~16~

293 17 6
                                    

Serena

Niedługo później byliśmy już pod klubem. Jak się okazało był to jeden z popularniejszych w mieście, kolejka była dość długa. My weszliśmy tylnym wejściem, od progu uderzyła głośna muzyka dudnica w uchasz Salvatore nachylił się do mnie

- na górze w loży będzie ciszej księżniczko, trzymaj się mnie. - powiedział to dość głośno więc pokiwałam głową, że rozumiem.

Po chwili trzymał mnie za rękę i prowadził za tatą po schodach. Cały klub był w ciemnych kolorach, ściany były ciemno niebieskie prawie granatowe. Czarny szklany sufit był podświetlany podobnie jak bar oraz półki z alkoholem. Boksy różnież byłby oświetlone, ale nie zbyt mocne dając dzięki temu więcej prywatności. Przed drzwiami do loży stało dwóch ochroniarz, skineli głowami na powitanie i otarli je. W środku już ktoś był, jak się domyślam jest to znajomy taty Yuri i jego syn Vitale. Bez dłuższego przyglądania się im mogłam sprawdzić, że ten drugi jest kopią pierwszego. Obaj wysocy dobrze zbudowani, Jano zielone oczy i błąd włosy. Byli naprawdę przystojni, z nimi były dwie kobiety jedna starsza tuliła się do Yurego, a drugą siedziała przy Vitalim. Była ładna szczupła z burzą blond loków i oczywiście sukienką, która więc odkrywa niż zakrywa była w złote cekiny. Gdy weszliśmy głębiej do pomieszczenia mężczyźni wstali podchodząc do nas.

- no nareszcie! Ile można czekać Ugo. - odezwał się starszy facet podchodząc do taty objął go po przyjacielsku.

- marudzisz jak zawsze. - odparł wesoło tata. - Soniu miło cię znów widzieć. - dodał kiedy podeszła starsza kobieta.

- dziękuję, ale doszły mnie słuchy, że kogoś odnalazłeś? - powiedziała rozglądając się aż nie trafiła na mnie.

- a tak. Serono skarbie choć. - powiedział tata wyciągając rękę w moją stronę.

Chwyciłam go i podeszłam bliżej stanęłam obok taty. Uśmiechając się miło kobieta również się uśmiechała, była trochę wyższa ode mnie, albo to zasługa jej szpilek. Była ubrana w kostium w kolorze butelkowej zieleni, pasował do jej rudych prostych włosów. Była piękna kobietą ciekawiło mnie czy znała się z moją mamą.

- skarbie jesteś śliczna i podobna do Octavii. - mówiac to przytuliła mnie.

- szkoda, że jej nie poznałam. - przyznałam cicho oddając przytulasa. Odetchnęłam glęboko odsunęłam się znowu uśmiechając. - miło mi panią poznać. - dałam.

- skarbie jaka pani! Jestem ciocia Sonia. - pl krzyknęła wesoło. - a ten tu - wskazała mężczyznę obok. - to mój mąż Yuri.

Spojrzałam na niego, uśmiechnął się i jednym ruchem przytuliła. Rany oni to chyba mają w genach.

- wspaniale moc cię zobaczyć po tylu latach. Możesz mówić do mnie wujku. - mówił łagodnie.

- dobrze wujku. - powiedziałam od razu na co się zaśmiał. - co miałeś na myśli, widziałeś mnie już? - zapytałam kiedy Yuri objął mnie prowadząc w stronę czarnych kanap.

- widziałem cię jak tylko się urodziłaś. - usiedliśmy. - byłem druga osobą po twoim ojcu, która miała cię na rękach. Żona mnie uprzedziła. - zaśmiał się ruchem głowy wskazał na Sonię, która usiadła obok niego. - mało tego! Jestem twoim ojcem chrzestnym. - dodał z uśmiechem czym mnie zaskoczył.

- a przedstawić syna to zapomnieliście. - usłyszałam obrażony głos. Spojrzałam w stronę skąd dochodził. Mężczyzna stał z Salvatore przy barze, który dopiero teraz zauważyłam.

- księżniczko to mój przyjaciel Vitale. - powiedział Salvatore pijąc whisky z lodem.

- tak dokładnie miło mi cię poznać śliczna. - uśmiechał się blondyn. - a ta dziewczyna obok to, jak ty masz na imię?

Pokazałam na blondynkę w złotej sukience. Siedziała obok niej usiadła Oliva z Leo, spojrzała na mnie bez żadnego wyrazu.

- Kornelia, jestem narzeczoną Vitale. - odparła spokojnie.

- właśnie Kornelia, mam nadzieję że również będziesz na naszym ślubie. - powiedział nadal patrząc na mnie. Czy on nie zna imienia własnej narzeczonej! Salvatore nie zmyślał w limuzynie.

- jeśli to zaproszenie i tata nie będzie miał nic przeciwko. - odparłam wracając wzorkiem do Vitale. Na co on pokiwał głową.

Rany nie chce tak skończyć! Spędzić całe życie z kimś kto nawet nie potrafi zapamiętać twojego imienia. Byłam w stanie zrozumieć wiele, w końcu mafia rządzi się własnymi prawami, ale nie jestem pewna czy zniosłabym coś takiego. Vitale miał Kornelie totalnie w dupie, a nie przepraszam zerkał na nogach od czasu do czasu gdy ta rozmawiała z Leo. Nie przysłuchiwałam się ich rozmowe za to czułam na sobie wzrok Salvatore. Nadal siedziałam obok wuja, który trzymał rękę na kolanie Soni i jeździć po nim kciukiem. Po chwili na stoliku ktoś postawił przed mną szklankę ze śmiesznym zielonym drinkiem. To był Salvatore chwycił mnie za rękę i pociągnął do góry, gdy wstałam usiadł na moim miejscu, a mnie wciągnął na swoje kolana.

Usiadłam i sięgnęłam po drinka, chwyciłam słomkę i upiłam dwa małe łyki napój był bardzo słodki przez to prawie nie czułam alkoholu. Kornelia przyglądała się nam przez chwilę, ale gdy ja spojrzałam na nią uciekła wzrokiem. Uznałam, że nie będę się nią przejmować. Po jakiś dwóch godzinach i kilku drinkach, czułam się lepiej z tymi ludźmi. W końcu to rodzina, nawet jeśli z niektórymi nie jestem spokrewniona. Na dodatek dolączyli do nas bliźniacy, chociaż nadal nie wiem który to Max, a który to Ray. Byli ubrani w czarne dżinsy i oboje mieli na sobie jasno szarą koszule w delikatną kratę, ciekawe czy w ogóle ktoś ich odróżnia oprócz nich samych...
Później Vitale zaproponował aby pograli w pokera i poprosił abym też zagrała. I wiecie co pożałował, na początku mówił, że będzie zabawa i mam się nie przejmować jeśli nie wygram.

I BUM! WYGRAŁAM PIEC RAZY! Wuj Stefano, tata i ciocia Sonia i Yuri dusili się ze śmiechu widząc minę Vitale. Paolo nie dowierzał, że pytałam jak to powiedział tego cholernego ruska z wiecznym szczęściem w karty. Salvatore za miał dumę w oczach, a ja zgarnęłam okrągły milion w rzetonach. Ale oddałam je Vitale mówić, że to mój prezent ślubny bo nic lepsze i tak nie zdążę wymyślić. Ku mojemu zdziwieniu roześmiał się szczerze i cieszył, że teraz ma godnego przeciwnika. Ruszyliśmy uczcić moją wygraną na parkiecie, o dziwo nigdzie nie widziałam Olivi, ale nie przejmowałam się tym. Do czasu....

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~

Wiem i ogromnie przepraszam ten rozdział miał pojawić się wczoraj !!!
Za to jest dziś i za chwilę wezmę się za pisanie drugiego 💋

•Miłość czy obsesja• ~ zakazane smakuje najlepiej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz