzice- odpowiedziałem
- Pan jako..?
(L)- Jako ojciec jej dziecka- odpowiedziałem grzecznie
- Dobrze więc myślę, że Pan może wejść sam.
(L)- Dobrze
- Zapraszam- wszedłem za lekarzem do gabinetu lekarskiego- Więc.. Pani dziewczynie nie stało się nic poważnego, jest to wywołane ciążą, oraz stresem.- kiwnąłem głową ze zrozumieniem- Zatrzymamy ją tu do jutra- dodał, a ja się uśmiechnąłęm, podziękowałem po czym chciałem wyjść, gdy coś mi się przypomniało..
(L)- Czy.. mogę do niej wejść
- Tak, ale nie na długo i żeby pacjentka się nie denerwowała- pokiwałem głową i wyszedłem
Na holu powiedziałem reszcie co z Clar odetchnęli z ulgą, a ja wszedłem do jej sali..
Była tam, leżała na tym szpitalnym łóżku, oczy miała otworzone, wpatrywała się w obraz za oknem
(L)- Clary..- szybko odwróciła się w moim kierunku, uśmiechnąłem się lekko i usiadłem przy jej łóżku, po czym złapałem za jej dłoń- jak się czujesz?
(C)- Dobrze
(L)- jeśli jutro będzie wszystko dobrze, to wyjdziesz- uśmiechnęła się na moje słowa- Cieszę się bardzo, że będziemy mieli dziecko.- gdy to usłyszała rozpłakała się- Ćśśś, jestem tu..
(C)- Kocham Cię
(L)- Ja Ciebie też, Słońce- pocałowałem ją w czoło..

__*_**__*_*_*_**_*_
OSTATNI ROZDZIAŁ.. PŁACZĘ
JUTRO POWIENIEN POJAWIĆ SIĘ EPILOG.
MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ WAM SIĘ SPODOBA..

BĘDĘ TĘSKNIĆ ZA TYM OPO <3 :'(

do zoba SŁOŃCA <3XXX

Charakterek to ja mam 2 //ZAKOŃCZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz