Tydzień drugi (wtorek)
Jak zwykle na śniadanie biorę płatki z mlekiem. Inni (na przykład taki Blaze) bierze cały talerz jedzenie mówiłem mu żeby nie brał wszystkiego bo zaraz dla nikogo nie starczy oczywiście on się tylko śmieje. Jestem ciekaw jak on i tak ma dobrą kondycję...
-Dobra, gdzie chcenie dziś iść- podchodzi do nas Max.
-Może nad jezioro- proponuje Leon.
-Byliśmy tam już trzy razu, może się gdzieś przejdziemy?- mówi Sweater.- nie chcę mu się tam iść.
-Padam z wczoraj, napewno nie idę gdzieś jeśli chcecie to idźcie ja zostaje- wzdycha Vinn.
-A co w na to byś my poszli oo śniadaniu od razu na wieczór, a tam spędzimy cały wieczór gdzie rozpalimy ognisko i trochę strasznych historii?- podchodzi do nas Olly.
Wszyscy się oczywiście zgadzamy.
-A tak wogule to my Brawurka musimy mówić gdzie chcemy iść?- pytam zaciekawiony.
-Ponieważ wszystkie pozostałe drużyny chcą zostać w domkach, a wy jedyni chcecie gdzieś iść więc jak coś to waszą wina- Max i Olly zaczynają się śmiać.
-O wy...Po śniadaniu wszyscy poszliśmy na polane gdzie wolał nas Romek.
-Dziś cały dzień spędzimy na jeziorem, weźcie ze sobą na przebranie jakieś długie spodnie i bluzę, ponieważ wieczorem będziemy opowiadać straszne historie, za pół godziny zbiórka tutaj!- mówi mężczyzna.
Wchodzimy do pokoju swojego (za nami Max I Rase)
-Dobra chłopki jak mówił Romek weźcie coś ciepłego na przebranie, wodę, jeśli macie to możecie jakieś jedzenie chodź, później Olly nam coś przywiezie i ręcznik oraz koce na piasek jak macie jakieś- mówi nam Rase.
Wchodzę na łóżko gdzie leży mój czarny plecak z nike. Wkładam do niego szare dresy, wodę oraz paczkę chipsów. Idę do łazienki tam przebieram się w czarne kąpielówki, które wyglądają jak normalne krótkie spodenki i czarną sportową koszulkę tak samo jak plecak z nike. Patrzę w lustro i ogarniam włosy, które I tak wyglądają okropnie. Wychodzę.
W pokoju byli tylko Blaze, Vinn i Dean.
-Gdzie reszta?- pytam.
-Poszli już sobie- mówi mi Dean nawet na mnie nie patrząc. Czyżby dalej był obrażony?- Dobra ja też idę do.. do Sweater'a- dodaje po chwili.
-Ewidentnie coś z nim nie tak- mówi Blaze gdy Dean wychodzi.
-Mówię wam kręci z Diana!- śmieje się Vinn.
-Dobra idę obczaić teren jeśli będzie gadać z Diana to już wiemy o co chodzi panowie- mówi Blaze, który łapie za plecak i wychodzi z domku.
-Jak myślisz brać e-peta?- mówi Vinn gdy zostajemy sami.
-Na olejek czy jednorazówkę?
-No jednorazówkę, przecież to moje dziecko jak jakiś opiekun mnie zobaczy z tym i skonfiskuje to się chyba poryczę jak małe dziecko-mówi i się tak zaciąga jakby to był jego ostatni raz w życiu.
-No to znasz już odpowiedź.
-Dobra blueberry biorę bo zajebiste jest według mnie.
-Spoko, tylko jestem ciekaw gdzie będziesz to palić- mówię.
-Tym się zajmiemy, później pomidorku- chłopak się ledwo się śmieję i chowa elektryka do małej przegródki swojego czarnego plecaka z vansa.
Po piętnastu minutach wychodzę z domku, a Vinn po chwili też wychodzi ubrany tak samo jak ja tylko, że miał koszulkę z adidas.
Od razu zauważam Nine, która była ubrana w białe nike, dżinsowe zdarte spodnie dazy oraz białą koszulkę z pająkiem, która miała różowy napis "dream explore discover create"
Podchodzę do niej z Vinnem.
-Fajna koszulka- mówi Vinn.
-Dzięki ukradłam dziewczynie mojego brata- odpowiada zamyślona.
-w chuj masz rodzeństwa- mówię.
-Dwie siostry gdzie jedna ma pięć lat no i starzego brata, który ma osiemnaście lat, w ogóle chciałam go namówić z Diana, żeby pojechał jako młodszy opiekun, ale coś się nie udało nam.
-Uwaga zbiórka niech każdy idzie do swoich drużyn idziemy już- był to głos Chloe.***
Po nie wiem ilu minutach byliśmy już na miejscu od razu poszliśmy w tą samą drużynę inaczej ja, Blaze, Dean i Luka grać w siatkówkę z Motocyklami (Tom, Jason, Damian i Nate).-Dobra wygrywamy to- krzyczę.
-Moja!- krzyczy Dean i odbija dołem piłkę.
Okazuje się, że nie jestem nalepszy w siatkówkę.
Tylko Dean.
-Dobra gra- krzyczy Luka.
Oczywiście znów wygraliśmy Motocykle muszą się postarać, a nie.
-Dobra dajemy wam wygrać bo później będziecie ryczeć- podchodzi do nas Jason I Tom.
-Ta napewno- mówi Blaze.
-Ej słuchajcie Vinn zasnął- podbiega do nas Sweater.
-Dawajcie go z ręcznikiem do jeziora! Przecież to genialny plan- dodaje.
Oczywiście każdy z nas się zgadza.
Ruszamy pędem do Vinna śmiejąc się jak głupki, a później Blaze, który szedł jako pierwszy odwraca się gwałtownie I pokazuje nam palcem, abyśmy byli ciszej. Ostrożnie łapiemy za ręcznik podnosimy go no i jak najlepiej go bierzemy. Dziewczyny się tylko na nas patrzą.
-Dobra to na raz, dwa trzy- mówi Jason.
-Raz
-Dwa
-I trzy!
Biedy Vinn wpada do jeziora.
-Co jest kurwa?!- krzyczy.- Zabije was- dodaje.
Wybuchamy śmiechem. Vinn wychodzi i podchodzi do nas na mostek gdzie go rzuciliśmy. Łapie mnie za ramię i szepczę mi do ucha.
-Lepiej mniej oczy szeroko otwarte przyjacielu.
No i popycha mnie też do wody.
-Dzięki stary- wynurzam się.
-Nie ma za co- chłopak się uśmiecha, a inni chłopcy wybuchają śmiechem oprócz Deana który się tylko patrzy w niebo.
YOU ARE READING
Sweet Island- Dark Camp #1 |+15|
Mystery / ThrillerNie sądziliśmy, że zostaniemy na na tak długo... Patryk, Margo, Blaze, Nina, Sweater i inni to grupka młodych obozowiczów, którzy pojechali na wyspę jako obóz. Były dwie grupy: Jedna która wyjechała. Druga która została. Ale? Dlaczego zostali? Co sp...