~Dwa słońca~

133 5 0
                                    

Centaury były rasą dumną i szlachetną. Klasyfikowano je jako magiczne stworzenia, lecz mądrością przewyższały nawet człowieka.Poprostu nie chciały mieszać się do ludzkich konfliktów, bo doskonale znały zmienny i agresywny charakter człowieka.

Żyły w lasach, stadach. Nie lubiły obcych. Zabraniały swoim komunikowania się i zpoufalania się z innymi rasami. Odzielone, centaury pielęgnowały własną kulturę i kult magii.

Firezo był inny. Zaprzyjaźniał się z ludźmi i pół-olbrzymami oraz udostempniał astrologiczne nauki dla dzieci. Nie przestrzegał zasad.Był wygnańcem. Wszędzie napiętnowany i wytykny palcami.Nawet w Hogwarcie, gdzie miał grać rolę nauczyciela.

Harry chodził na jego lekcje, lecz nie uwarzał zbytnio. Nie cierpiał Wróżbiarstwa, mimo że jego życiem rządziły same przepowiednie i wielkie losy, lecz harmonogram zajęć nie pozostawiał mu wielkiego wyboru.

Miał uczęszczać na Wróżbiarstwo, czy tego chciał, czy nie.

Jednak pewnego razu Firenzo mówił  coć, co Harrego zainteresowało. Już kiedyś o tym słyszał... od tego samego centaura.

- Mars płonie dziś wyjątkowo jasno- rzekł tak lub podobnie. Harry nie wiedział wtedy co to znaczy.

Na tej  lekcji miał jednak to odkryć.

-Ludzie od dawna przejawiaki fantazję tą planetą. Hambleon Quince już W XX wieku stworzył teorie według której czarodzieje pochodzą z Marsa. Mugole zaś twierdzą, że to mężczyźni przybyli z tej planety, podobnie jak z Wenus kobiety.

Uczniowie słuchali, leżąc na wyczarowanym mchu i wpatrując się w sufit klasy, na którym widniało nocne niebo.

------------------------------------------------------------------------------

Był tu lekki uskok czasowy w stosunku do poprzedniego rozdziału, ale ta część poprostu  nie pasowała mi wcześniej.



Wybór // VoldarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz