Rozdział 9

54 4 0
                                    

Prawda, że bardzo fajna piosenka maneskina?
Moim zdaniem trochę pasuje do tego rozdziału.
A teraz zapraszam do czytania i komentowania.
----------------------------------------------------------------------------

Jak skończył mówić wyciągnął książkę, którą zaczął czytać. Aż tak na serio go to nie interesuje co robimy? Mniejsza o to, szkoda czasu.

Złapałem sasuke za ramię i pociągnąłem go w krzaki.
-Ogólnie mam plan.
(nie chce mi się go tłumaczyć więc przechodzimy od razu do działania).

Zeszło nam się długo na dyskusjach i uzupełnianiu luk w naszym planie. Również nie kontrolowaliśmy czasu, ale chyba zostało mało, bo robiło się ciemno. Ale było warto poświęcić ten czas, bo mamy plan. Nawet nie wiemy gdzie sakura jest ale mniejsza o to.

Aktualnie ja z Sasuke siedzimy w krzakach, które są za Kakashim i obserwujemy jego zachowanie.
Czas zacząć działać.

Stworzyłem ok. 100 klonów, które wysłałem do walki wręcz. CZEMU ON NADAL CZYTA KSIĄŻKĘ?!
Po chwili emosek (też go tak nazywam) stworzył kulę ognia. Było oczywiste, że uniknie tego, ale tam czekała na niego pułapka, bo zagrodziliśmy mu drogę w inną stronę, poprzez klony i kulę ognia. W momencie kiedy stanął na ziemi zabrałem mu jedne dzwonek. On za to przygniótł mnie do ziemi i wygiął rękę (chodzi mi o coś takiego jak było w boruto na egzaminie na genina. Nwm czy oglądaliście, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi). Sekundę później odezwał się budzik oznaczając, że czas się skończył.

Puścił mnie i nawet pomógł mi stać (łał jak miło co nie?)
Po czym zawołał wszystkich, żebyśmy spotkali się na środku pola.

- Więc komu dasz dzwonek?czy sam zatrzymasz?

Nie odpowiedziałem tylko podszedłem do drzewa i zerwałem 2 liście. Po czym zmieniłem im wygląd na dzwonki. Pomieszałem je w rękach. Po czym dałem jeden sasuke, drugi sakurze(jak miło, chociaż mogłaby zdechnąć. Ale chyba będzie potrzeba mi w dalekiej przyszłości chyba.) a trzeci sobie zostawiłem.

-Po pierwsze ten test był na współprace, ponieważ jak genin ma pokonać jounina. Mam rację?- zapytałem się, a odpowiedzią było kiwnięcie głową.- A po drugie nie możesz odesłać nas do akademii, bo nie wiesz kto ma prawdziwy dzwonek.
A poza tym nie powiedziałeś, żeby zdać musimy mieć prawdziwy dzwonek.
Więc podsumowując zdaliśmy, bo spełniamy wszystkie kryteria. - Powiedziałem z dumą, że rozgryzłem na czym polega test.

Pov.Kakashi

czy to jest jeden skład co zrozumiał przekaz tego testu. Co z tego, że Sakura nic nie zrobiła? Przepuszczę ich. Będą ciekawym składem.

Pov. Naruto

- Teraz zabiorę was w jedno miejsce a później postawię wan ramen.

-Sensei zabnkrotujesz jeśli nie dasz Usurantokachiemu limitu- Powiedział drań.

-Cicho siedź draniu- Zakryłem mu ręką usta. -Nie musi o tym wiedzieć.

-Mniejsza o to teraz chodzcie, bo czas ucieka.

Idziemy jak dobrze kojarzę w stronę cmentarza.
Po chwili dłuższej stanęliśmy pod jakimś wielkim kamieniem.

-Po co tu przyszliśmy? - zapytała się niedorozwinięta dziwadełko

- Bo tu są pochowani bohaterowie tej wioski- Powiedziałem po przeczytaniu paru nazwisk.

-Tak masz rację naruto. Przyprowadziłem, bo chcę was czegoś nauczyć. A dokładniej czego nauczył mnie przyjaciel z drużyny.
Ludzie którzy nie przestrzegają zasad są nazywani śmieciami, ale ludzie, którzy porzucają swoich przyjaciół są gorsi niż śmiecie.

Po tym poszliśmy na ramen. Oczywiście kaszanka zbankrutowała przezemnie ale to nie ważny szczegół.

Aktualnie siedzimy pod wieżą hokage od dobrych 6 godzin, bo kaszalot się spóźnia. Jak zaraz się nie zjawi to spalę mu wszystkie książki albo cały dom.

-Usuratonkachi czy ty go tym spóźnianiem zaraziłeś?
-Draniu to on zawsze się spóźnia po 20 godzin. Raz spóźnił się 3 dni.
-Z skąd o tym wiesz?- zejdę na zawał przez tego bialasa.
-nie musisz od razu mnie mordować. Takie chodzą plotki.- Powiedziałem wzruszając ramionami, bo chyba mu nie powiem, że widziałem i pamiętam to.

-Okej dobra teraz idziemy na górę i bierzemy misję, bo jesteśmy spóźnieni 6 godzin.

-No ciekawe przez kogo hmmm- powiedziałem to razem z sasuke i przewróciłem oczami.

Zapukaliśmy do gabinetu. Oczywiście chciałem wejść tak jak zawsze, czyli wparowanie i krzyknięcie jiji
(chuj wie jak sie to pisze).
ALe kaszalot, jakby przewidując moje zamiary lub czytając mi w myślach zapukał od razu.

-Proszę- odezwał się głos z środka.
-Jiji przyszliśmy po pierwszą misje.- Wydarłem się na cały głos. A reszta drużyny popatrzyła się na mnie z wyrazem twarzy, który mówi serio?
-Waszą pierwszą misją będzie złapanie kota. To zadanie ma rangę E.

Pokazał nam zdjęcie. Po czym wyszliśmy i zaczęliśmy kierować się w stronę lasu.

-Naruto następnym razem chciałbym, abyś odzywał się z szacunkiem do hokage-sama - Upomniał mnie, na co wywróciłem oczami.

-No właśnie Naruto-baka, psujesz reputację naszej drużyny. Mógłbyś w końcu zamknąć się. Albo lepiej nawet zdechnąć!- wydarła się różowo włosa dziewucha.

-Sakura to nie było miłe- Kakashi upomniał tym razem ją- Przeproś go.

-Chyba w snach. Potwora, dziwaka, demona, mordercę, bestię, odżudka, odludka. NIGDY NIE PRZEPROSZĘ.
-Różowa pizdo zamknij się już- Pierwszy raz usłyszałem takie słowa od drania takie mocne. Nawet zrobiło mi się cieplej na sercu, ale to nie zmienia, że nadal mi jest przykro i smutno. Od urodzenia słyszę takie słowa. Ale nigdy nie zraniły mnie jak te od sakury.

Nic nie mówiąc ruszyłem dalej szukając tego cholernego sierściucha. Zaskoczyłem tym sasuke i kakashiego.

Szukamy go już jakąś godzinę. A w tym szczególności przeszkadza atmoswera jaką wprowadziła. Sami wiecie kto.
Może jak złowię rybę to sam do mnie przyjdzie.
Idę w stronę rzeki. Jakieś 5 min. Później złowiłem rybę, tylko teraz zostało poczekać aż kot sam przyjdzie.

----------------------------------------------------------------------------

Ohayo

Kolejny rozdział za nami. Trochę ciężko było mi go napisać, ale trudno się mówi.

Szczerze? mnie też wkurwiła Sakura. Tutaj w komentarzach możecie się wyżyć na niej👉🏻👉🏻

Miłego dnia/nocy.

Wszystko pamiętamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz