Rozdział 21

28 5 0
                                    

              Lucas kłócił się z nami dobre pół godziny nim z wielkim niezadowoleniem pozwolił Ianowi odwieźć mnie do pensjonatu Giulii. O dziwo, oboje z młodym Knightem byliśmy zgodni co do tego, że jedziemy razem a Lucas zostaje w domu. Starszy Knight odpuścił dopiero w momencie, w którym napisałam mu wiadomość, że udostępnię mu swoją lokalizację na ten czas. Ian o tym nie wiedział i chyba tylko to przekonało chłopaka.

Wyjechaliśmy właśnie na główną ulicę. Byliśmy więc na tyle daleko Lucasa, że mogliśmy zacząć rozmawiać.

- Co wczoraj słyszałaś? – zapytał niezadowolony Ian.

- Wystarczająco dużo by wiedzieć, że twój brat nie byłby zadowolony, gdyby się dowiedział – odpowiedziałam z równie dużą niechęcią.

Chłopak przyglądał mi się przez dłuższą chwilę uważnie. W końcu zaśmiał się ponuro i prychnął.

- Nic nie słyszałaś. W każdym razie nic istotnego.

- Co takiego miałabym spierdolić Ian? – zapytałam z powagą.

Ian zmarszczył brwi i klął bezgłośnie. Odpowiedział dopiero po dłuższej chwili.

- Straciłaś kiedyś kogoś kto był dla ciebie świadomie cholernie ważny? Nie mówię tutaj o twoich rodzicach. Nie masz prawa ich pamiętać. Mówię o kimś, kto był dla ciebie najważniejszą osobą na tym popierdolonym świecie.

Zamyśliłam się.

- Tak, tak myślę. Anastazja Davies była dla mnie jak matka przez piętnaście lat. Po tym czasie mnie zostawiła bez słowa wyjaśnienia. Kłamała, że nie odchodzi a odeszła. Więc tak Ian, straciłam.

- Gdybyś miała cień szansy na to by taką osobę odzyskać chociaż już od lat myślałaś, że jest to niemożliwe to czy nie zrobiłabyś wszystkiego by ją odzyskać?

- Jeśli pytasz, czy skrzywdziłabym kogoś niewinnego by odzyskać kogoś kto skrzywdził mnie to odpowiedź brzmi nie.

- No właśnie. Tutaj nasza historia się różni. Bo osoba, którą ja straciłem nigdy mnie nie skrzywdziła. Co byś wtedy zrobiła? Co byś zrobiła, gdybyś była na moim miejscu Olivio Davies?

Zmarszczyłam brwi. Ta rozmowa była coraz bardziej niepokojąca. O kim mówił Ian? I czy to ja byłam tą niewinną osobą, którą chciał skrzywdzić by odzyskać kogoś na kim mu tak bardzo zależy?

- Nie wiem, bo nigdy nie kochałam nikogo tak bardzo niewłaściwie by usprawiedliwiać tym krzywdzenie innych.

Do końca podróży milczeliśmy. W końcu Ian zaparkował przed pensjonatem.

- Giulia jest w środku. Powinieneś iść do niej Ian.

- Gówno wiesz o mojej relacji z Giulią, więc mnie nie pouczaj.

- Nie zamierzam – uśmiechnęłam się złowieszczo i zrobiłam dokładnie to samo co jakiś czas temu z jego bratem. Wysiadłam z auta nie zamykając drzwi pasażera. Tym razem jednak zwinęłam kluczyki do samochodu, które Ian rzucił niedbale w miejsce przeznaczone na kubek. Zaleta samochodów z zamkami bezdotykowymi. Ruszyłam w stronę schodów. Usłyszałam za sobą przekleństwo, pierwsze trzaśniecie drzwiami i za chwilę drugie. Wtedy wcisnęłam przycisk zamykania samochodu i zerknęłam przez ramię do tyłu. Ian nie wiedział co się właśnie stało. Stał z rozdziawioną buzią i próbował połączyć kropki. W końcu mu się najwyraźniej udało, bo wściekły spojrzał w moją stronę. Wzruszyłam ramionami i weszłam do środka od razu kierując się do kuchni, gdzie zapewne była Giulia.

Błękit w głębi - seria KOLORY CZ. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz