12

73 7 6
                                    

Chodziłem po sklepie jubilerskim, przeglądając biżuterię.

Jimin-Naprawdę to zrobisz?

Przyjaciel zbliżył się do mojego ramienia. Nie odpowiadając, spojrzałem na niego, po czym szukałem dalej.

JK-Mogę zobaczyć ten?

Jimin-Zwariowałeś? Będziesz go spłacał dziesięć lat.

Kobieta-Proszę o założenie rękawiczek.

Zrobiłem o co poprosiła ekspedientka i wziąłem do ręki pierścionek. Patrząc na niego od razu widziałem, że będzie idealny.

JK-Jestem zdecydowany.

Jimin-Dobrze mówiła, że opijasz się szaleju…

Ignorowałem jego mamrotanie pod nosem. Hana nie była zwykłą kobietą, tylko dziedziczka dużej fortuny. Wyszliśmy z jubilera, kierując się do samochodu.

Jimin-Co dalej, dom z ogrodem i basenem ? Przecież mogła sobie kupić ten pierścionek sama. Nie wiem, po co to robisz, ale Rin cały czas wierci mi dziurę w brzuchu…

Odwróciłem ciało, żeby mieć go naprzeciwko siebie.

JK-Posłuchaj tego, co mówię i przestań cały czas podważać moje decyzje. Hana jest dla ciebie szefową, a dla mnie kimś znacznie więcej. Nie biorę z nią ślubu dla interesu, może na początku tak było, ale teraz…

Jimin-Co niby się zmieniło?

JK-My… jest między nami spokój i chyba zaczynam coś do niej czuć.

Jimin-Powiedz, że żartujesz. Ona wyrwie twoje serce i je zmiażdży !

JK-Jimin zamknij się do chuja… Nie znasz jej, tak jak ja, więc gówno możesz powiedzieć.

Mężczyzna podniósł ręce w geście poddania się co w końcu mnie zadowoliło.

Jimin-Gdzie chcesz się oświadczyć ?

JK-Tak jak planowałem wynająłem restauracje

Jimin-Zostanie Ci chociaż na kubek kawy, kiedy za to wszystko zapłacisz ?

JK-Nie zapominasz, że jestem prawnikiem ? Pracujesz w Lee-IT i stać mnie na mieszkanie w Seulu.

Jimin-Wiem, gdzie pracujesz, bo sam Ci to odradzałem, ale nie dorównasz ich poziomowi…

JK-Nie muszę niczemu dorównać wystarczy, że jestem, a po ślubie to wszystko stanie się też moje.

Jimin-Nie bądź zachłanny…

JK-Zachłanny ? Wchodzę w elitarną rodzinę, to normalne, że będę żył w luksusie razem z nimi.

Jimin-Chcesz z nimi zamieszkać ?

JK-Muszę…

Jimin-Nie wyobrażam sobie mieszkać z teściami. Stary już mi ciebie szkoda…

JK-Z rodzicami Hany dogaduje się lepiej, niż z nią samą...

Jimin-Przed chwilą mówiłeś co innego...

Zgromiłem go wzrokiem, na co zamilkł.

Czułem duże napięcie, ponieważ jutro miało wyjść oświadczenie, przez co nie będzie już odwrotu. Z jednej strony byłem pewny swojego, a z drugiej przemawiał przeze mnie strach.

Stałem pod drzwiami domu państwa Lee, informując wcześniej Hanę, że przyjadę po nią o dziewiętnastej, żeby ją gdzieś zabrać.

Dziewczyna była niechętna jednak nie zdawałem sobie sprawy, że zostanę zignorowany do tego stopnia, że zastanę ją w łóżku. Zapłaciłem fortunę za trzy godziny w restauracji, przez co ogarnęła mnie frustracja.

Stałem w pokoju kobity, widząc jej zmieszanie, gdy stała przede mną w dresach bez makijażu.

JK-Prosiłem, żebyś się przygotowała.

– Mówiłam, że nie mam ochoty nigdzie wychodzić.

JK-Hana przygotowałem coś, proszę…

Spojrzała na mnie podejrzanie, po czym, wywracając oczami wyszła do garderoby.

JK-Poczekam na ciebie na dole…

Obejrzałem się za nią raz jeszcze, bo ten widok był dla mnie niecodzienny. Zawsze elegancka o nienagannym wyglądzie była teraz tak zwyczajna jak dziewczyny z ulicy.

Ta sytuacja sprawiła, że poczułem się odrobinę pewniej tego, że nasze najbliższe lata mogę być całkiem dobre.

Zabierając rzeczy weszłam do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic i przygotować się w ekspresowym tępię. Nie chciałam nigdzie wychodzić jednak, skoro Jeongguk coś przygotował nie wypadało mi tego ignorować. W końcu to on poszedł mi na rękę ze ślubem i dzięki niemu będę mogła zostać głównym prezesem firmy.

Szczerzę mówiąc byłam przekonana, że mi odpuści tylko, dlaczego, skoro wiem, że jest uparty tak samo jak ja.

Po prawie trzydziestu minutach zeszłam do salonu, gdzie usłyszałam śmiech, na co się zatrzymałam. Spojrzałam w stronę towarzystwa siedzącego na kanapie, na co mój kącik ust się uniósł delikatnie. Śmiech Jeongguka sprawiał, że chciałam go słuchać jak muzyki.

– Jestem gotowa.

Mężczyzna w garniturze zerwał się z kanapy i na moment, jakby zatrzymał, lustrując mnie z góry do dołu. Poczułam duże zakłopotanie.

– Ubrałam się niestosowanie?

Sięgnął do swojego karku. Robił to, zawsze gdy czuł się zmieszany.

JK-Wyglądasz pięknie Hana.

Tymi słowami sprawił, że moje nogi zmiękły, co mi się nie zdarzało. Serce przyspieszyło bicia, a policzki się zaczerwieniły. Nie chciałam, by to zauważył, więc odwróciłam się gwałtownie tyłem do niego.

– Chodźmy.

Mężczyzna pożegnał się z rodzicami i dotrzymał mi kroku. Po chwili siedziałam już w jego samochodzie, nie wiedząc co dalej.

– Gdzie jedziemy?

JK-Mam nadzieję, że jesteś głodna…

– Czyli restauracja?

JK-Zgadza się…

– Ok…

Nie wiedzieć, dlaczego poczułam lekki zawód. Byłam pewna, że wymyślił coś niecodziennego, a to tylko zwykłą kolacja.

....

Chciałabym wiedzieć,  co sądzicie o książce do tego etapu ?

Prawdę mówiąc siedziała w mojej głowie już od  dawna, ale pierwszą napisałam Tancerkę 🤭.

Królowa LoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz