Rozdział 3

35 1 0
                                    

Hailey

Kolejne tygodnie mijały bez zmian, nudne i monotonne dni pomieszane z jakimiś epizodami z Liamem i Avą. Być może to faktycznie będzie inny rodzaj relacji.

Ava: Kocie, no proszę. Dołącz do nas.
Ja: Zamów sobie taksówkę, albo niech Cię Liam odwiezie.
Ava: Hailey..

Leżę odprężona na sofie w salonie z popcornem na nogach. Ava jak zwykle musi zepsuć mi wieczór. Równie dobrze mogłaby wrócić do domu taksówkę, ale koniecznie to ja muszę po nią pojechać.

Mój telefon zaczął wibrować, a na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie śpiącej Avy. Na ten widok przewróciłam oczami i zastanawiałam się, czy w ogóle odbierać, a chwilę później ja jak to ja zaczęłam myśleć, że może coś się stało.

- Halo

- Hai! Siedzisz w domu od tygodni,  nawet nie wychodzisz do Emmy, Skyler czy na zakupy. Teraz idziesz pod prysznic, przygotowujesz się i wsiadasz do auta!

- Jeszcze jakieś życzenia? - Przerwałam jej.

- Mam nadzieję, że będziesz miała uśmiech na twarzy, bo za dwie godziny będziesz u mnie.

- Jesteś niepoważna. Jest już 9 w nocy, nigdzie się nie wybieram. Dobrze mi tu, samej.

- Ale ja się nie pytam, czy ci dobrze.

Sama zanurzyłam się w seansie telewizyjnym, czerpiąc przyjemność z relaksu. Nie mogłam jednak ignorować faktu, że Ava nie da mi spokoju i pewnie będzie dzwonić non-stop. W końcu, znając ją, wpadnie na jakiś szalony pomysł, który zmusi mnie do opuszczenia mojej oazy spokoju.

- No dobrze..

- Aaaa! - Jej krzyk rozbrzmiał przez telefon, zmuszając mnie do odsunięcia go od ucha.

- Przyjeżdżam po ciebie. Nie do was. - Podkreśliłam celowo.

- Dobra, dobra. Czekam, pa kocie. - Odparła, przerywając rozmowę nawet zanim zdążyłam odpowiedzieć.

Hailey: A adres mam sobie wymyślić?
Ava: Wybacz, 75 West Street

Po przeczytaniu adresu zastanawiałam się, czy jazda tam autem to dobry pomysł, ale ostatecznie stwierdziłam, że przecież właśnie dlatego mam auto. Po drugie, nie będą chcieli, żebym piła alkohol. Po trzecie, mogę wrócić do domu w każdej chwili, czując się bezpieczna.

Pobiegłam na górę, aby się trochę odświeżyć. Pięciominutowy prysznic w zupełności musi wystarczyć, miałam zamiar tylko wejść po dziewczynę i wyjść, ale zdawałam sobie sprawę, że nie będzie chciała opuścić miejsca tak łatwo.

Zdecydowałam więc, że delikatnie odświeżę swoją buzię, nakładając ulubiony krem nawilżający. Pomalowałam brwi i rzęsy, które już same w sobie robiły robotę. Na usta nałożyłam tylko pomadkę nawilżającą.
Przez chwilę zastanawiałam się, czy wyjść w szarych dresach, które kusiły mnie swoim wygodnym wyglądem, ale ostatecznie postawiłam na coś mniej wygodnego, ale równie komfortowego. Założyłam czarną spódniczkę imitującą skórę, do tego beżowy top z szerokimi rękawami i kurtkę puchową w tym samym kolorze co top. Całość dopełniłam botkami na niewielkim słupku w równie beżowym kolorze i oczywiście pończochami.

Przed wyjściem spojrzałam w lustro i z zadowoleniem oceniłam swój wygląd, po czym ruszyłam na pobliski parking po moje cudowne autko. Droga zajęła mi chwilę czasu, ale czas spędzony w aucie był tylko dla mnie. Włączyłam głośno radio i zatraciłam się w muzyce, tu czas mijał swoim rytmem. Dziś wyjątkowo szybko, nim się obejrzałam, parkowałam na ulicy niedaleko miejsca docelowego.

PrzypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz