17. Ostatni dzień w Lago dello Scanzano

7.9K 303 16
                                    

Dwie godziny później Salvatore leżał na miękkiej kanapie, okryty kocem z owczej wełny wtulając głowę w ciepłe uda Giny. Maraton horrorów trwał w najlepsze. Dwie puste butelki po winie i talerz z okruszkami stały na stoliku obok. Rinaldi spojrzała na wielki srebrny zegar wiszący nad kominkiem. Właśnie dochodziła pierwsza w nocy. Dziewczyna ziewała sennie przesuwając leniwie paznokciami po włosach Salvatore drapiąc go delikatnie po skórze głowy, gdy ten mruczał jak dziki kot. Marchetti z zafascynowaniem wpatrywał się w ekran, na którym leciała Kronika Opętania. Nie pamiętał, by kiedykolwiek będąc już dorosłym mężczyzną, oglądał tak po prostu jakiś film. A ten był naprawdę niezły. Po chwili zdał sobie sprawę z tego, że nawet nie brakowało mu fizyczności, w ciągu tych dwóch godzin ani razu nie pomyślał o seksie. To było do niego niepodobne, ale podobał mu się sposób, w jaki działała na niego Gina, bo niezaprzeczalnie koiła jego zmysły. W tamtej chwili ktoś przyglądający się im z boku mógłby stwierdzić, że wyglądają jak zakochana para. Nic bardziej mylnego. Salvatore mimo dziwnych odczuć jakie wywoływało u niego towarzystwo dziewczyny, dzikiego pożądania i tej panicznej potrzeby chronienia jej nie przyznawał otwarcie, że coś zmieniło się w jego nastawieniu do kobiet. No może tej jednej kobiety. Gina z kolei zaczynała odczuwać przerażenie na samą myśl o tym, co dzieje się między nimi. Patrząc na ukrytego w mroku Marchettiego wiedziała już, że jest zgubiona. Wszystko co teraz zrobi pogorszy sytuację, więc jaki ma wybór? Oboje zapadli w sen, tuląc się do siebie na kanapie. Było im tak przyjemnie ciepło, że nie zwracali uwagi na niewygodne do snu pozycje. Dopiero nad ranem rozbudzony Marchetti przeniósł Ginę do łóżka, w którym ułożył się tuż obok niej i ponownie zasnął.

***

– Dzień dobry – Salvatore wkroczył do kuchni ziewając sennie. Usiadł na stołku przy wyspie przyglądając się krzątającej wzdłuż blatów dziewczynie. Rinaldi miała na sobie jedynie jego białą koszulę, która zdecydowanie lepiej leżała na niej niż na Salvatore. Wyglądała tak apetycznie, że nie potrafił skupić wzroku na tym, co robiła. Być może była to wina tego, że poprzedniego dnia nic między nimi nie zaszło. Znużeni snem zasnęli w swoich objęciach nie myśląc nawet o fizycznym aspekcie ich relacji.

Gina spojrzała na mężczyznę z czułością podając talerz z naleśnikami polanymi czekoladą. Popchnęła w jego kierunku duży kubek czarnej kawy śmiejąc się z jego niewyspanej miny. Według niej wyglądał uroczo, jak mały obrażony chłopiec, któremu zabrano cukiereczki.

– Smacznego – mruknęła nakładając dla siebie porcję.

Salvatore od razu zabrał się do jedzenia, nie musiała go prosić ani namawiać. Pobudzony niesamowitym zapachem smażonych placków skupił się na opróżnianiu talerza. Wziął łyk mocnej kawy po czym wyciągnął z kieszeni spodni telefon. W czasie, gdy Gina przecierała kuchenkę, on sprawdzał nieodczytane wcześniej wiadomości. Skrzywił się, gdy przypomniał sobie o jutrzejszej kolacji zaręczynowej i sobotnim balu. W pierwszym, bezwarunkowym odruchu chciał zaprosić na niego Rinaldi, lecz po chwili uznał to za niestosowne. W końcu już miał osobę towarzyszącą, która nie do końca mu odpowiadała. Zrobiłby wszystko dla swojej matki, a to była jedna z tych rzeczy, które robił wyłącznie dla niej.

Rinaldi obserwowała każdy ruch mężczyzny przywołując wspomnienie minionego wieczoru. Nie sądziła, że w tak krótkim czasie można poczuć do kogoś coś tak intensywnego. Nie potrafiła zdefiniować tego, co do niego czuła.

Czy była to miłość, zauroczenie czy zwykła przyjaźń z dodatkami?

Gina wiedziała jednak, że uczucie to ją zrujnuje a do tego doprowadzić nie mogła.

– Dobrze pan spał Panie Marchetti? – spytała rozbawiona Rinaldi.

– Bardzo dobrze Panno Rossi – potwierdził.

SŁUŻĄCA DIABŁA (Bracia Marchetti #1) (18+) ZOSTANIE WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz