Książka zawiera takie rzeczy jak gwałt, morderstwo, Karlnap i DNF.
Jeśli jesteś wrażliwy na któreś z tych rzeczy nie czytaj.
-------------------------------------------------
Pewnej deszczowej nocy Karl Jacobs przechadzał się po miejskim parku. W oddali zobaczył czyjąś sylwetkę lecz nie przejął się tym. Kontynuował swój spacer przez kolejne pół godziny po czym postanowił wrócić do domu. Gdy wracał do domu cały czas czuł na sobie wzrok, jednak nigdzie w pobliżu nie było żywej duszy oprócz szatyna. Karlos wrócił do domu i wziął szybki prysznic. Orzeźwiony położył się w łóżku i zasnął. Obudził go czyiś głos. A bardziej dwa głosy. Obydwa męskie. Szatyn otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Leżał on na dużym łóżku małżeńskim całkowicie nagi, oraz przywiązany do ów łóżka. Po swojej lewej stronie był jego kolega z dzieciństwa w takiej samej sytuacji. George Davidson. Szatyn już kompletnie przerażony spojrzał w stronę dochodzących głosów. Zobaczył on blondyna w białej masce z uśmiechem oraz ciemnego szatyna z bandaną na czole podtrzymującą jego włosy. Obydwaj byli tylko w bokserkach i kłócili się. Ani Karl ani George nie mogli jednak wyłapać żadnych słów od mężczyzn. W końcu blondyn spojrzał w ich stronę i ucichł.
-No, no, no. Widzę, że nasze zabaweczki się obudziły..-powiedział z głosem pełnym pożądania. Blondyn podszedł do George'a, natomiast ciemny szatyn wpatrywał się prosto w Karla. W końcu mężczyzna podszedł do przerażonego szatyna i zdjął swoje bokserki ujawniając swojego conajmniej 30 centymetrowego penisa. Małym kluczykiem odpiął łańcuchy i obrócił Karla do pozycji pieska. Z małej szafki koło łóżka wyjął lubrykant i polał nim sobie palce, które po chwili zaczął wsadzać w szatyna. Najpierw jeden, chwilę potem drugi aż w końcu trzeci. Zaczął nimi poruszać w chłopaku, a szatyn lekko pojękiwał. Karl spojrzał w stronę gdzie leżał George. Zobaczył on George'a robiącego loda blondynowi. Spojrzał z powrotem na materac. Po chwili czuł, że chłopak wyjmuje z niego swe palce. Jednak po chwili poczuł w sobie coś innego. Dużo większego. Był to oczywiście członek ciemnego szatyna. Karlos jęknął. Mężczyzna z bandaną nachylił się Karlowi do ucha i szepnął
-Nazywam się Sapnap, gdybyś chciał jęczeć moje imię.
Po tym zdaniu Sapnap zaczął gwałtownie poruszać się w szatynie. Karl co chwilę pojękiwał takie słowa jak: Sapnap, Sap, a czasami nawet zdarzyło się tatusiu. Po dłuższej chwili Sap doszedł w Karlu. Jednak gdy Karl nadal nie doszedł ciemny szatyn obrócił go na plecy i zaczął poruszać swoją ręką na kutasie Karla. Po chwili Karlos również doszedł. Sapnap i blondyn w masce wymienili znaczące spojrzenia. Obydwaj podnieśli swoje zabaweczki i zaprowadzili ich do osobnego pomieszczenia. W pomieszczeniu było dużo krwi. Bardzo dużo krwi. Mężczyźni posadzili Karla i George'a na krzesłach i zaczęli szukać czegoś w szufladzie. W końcu Sapnap wyjął z niej pistolet i zastrzelił najpierw bruneta, a później i szatyna.
-------------------------------------------------
Dziękuję z uwagę😊
CZYTASZ
Rainy Night~Karlnap one shot
FanfictionW końcu co może się stać gdy wybierzesz się na spacer w deszczową noc?