Rosja, Moskwa, 18 marca 1997 rok
Tata znowu zamknął mnie w pokoju. A przecież wszystko było w porządku. Nic się nie stało.
Uderzyłem kilka razy w drzwi, nie zwracając uwagi na pojawiające się na nich bąble, jak słabnę przy każdym kolejnym kontakcie ze srebrem. Po prostu chciałem stąd wyjść.
- Wypuść mnie! - krzyknąłem. - Jak mogłeś mi to znowu zrobić?!
To się ciągle powtarzało. I nigdy się nie zmieni.
- Co ty mi zrobiłeś?!
Nagle usłyszałem to pytanie mówione płaczliwym głosem. Ze strachem odwróciłem się, by ujrzeć, jak Janette wychodzi z cienia, w którym dotychczas się ukrywała.
Zakryłem dłonią usta, by zaraz poczuć na nich metaliczny, a zarazem słodkawy smak.
Smak krwi.
Moje dłonie były umazane krwią. Krwią Janette.
Która stała przede mną pełna czerwonych ugryzień.
- Ja... - próbowałem coś powiedzieć. - To nie byłem ja! Janette, kocham cię! Nigdy bym cię nie skrzywdził!
- Chciałeś mnie zabić! - wrzasnęła. - Jestem potworem, Fabianie!
Jęknąłem. Nigdy nie widziałem w Janette tyle złości.
Moja własna siostra mnie nienawidzi.
Uznała za potwora.
- N-Nie... N-Nie chciałem...
- Zabijesz mnie! - wychrypiała. - Wiem, że tego chcesz! Jak każdy twojego pokroju!
Poczułem, że wbrew mojej woli kły wysuwają się do przodu. Zacząłem kręcić głową, pragnąc powstrzymać ten proces. Ale bezskutecznie.
- W tym jesteś najlepszy - mówiła dalej Janette, tym razem spokojniejszym tonem. - Potrafisz tylko ranić...
Zasłoniłem uszy, ale jej głos wciąż do mnie docierał.
- Jesteś maszyną do zabijania... Dokończ swoje dzieło...
Musiałem to zrobić. Chęć, by w końcu umilkła, by nasycić się, była nie do wytrzymania.
Tak więc rzuciłem się na moją siostrę.
Zabiłem ją...
I w tej samej chwili ściany zaczęły się zbliżać, więżąc mnie w coraz to mniejszym pomieszczeniu, z martwym ciałem Janette.
*
Usiadłem na łóżku, ledwo biorąc oddech. Miałem wrażenie, że tak jak we śnie, ściany niebezpiecznie się do mnie zbliżają. Ale mój wzrok utkwił na zamkniętych drzwiach.
- Wypuście mnie stąd! - krzyknąłem.
- Fabian, Уважаемый. Już, spokojnie.
Poczułem czyjś ciepły dotyk na policzku, a następnie ujrzałem znajomą twarz. Mimo to strach jeszcze przez chwilę trzymał mnie w swoich objęciach, gdy wciąż próbowałem wziąć głęboki wdech.
- Fabian, musisz się uspokoić. To był tylko sen.
W końcu mi się udało. Z sekundy na sekundę serce zwalniało, a oddech się unormował. Przetarłem dłonią mokre czoło, nim powiedziałem:
CZYTASZ
Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)
VampirosTom czwarty serii Sługi Szatana. Fabian Torres urodził się 30 kwietnia 1986 roku. I tego dnia zaczęło się jego życie pełne przygód, rozczarowań, złych decyzji... I miłości. To opowieść poświęcona w całości przeszłości Fabiana - dwadzieścia sześć lat...