33. Przypadek stał się przeznaczeniem...

66 9 2
                                    

,, Jeżeli kogoś kochasz, daj mu codziennie powód, żeby ta osoba mogła i pokochać ciebie ", mama Leo, zawsze tak mawiała, szukał powodu, dla których ktoś mógłby pokochać jego osobę, za to, kim jest, nie za nazwisko.

Wpatrywał się w opadające liście, gołe korony drzew i tak jak one czuł się nagi, rozdarty i szary jak przebijające się tło nieba za nimi.

— Rozmyślasz? — zagadnęła Aria.

Było coraz zimniej, oboje byli odziani w grube płaszcze i golfy, Wciąż był zły na Arię, że ukrywała przed nim swój związek, ale widząc jej szczęście i znając dobrze Deana, nie mógł wejść pomiędzy nimi.

Wiedział, że jest w dobrych rękach, zresztą sam ostatnio podejmował ryzykowne decyzje, jeżeli chodzi o miłość.

— Trochę. Z naszej piątki jedynie ja posiadam jakieś szare komórki.

Siostra uniosła brew i parsknęła cicho.

— Chyba na wyginięciu, chciałeś dodać braciszku.

Szturchnął ją, mała małpa, pomyślał.

— Pamiętasz, jak mama opowiadała nam historię o ,, Mój brat niedźwiedź ". Mawiała, że Kenai poznał Kodę przypadkiem, ale ten przypadek stał się ich przeznaczeniem.

Popatrzył w oczy siostry, chwytając jej zmarzniętą dłoń. Ścisnął mocniej, głosem pełnym od emocji kończąc.

— Miłość to tarcza, która nas chroni, ale też tarcza, od której odbijają się nasze własne lęki. Nie chowaj się już za tarczą, ze swoimi obawami. Jestem tu, tak długo, jak potrzebujesz i jeszcze dłużej.

Widział, po Arii, że jest wzruszona, jej oczy wypełniały się i szkliły, pokiwała głową, drugą dłonią przykrywając jego.

— Czasem się boję, widzę scenę z balu, jak giną nasi rodzice. Obserwowałam ich wtedy z góry, patrzyli sobie w oczy, zakochani jakby poznali się po raz pierwszy w życiu, a w następnej sekundzie... boli mnie to i mam wrażenie, że od tego widoku jakaś część mnie umiera.

Zaczerpnęła drżący oddech, samotna łza popłynęła po policzku młodej kobiety.

— Bałam się, że jeżeli związek z nim stanie się oficjalny, to ktoś mi go odbierze, a jednocześnie, ukrywanie Deana było boleśniejsze. Cieszę się bracie, że już mam to za sobą.

Uśmiechnął się do niej, przyciągnął blisko siebie, otulił ramionami. Schował twarz w jej włosy, kulistymi ruchami gładził plecy Arii, czekając, aż się uspokoi i przestanie drżeć.

— Zawsze będziesz naszą młodszą siostrą, twoje szczęście jest dla nas wszystkich najważniejsze. Nie jesteś sama. Pamiętaj, masz czterech braci, którzy są w stanie dla ciebie zabić, ewentualnie połamać ręce i potorturować kogoś.

Aria zaśmiała się przez łzy, on sam uśmiechnął się lekko.

— Wiesz co? Dawno nigdzie nie wychodziliśmy... tyle się wydarzyło. Może pojedziemy dziś nad jezioro? Ty, ja, Louis... wiadomo ochroniarze. Hermes i Ares pewnie będą mieć robotę, ale może Anne dołączy, ona również zasługuje na chwilę odpoczynku od tego wariatkowa.

— Hm... niegłupi pomysł. Idź, powiadom Louisa i Anne, ja dam znać Hermesowi i Aresowi, rano gdzieś wyjeżdżali.

Jak małe ucieszone dziecko pisnęła, tanecznym krokiem ruszyła ku rezydencji. Pokręcił głową, a następnie wybrał numer do najstarszego brata.

— Słucham?

— Jedziemy do domku nad jeziorem. Anne może pojedzie z nami. Dołączycie?

Usłyszał szuranie i drugi głos, zapewne Aresa, a po chwili uzyskał odpowiedź.

— Tak, ale nad ranem, bądź późnym wieczorem, mamy bardzo dużo roboty. Weź dodatkową ochronę. Uważajcie na siebie.

— Wiem. Nara.

Rozłączył się, nie czekając na odpowiedź, wybrał kolejny numer, do szefa ochrony.

— Wyjeżdżam dziś z rodzeństwem, potrzebujemy dodatkowych ochroniarzy, poza tymi którzy są nam przydzieleni.

— Oczywiście Panie Victory. Powiadomię ich i będą gotowi za godzinę.

— Dobrze, dziękuję.

Wybrał numer do osoby, która zajmowała się ich domkiem letniskowym, prosząc o przygotowanie sypialni, zapewnienie prowiantu, rozgrzanie w piecyku. Nie chcieli przecież marznąć na miejscu.

Sam wybrał się do swojego skrzydła, by móc się spakować.

Uniósł brew na widok, który go spotkał na środku sypialni.

Florence robiła mostek, tak mocno wygięta, że prawie dotykała głową kolan, następnie uniosła jedną nogę, gdy ta była w powietrzu szybko dołączyła, drugą robiąc pół gwiazdę.

— Coraz dziwniejsze te wstępny do pornoli — skomentował.

— To nie wstęp do porno. Wtedy byłabym naga. Rozciągałam się, ale jak to był dla ciebie wstęp do filmu dla dorosłych, to musisz oglądać naprawdę słabej jakości. Nadrobimy — mrugnęła okiem, znów zrobiła dziwną pozę, składając nogi za głową.

— Nie rozciągaj się, tylko pakuj. Wyjeżdżamy.

— Gdzie?

— Do lasu narobić hałasu.

— A myślałam, że okraść śnieżkę i jej krasnoludki.

Nie dyskutowała więcej, podeszła do mężczyzny złożyła mu szybki pocałunek w usta, a następnie wybiegła z pokoju do swojej kwatery. Zaśmiał się głośno. Przy niej czuł się tak lekko, jak piórko puszczone na wiatr.

Poznał ją przypadkiem, a ten przypadek stał się jego przeznaczeniem.

 ✨ ✨ ✨

Cześć Diabełki! 

Dziękuję za waszą obecność ❤️❤️

#odłamkiciemności

Odłamki Ciemności  ✭ ZAKOŃCZONA TOM 1  ✭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz