~Spisek~

118 5 0
                                    

Siedzieli na starych fotelach, które sie rozlatywały. Zegar na ścianie tykał złowieszczo, a Stworek krzątał się w kącie, dodsłuchując. Ron stukał nerwowo palcem w blat, a Hermiona zagryzała wargę.

-To nie może dłużej tak trwać- zdecydowała w końcu dziewczyna.Minę miała zdeterminowaną i niech ja diabli wezmą jeśli Ron zacznie protestować! - W takim tępie Harry wykończy się przychicznie! Musimy mu pomuc.

-Ale co mamy zrobić - spytał Ron zmartwiony o przyjaciela. Harry przeżył zbyt wiele czego części powinien nigdy nie doświatczyć.

-Zniszczymy Horkruksy, tak jak planujemy- oznajmiła Hermiona.-Wiemy, że jest ich siedem, tak ?

-Co jeśli Harry nie da rady ?- zaszeptał nagle Ron. Nie wątpił w możliwość przyjaciela, lecz starał się patrzeć realnie.

Hermiona znów przegryzła wargę, spoglądając z niepokojem na Harego, który pogrążył się we własnym świecie. Chłopak coraz częściej odcinał się, zamykając w pustce, gdzie nie musiał czuć ani myśleć.

-Jeśli nie możemy zabić Sam-Wiesz-Kogo, musimy go uwięzić. Gdzieć, gdzie nawet Dubledore by go nie znalazł. Tak dobrze i daleko, że Harry wreszcie poczuje sie bezpieczyny, bez wpływu na bliznę.

-Powinnkiśmy poszukać jakichś sposobów- wetchneła Hermiona, a potem prychneła. Ron spojżał na nią z pytaniem- Najłatwiejszy był by Wywar Żywej Śmierci.

- Ale...?

-Zbyt kosztowny, za dużo czasu zajmuje jego ważenie. Poza tym Sam- Wiesz- Kto musiał by go wypić. A raczej nie znajdziemy w nim chętnej ofiary.

-Raczej nie - potwierdził rudzielec z goszkim uśmiechem- Co w takim razie?

-Przeszukam tutejszą bibliotekę. Blakowie byli znani z posiadania dosyć...wątpliwych egzemplarzy-mrukneła, wstająć i podchodząc do Harrego.

-Pomogę ci!

-Nie, zostań z Harrym- poleciła Hermiona - Teraz potrzebuje nas bardziej niż kiedykolwiek.

-------------------

Hermiona przeglądała pilnie książki w bibliotece Bathidy Bagshot. Miała nadzieję znaleść coś, co pomoże jej w zrealizowaniu nie realnego planu. Przewalała papiery z lewa na prawo, podczas gdy Harry i stara kobieta rozmawiali.

Nagle natrafiła na interesujący egzemplarz, przetarła ręką okładkę, zbierając garść kurzu. Zakaszlała , kichając, lecz w krótce dojrzała litery. Nie na długo.

Porzuciła księgę, gdy usłyszała krzyk i pobiegła przyjacielowi na ratunek. Zapamiętała jednak tytuł.

Historia runicznych kręgów.

Wybór // VoldarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz