21. Witaj w domu skarbie

7.5K 302 14
                                    


Gina siedząc na fotelu pasażera stukała paznokciami w skórzany podłokietnik. Próbując ukoić nerwy spoglądała na migoczące jasnym światłem latarnie, gdy mknęli ulicami Palermo. Przeniosła wzrok na ekran telefonu, na którym wyświetliła się zakodowana po rosyjsku wiadomość. To był ich sposób porozumiewania z Gabrielem. Zanim ktokolwiek mógłby odczytać cyrylicę, wiadomość była kasowana a jej treść zapamiętana w głowie Giny. Gabriel poinformował Panienkę Rinaldi, że samochód będzie czekał na nią punktualnie o dziewiątej trzydzieści przy tylnym wyjściu z apteki. Chciała jak najszybciej wdrożyć w życie swój plan zastanawiając się, ile tak naprawdę mają czasu. Gdyby miała przy sobie broń, mogłaby bez problemu załatwić samodzielnie żołnierzy Marchettiego. Nie chciała jednak tracić cennego czasu a przede wszystkim pozbawiać życia niewinnych ludzi. W szczególności Matteo, którego polubiła. Choć to co robiła nie było proste, starała się przezwyciężyć trudy, by dostać się do Catani bez niepotrzebnych ofiar. 

Gdy samochód zatrzymał się a za przyciemnianą szybą zobaczyła szyld apteki, poprosiła Matteo, by chwilę poczekał. Na odchodne dodała, że nie wie czy będą mieli te odpowiednio chłonne tampony, których potrzebowała, więc może jej chwilkę zejść. Chciała kupić sobie tą informacją kilka niezbędnych do ucieczki minut. Matteo nie robił problemów, gdy zaproponowała, że sama zajmie się zakupami. Dziewczyna zauważyła zakłopotanie malujące się na jego przystojnej twarzy, gdy padły słowa „okres" i „tampony". 

Weszła do apteki pewnym krokiem podchodząc do alejki z tamponami udała, że patrzy na opakowania i wybiera odpowiednie. Gdy upewniła się, że Matteo ma ją na oku, wzięła jedno pudełko i schyliła się. Zwinnie przemknęła do kolejnej alejki a następnie przyglądając się sprzedawcy czekała, aż zacznie obsługiwać starszą panią, która kręciła się nieopodal kasy. Gdy staruszka podeszła do farmaceuty, Gina zostawiła paczkę na podłodze, wykorzystała okazję i niezauważalnie skierowała się w stronę ciemnego zaplecza. 

Miała wiele szczęścia, bo w tylnych drzwiach znajdował się klucz, który musiała jedynie przekręcić, by dostać się na zewnątrz. Gdy tylko ciężkie metalowe drzwi zamknęły się za nią a powiew chłodnego powietrza owiał bladą twarz Giny, zauważyła czarnego Range Rovera z przyciemnianymi szybami stojącego obok śmietników. Auto nie miało tablic, więc to na pewno jej transport. Kilka sekund później siedząc już na tylnej kanapie suva, gdy próbowała uspokoić szybkie tętno, zupełnie jakby przebiegła maraton, usłyszała niski znajomy głos.

– Dobry wieczór Gino – wzdrygnęła się na sam dźwięk słów, które opuściły usta osoby, którą tak dobrze znała.

– Dobry wieczór Mauro – szepnęła a kąciki jej ust uniosły się w szerokim uśmiechu.

Mauro Bianco był jej przyjacielem z dzieciństwa. Człowiekiem, którego znała nawet dłużej niż Gabriela. Bianco mieszkał w jej domu, odkąd pamięta. Był synem Antonio i Eleny, pracowników jej ojca. Elena zajmowała się domem, zaś Antonio gospodarstwem. Dbał o stadninę, zapasy i drobne naprawy. Był złotą rączką w domu Rinaldich. Mauro po śmierci ojca wstąpił w szeregi camorry zaś rok przed jej wyjazdem został mianowany podszefem Catani. Gabriel uczynił go swoją prawą ręką, z czego była cholernie dumna. Mauro i ona wychowywali się razem, uczyli pisać, czytać i walczyć. Broili razem robiąc na przekór Leonardo i Antonio, którzy wielokrotnie znajdywali ich w niecodziennych sytuacjach. Byli jak rodzeństwo, choć nie łączyły ich więzy krwi.

– Za pięć minut przesiadamy się do śmigłowca – rzucił uradowany Mauro spoglądając we wsteczne lusterko. Rinaldi nie przestając się uśmiechać przypatrywała się blondynowi, którego nie widziała od lat. Jego włosy były nieco dłuższe niż zapamiętała a mięśnie mocniej wyrzeźbione. Musiał nieco przypakować, gdy ona się leniła piekąc pierniczki w domu Marchettiego.

SŁUŻĄCA DIABŁA (Bracia Marchetti #1) (18+) ZOSTANIE WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz