10. Stella

2 0 0
                                    

Abby przemierzała korytarzem szkolnym. Dzisiejszy dzień, był podejrzanie za spokojny od pozostałych. Jakby coś ją ominęło, a tego wciąż nie dostrzegła. Przeszła przez korytarz, na swym piętrze i pokierowała się do najbliższej ubikacji. Weszła przez drzwi do niewielkiej łazienki, gdzie zawsze pachniało chlorem na całego. Rzuciła plecak na ziemię i rozściągneła się.

Ale ta czynność musiała zakończ. Przerwał ją bowiem dzwonek na lekcje. Abby miała wziąć, do swych rąk plecak, gdy nagle, usłyszała głos dobiegający z kabiny. Z początku, sądziła, że jej się zdawało, lecz nie. Ktoś naprawdę płakał. Zapukała par razy w drzwi. Osoba ich nie otwarła. Ale Abby, zawsze mogła cis wymyślić. Weszła na parapet i przechylając z lekka spoglądneła z góry na osobę.

W kabinie płakała Stella. Jej włosy były rozczochrane, a jej tradycyjny, strój zaginął pewnie w szafce lub w pralce i dzisiaj został zastąpiony szarą bluzą dresową.

Abby chciała ją zostawić, a niech sobie płacze, po tym co jej zrobiła ...lecz z drugiej strony...

- I o co ty tak ryczysz? - spytała.

Stelaż zdezorientowana, zaczęła spoglądać spontanicznie wokoło, zatrzymując się głową do góry.

Jej makijaż. Był całkowicie zniszczony, a policzki czerwone od płaczu. Abby spoglądała tak na nią, gdyby, nie fakt, że po chwili upadła na ziemię.

Huk był słyszalny po całej ubikacji. Abby stała i się otrzepała. Później podeszła do drzwi kabiny i stanęła.

- Dobra , a teraz gadaj, co się dzieje. - powiedziała stanowczo. - Bo tam wejdę. - rzekła.

Stała otworzyła drzwi. Abby je otwarła i ujrzała przed sobą lettko pulchniutką Stellę, która była skulona. Zrobiła krok w jej kierunku oraz czekała na odpowiedź. Ale za nic w świecie jej wróg nie chciał odpowiedzieć, płakała i płakała. Wyciągła z plecaka chusteczki i jej dała całą paczkę. Przykucneła i spojrzała w jej spuchnięte oczy.

- Dobrze, zróbmy, to tak: weź głęboki wdech i spróbuj opanować emocje.- zaproponowała.

Stella wytarła swe oczy chusteczką i zaczęła wdychać gardłem głębokie wdechy, tak, że się mogło zdawać, że wdychała cały tlen tej planety. Po niepełnych 20 minutach, już nie była , aż tak poważnie czerwona.

- I jak?

- Lepiej...- rzekła szeptem Stella.

- Nie smarzysz się w takich ubraniach?- rzekła Abby. Stalls pokiwała twierdząco głową.

- No to dlaczego nie jesteś ubrana w swe tradycyjne ubrania? I dlaczego tutaj siedzisz?

Dziewczyna , zaczęła ściągać aż siebie bluzę, by później podnieś lekko podkoszulkę w różowe pudle. Pod jej skórą można było zauważyć, nie piękna talie, lecz grubsza tkankę tłuszczową.
Abby zmarszczyła na ten widok brwi.

- Hormonów nie musisz się wstydzić bardzo....

- Nie oto także chodzi...- przerwała Stella-...ostanie czasy nie powodzi mi się w życiu. Lecz jest bardziej tragicznie!

Abby wyciągła z plecaka kanapkę i ją rozpakowała.

- No to jedziesz. I tak w sumie, nie ma sensu iść spowrotem do klasy.

- A nie wyśmiejesz się ze mnie?

- A po, co? I takz teraz jesteś na równi ze mną w kropce ciemnej. Więc jedziesz.

Stella poprawiła się na kiblu i spojrzała w oczy Abby.

- Wszytko się zaczęło, miesiąc temu.

Transformers °Bumerang°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz