Czterdzieści jeden

6K 578 234
                                    

KOCHANI!!!

to przedostatni rozdział 🥺

Został nam jeszcze czterdziesty drugi + epilog. Myślę, że 42 opublikuję jutro rano, epilog jutro wieczorem. Chyba że bardzo się postaracie, to 42 wpadnie jeszcze dzisiaj wieczorem, a epilog jutro do 12:00.

Ogólnie... mega mi smutno. Naprawdę. Dobrze, że zaraz czeka mnie pisanie kolejnej części, bo ciężko mi się rozstać z tymi bohaterami. 🤧

A rozwiązanie naszej zagadki nie było takie trudne :)

_________________

ELIS

Wpatruję się w wiadomość, którą Beck przesłał mi dalej. Jestem dumna z tego, że nie ukrywał się, tylko najpierw przebolał sprawę w samotności, ale trwało to zaledwie chwilę, i niemal od razu podzielił się ze mną odkryciem Setha. 

Seth drążył. 

Wiedziałam, że ma w sobie jeszcze jakieś człowieczeństwo i być może trochę sumienia, że coś go jednak rusza. Koniec końców to on pomógł nam odkryć, kto był odpowiedzialny za wideo w mediach społecznościowych. 

Seth: To twoja siostra. To Adela.

– Nie mogę w to uwierzyć – szepczę po raz kolejny tego dnia. – Nie mogę uwierzyć, że zgotowała ci takie piekło w waszym domu i jeszcze śmiała zrobić coś takiego.

– Taaa. Ja też. 

Beck przesuwa dłonią po twarzy. Jest bledszy niż zwykle, zmęczony i niewyspany. Ostatnie dni to istny rollercoaster emocji. 

Siedzimy w kawiarni i czekamy na spotkanie z młodszą z sióstr. Z tą, z którą nawet nie zamieniłam ani słowa podczas pobytu w Chicago. Ona nie chciała z nami rozmawiać, chyba że Beck był sam. Nie miałam okazji jej poznać.

– A wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? – kontynuuję. – Że ona wcale nie jest głupia. Nie rozumiem, dlaczego podążała śladami Almy i swojej matki, bo skoro była w stanie przedrzeć się przez zespół twojego klubu, to znaczy, że musi mieć trochę oleju w głowie. To przecież nie jest takie proste. 

– Nie jest – potakuje Beck martwo. 

– I naprawdę mnie to obrzydza. To, że jest w stanie zrobić coś takiego, a nie widzi swoich błędów i nawet nie zamierzała cię przeprosić. Czy podczas pogrzebu chciała w ogóle z tobą rozmawiać? 

– Trochę. Zbywałem ją jak zawsze. 

Oddycham głębiej. Sama też muszę się uspokoić, bo moje nerwy są w strzępach. Ale trzymam się. Dla Becka. Tu już nie chodzi o mnie. 

– Ale gdy wczoraj się z nią skontaktowałeś, sama zaproponowała, że przyleci do Minneapolis. 

– Musiałem tylko kupić jej bilety. 

– To chore.

– Kazałem jej wyjaśnić tę pojebaną sytuację. Nie zostawię tego tak. Mam ochotę zapomnieć o niej i zostawić przeszłość za sobą, ale… 

– Wiem. Rozumiem. Musimy poznać motywy. 

Beck kiwa głową. 

Nie potrafiliśmy tak po prostu przejść obok tego obojętnie. Seth wyjaśnił nam, że umówił się z tamtymi asystentami trenera pod pozorem rozpoczęcia współpracy, a ci idioci na to poszli, zgodzili się, myśląc, że wygrali znów na loterii. Jeden z nich pojawił się na spotkaniu. Seth nie owijał w bawełnę, powiedział nam, że dał mu w pysk i przekazał kilka ciekawych propozycji – aż boję się myśleć, jakie one mogłyby być. I wtedy asystent wyjawił, że to przecież jednak nie Vincent jest odpowiedzialny za tę całą farsę. 

For The Cheer (Thin Ice Games #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz