x Rozdział 5 cz. 2 x

254 14 18
                                    


Will Monet, założył ręce na piersi zirytowany tą informacją.

– Vincent przykro mi ,że to mówię. Ale Santana pojebało. – mruknął.

– Radzę ci się uspokoić drogi Williamie, bo źle się to dla ciebie skończy – warknął w odpowiedzi niebieskooki.

Will prychnął na ten komentarz, z niesmakiem przyglądając się bratu.

– To jest niedorzeczne. Mamy się spotkać pod naszą willą z jakimś dupkiem. Lub może jeszcze seryjnym mordercą co?! Oh, hej! Witaj pod naszym domem! Chcesz nas zabić? Spoczko, jasne! – sarknął, wstając z miejsca.

Vincent, miał coś dodać jednak przerwał mu Egbert.

– Swoje kłótnie, i spory zostawicie na następny dzień. Chyba to jasne panie Monet, że lepiej tam pojechać z naszymi ludźmi niż czekając w niepewności. – Cmoknął z irytacją – Kto wie, może już wam mordują rodzeństwo. – zastanowił się.

– Swoje mądre komentarze, niech pan zostawi dla siebie, Panie Santan. – syknął chłodno Vincent, również wstając z miejsca.

– Zresztą, Grace już dawno wyszła. – dodał Adrien.

No i tak oto, po ledwo pół godzinnych negocjacjach, wyszli z pomieszczenia kierując się w stronę ich sportowych samochodów.

Po drodze Vincent zerknął z ukosa na różowe kapcie, które leżały na mokrym chodniku.

Padało.

Nie odezwali się do siebie słowem, szybko przemierzali nocne ulicę Pensylwanii i zmierzali w miejsce, gdzie miało się wszystko rozstrzygnąć.

Życie jest jak koło fortuny, od ciebie zależy w jaką stronę popchasz tym kołem.

I od ciebie zależy, na jaką drogę zejdzie twój los.

Życie jest pełne zwrotów akcji, i punktów kulminacyjnych. Zwykle można spodziewać się niemożliwego, jak i na odwrót. Przewidujemy zakończenie bez problemu.

Gdy członkowie organizacji, dojechali na miejsce, rzeczywiście stał tam człowiek.

Patrzył na nich chłodnym i sprecyzowanym wzorkiem, analizując ich dokładnie.

Po chwili, uśmiechnął się zadziornie, zapalając papierosa.

Mianowicie o płot opierał się nie kto inny, jak Hailie Monet we własnej osobie 

~•~•~

OBIECAŁAM ŻE WSTAWIE!!

Ogólnie dopadł mnie brak weny, jak i masaa nauki.

Przepraszam was, za tak długi okres oczekiwania 

*Dwóch książek nie kontynuuje już od 3 miesięcy 😭*

Mam nadzieję, że rozdział jest okej, już niedługo wkraczamy w perspektywe Hailie chyba, że wolicie by pozostał narrator.

Pozdro!

Zakazana miłość - Rodzina Monet fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz