26. Marissa Fiorucci

7.4K 297 19
                                    

Siedząca przy wielkim dębowym stole w jadalni Gina przeglądała dzisiejsze wydanie gazety podgryzając grzankę z pastą czekoladową. Wzięła łyk białej kawy, po czym z hukiem rzuciła papier jak najdalej od siebie mrużąc ze złością oczy. Gazeta spadła ze stołu, lecz ta nie schyliła się, by po nią sięgnąć.

– Nic tu nie ma – mruknęła niezadowolona.

Dziewczyna spojrzała na złoty zegarek wystający spod jej wojskowej bluzy, po czym przeniosła swój wzrok na wchodzącego do jadalni z kubkiem kawy w dłoni Gabriela.

– Dzień dobry Gino – szepnął a jego twarz rozjaśnił uśmiech – już po śniadaniu? Wcześnie wstałaś.

– Nie ma czasu do stracenia. Muszę nadrobić zaległości.

– O czym ty mówisz?

– Jak to o czym Gabrielu? Wróciłam i zamierzam zrobić to, czego oczekiwał mój ojciec. Już nadto czasu straciłam. Dwa tygodnie dochodziłam do siebie, dość już kurwa tego lenistwa i rozmyślania o Salvatore. 

Mężczyzna spojrzał na Ginę nie bardzo rozumiejąc, dlaczego tak nagle zmieniła zdanie.

– Chcę objąć funkcję bossa camorry – rzuciła zdecydowanym tonem szukając w błękitnych tęczówkach Gabriela akceptacji swojej decyzji.

– Chyba najpierw powinniśmy porozmawiać.

– Wydawało mi się, że po moim powrocie sobie wszystko wyjaśniliśmy. Powiedziałam ci, co stało się w Palermo i dlaczego wróciłam.

– Wiem, i nie o to teraz chodzi.

– A o co?

– Dowiedziałem się, że Marchetti popadł w obłęd. Zaczyna szaleć, minęły niespełna dwa tygodnie a on rozpętał już wojnę z rosyjską Bratwą.

– Wiesz, że to może nie mieć w ogóle ze mną związku? – spytała łudząc się, że ma rację.

– Egzekucja Matteo i trzech innych żołnierzy, którzy mieli się tobą zajmować też nie ma z tym związku?

– Co...? – szepnęła z niedowierzaniem zasłaniając usta dłonią.

–Tak Gino. Matteo nie żyje. Tak samo jak pozostali. Salvatore wściekł się, gdy dowiedział się co się stało. Dwie godziny później dokonał ich egzekucji na oczach pozostałych członków famigli, by dać nauczkę każdemu z nich i przykład tego co z nimi zrobi, gdy ktokolwiek mu się sprzeciwi.

– Skąd wiesz? Przecież... Jakim cudem do tego dotarłeś? – spytała a jej zielone oczy zrobiły się wielkie jak spodki.

– Mam szpiega wśród jego żołnierzy. Stąd też wiedziałem, że u niego mieszkasz. Niski rudowłosy żołnierz, Fabio.

– Kojarzę. Zazwyczaj pracuje z Lucą. Mój Boże. Jesteś genialny Gabrielu!

– Usadzenie swojego człowieka tak blisko Marchettiego zajęło mi prawie dwa lata. Nie możemy teraz tego spieprzyć. Nasz kontakt będzie ograniczał się do minimum, by nie dać się złapać. Diabeł zwiększył środki ostrożności, nikogo do siebie nie dopuszcza. Popada w obłęd i nie wiadomo kiedy się to skończy.

– Tym bardziej muszę przyspieszyć szkolenia i zintensyfikować treningi. Po śniadaniu mam trening snajperski z Riccardo. Muszę przypomnieć sobie wszystko. Minęło tak dużo czasu... jestem na siebie taka zła, że zamiast się szkolić myłam gary u Dazio.

– Mauro mówił mi wczoraj, że słabo z twoją kondycją.

– A dziwisz się? Gdy wy trenowaliście, ja mogłam co najwyżej szorować posadzki lub gotować. Trochę biegałam, ale nie za często. Nie sądziłam, że kiedykolwiek wrócę i będzie mi to potrzebne.

SŁUŻĄCA DIABŁA (Bracia Marchetti #1) (18+) ZOSTANIE WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz