~Pytanie~

143 6 0
                                    

Harry pamięta gniew, jaki wywołała w nim Umbridge na pierwszych zajęciach Obrony przed  Czarną Magią.

Kobieta weszła do klasy, posyłając dziewczętą uprzejme uśmieszki, a chłopców z miejsca karając wzrokiem za głośne rozmowy. Przywitała się i dopóki każdy nie odpaeł jej głośno i wyraźnie "Dzień dobry  Pani profesor Umbridge" nie chciała zacząć lekcji. Kiedy w końcu przeszła do konkretów, wyłożyła jak na srebrnej tacy stek bzdur, który mieli się uczyć i zażądała dostosowania się tym fałszywie miłym głosikiem.

Wtedy Harry miał dość,a złość jakiej nie czół od bardzo dawna, gotowała sie w jego krwi i paliła żyły. Wstał, z rozmachem przewracając krzesło i już samym tym aktem zarobił jeden szlaban. A potem całą serię, kiedy rzekł te słowa:

-Jesteś ohydnym kłamcą, Umbidge, i nie mam zamiaru siedzieć tu  i słuchać ,jak łżesz jak pies, kiedy  na moim ciele jest tyle blizn zadanych ręką Voldemorta, że nie potrafię nawet wszystkich zliczyć!

Wtedy kobieta uśmiechneła się słodko, a wzrok  jej był iście drapieżny.U siadła za biurkiem wielce zadowolona ,a Harry dochodził do siebie po wybuchu. Hermiona trzymała go  za ręke  zła zarówno na przyjaciela za lekkomyślność, jak i na Umbridge  za jej perfidne mijanie się z prawdą.

Inni mieli mieszane uczucia i nie dokońca wierzyli w powród Voldemorta, ale niezaprzeczalne fakty mówiły same za siebie , że ktoś zdołał porwać  Wybrańca i to nie byle kto. A jeśli nie Voldemort, to przynajmniej Śmierciożercy.

-Ach prawie bym zapomniała - odezwała  sie po minucie Umbidge - Szlaban, panie Potter. Dziś o szóstej i w każdy wtorek do końca semestru.


Wybór // VoldarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz