Życie jest piękne

11 0 0
                                    

     Dryń dryń dryń
     Na zegarku poniedziałek, godzina 5:04.
- I jak zwykle do tego pierdolca
Przetarłem oczy. Trochę mi zajęło żeby zejść z łóżka, ale jakoś się udało. Skierowałem się do kuchni po szklankę wody. Przy okazji odsunąłem zasłony. Pogoda, typowa na Polską pogodę w kwietniu – na razie 3 stopnie na minusie. Do tego lekki deszcz. Wziąłem telefon do ręki. Autobus do Warszawy przyjeżdża za 56 minut. Ogólnie lekcje zaczynały się dopiero o 8.55, ale później żadnego autobusu już nie ma. Dopiero za jakieś 3 godziny.  Takie są właśnie uroki mieszkania na jakimś wydupiu pod wielkim miastem.
Kiedy już skończyłem pić wodę, poszedłem do łazienki umyć zęby i inne takie czynności. Patrzałem na siebie chwilę w lustrze. Mój wygląd po przebudzeniu można by porównać do pijanego żula spod monopolowego. Trochę tam umyłem twarz i uczesałem włosy. Była już godzina 5:38. Do przystanku idzie się z 10 minut, więc musiałem się pośpieszyć. Zapakowałem jakieś badziewia i książki do plecaka. Udałem się potem w kierunku drzwi wejściowych. Przy okazji minąłem pokój moich rodziców, którzy jeszcze se smacznie spali. Oni to mają luksus. Mogą dłużej spać, a potem dojechać prosto do roboty autem. Nie musząc czekać na jakiś jebany autobus, który nie wiadomo czy w ogóle przyjedzie, albo spóźni się tysiąc lat. Nie wspomnę jeszcze o pogodzie. Żenada. Ojciec to w ogóle zaczyna pracę o 13. Chce już skończyć tą pierdoloną szkołę żeby też tak długo codziennie spać i leżeć w łóżku całe dnie. No ale cóż. Jestem dopiero w 2 klasie liceum.

                                            
    Nareszcie w autobusie. Spóźnił się może z 20 minut, ale mogło być gorzej. Jak zwykle siadłem na tyle. W autobusie była jeszcze jakaś typiarka w moim wieku i śpiący chłop.
  Gdy wkońcu dojechałem do tej Warszawy, była już 7:20. Lekcje miałem mieć dopiero za półtorej godziny. A wszystkie inne sklepy były jeszcze pozamykane. Poszedłem usiąść na ławce niedaleko szkoły i tam czekać.
      
   Już w szkole. Nie cieszy mnie to, że musze tu być ale przynajmniej ciepło. Lekcje miały się zacząć za 10 minut. Przebierałem jeszcze buty w szafce. Potem poszedłem na lekcje. Pierwsza była matma. Siadłem w ławce – przed ostatnia, zawsze moja.
- Co do.. – poczułem coś lepkiego na dupie. – Nie no, to są jakieś jebane jaja!
Ktoś przykleił mi gumę do krzesła, a ja tego nie zauważyłem i na nim usiadłem.
- Jasna cholera!
- Ej Aleks. Wydaje mi się że masz moją gumę na dupie – zaśmiał się Felix
  
Szybko wyjaśnię -  Felix, to taki chuj, co mnie dręczy od pierwszej klasy. Przekiblował jedną klasę, bo generalnie teraz byłby już w trzeciej.
- Spierdalaj
Próbowałem czymś zmyć tą gumę ze spodni, ale to chuja dawało. Szczęście, że miałem  na sobie długą bluzę oversized. Przynajmniej nie było tego tak widać. Minęło parę lekcji. Na długiej przerwie gadałem z moim przyjacielem -  Craigiem.
Rozmowa nie była za ciekawa, przynajmniej nie znaleźliśmy jakiegoś fajnego tematu do rozmowy. Jednak oczywiście do rozmowy musiał wpierdolić się nam Felix.
- Ej Aleeekss – zawołał – chciałbyś może.. no wiesz. Iść ze mną do opuszczonej kopalni górniczej? – zaśmiał się chamsko
Wymieniłem się wzrokiem z Craigiem po czym spojrzałem na Felixa.
- A z jakiej racji miałbym tam iść? Odpierdol się ode mnie, idź se powkurwiaj pierwszaki.
- No ale że ze mną nie pójdziesz? – powiedział – No chyba że się boisz.
Odwrócił się tyłem
- No wsumie zawsze wiedziałem, że ty pizda – odwrócił się ponownie w moją stronę – Ale że AŻ TAKA PIZDA Z CIEBIE, ALEKS, ŻE BOISZ SIĘ IŚĆ Z KUMPLEM POZWIEDZAĆ FAJNE MIEJSCA. NO NIEŹLE.
Mówił głośno, specjalnie, żeby ludzie go słyszeli.
- Ludzie słyszycie? Ale z niego przyjeb. Boi się, pewnie jak wróci do domku to-
Podszedłem do niego i dałem mu z liścia w twarz.
- Zamknij mordę. Skoro tak nalegasz, to pójdę z tobą. Ale biorę ze sobą Craiga.
Na twarzy Felixa pojawił się lekki uśmiech.
- No dobrze, weź ze sobą swojego chłoptasia – powiedział – ale masz tam być. Adres napiszę ci na Messie.
Powiedział i sobie odszedł. Odprowadziłem go wzrokiem, a Craig przewrócił oczami.
- Nie tylko ciebie wkurwia – rzekł Craig – naprawdę czasem mam ochotę mu przypierdolić. Przez niego ludzie będą myśleć, że jesteśmy w związku!
- A nie jesteśmy? – podniosłem brwi i się uśmiechnąłem do przyjaciela
- Chciałbyś.
Craig się chyba na mnie za to obraził. Ale trudno. To tak dla jaj.

Zła decyzjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz