31

87 9 2
                                    

Jeongguk posadził mnie na krześle, trzymając za ramiona. Odsunął się powoli, stając przede mną i zdjął koszulkę. Moje policzki się zarumieniły, a przez ciało przeszedł napływ ciepła, gdy zdjął spodnie, zostając w samych bokserkach.

Ciało bruneta było pięknie wyrzeźbione, zabierając wdech w piersiach. Podziwiałam to piękno siedząc spięta na krześle.

JK-Wszystko ok ?

Niepewnie pokiwałam głową, a Jeongguk kontynuował, zostając bez niczego. Odwróciłam lekko wzrok, nie mogąc się od razu przemóc, jednak już po chwili obserwowałam nagiego mężczyznę jak wchodzi pod prysznic.

Woda spływała po jego ciele, a ja pod wpływem emocji wstałam i zaczęłam ściągać ubrania. Brunet zawiesił na mnie wzrok, będąc niepewnym. Po chwili ujrzałam wzwód na jego penisie, przez co znów poczułam napływ gorąca.

JK-Przepraszam, ale...

Weszłam pod prysznic i zbliżając się do mężczyzny położyłam palec na jego ustach. W tym momencie nasze oczy błądziły w ciszy po swoich ciałach.

JK-Jesteś piękna Hana...

Zaczesał mój kosmyk włosów, a ja delikatnie położyłam dłonie na jego torsie i zaczęłam dotykać rozgrzanej skóry bruneta. Był delikatny i tak idealny. Po chwili poczułam, jak również on położył swoje dłonie na moim ciele. Dałam mu znać bezsłownie, że jest dobrze, widząc jego niepewność.

Rozczulał mnie fakt, że z nas dwojga, to nie ja bałam się jego dotyku, a on bał się posunąć dalej. Przeniosłam dłonie na jego kark, by go objąć i stając na palcach sięgnęłam do jego ust. Mężczyzna docisnął mnie delikatnie do swojego ciała i pochłaniał namiętnie moje usta.

Motyle w brzuchu wirowały, a w całym ciele wyczuwałam podniecenie. Zaczęłam, pragnąc z nim zbliżenia, chciałam, by tej nocy był mój.

- Chce iść do sypialni.

JK-To zły pomysł Hana...

- Wiesz lepiej ode mnie, czego chce ?

JK-Nie chcę byś robiła coś wbrew sobie. Mówiłem, że poczekam, ile będzie trzeba...

- Jeongguk nie wiem, ile zostało mi czasu, nie wiem, jak będę czuła się jutro, czy za tydzień będę jeszcze o własnych nogach...

JK-Więc poczekamy, aż skończysz kuracje...

- Ty mnie nie chcesz...

Oderwałam się od jego ciała, chcąc wyjść jednak ten zatrzymał mój nadgarstek i znów przyciągnął do siebie. Zniżył się, by podnieść moje ciało.

JK-Zawieś się nogami na moich biodrach.

Zrobiłam co kazał i już po chwili stykałam się plecami z zimnymi płytkami na plecach, przez co zassałam powietrze jęcząc w jego usta. Mężczyzna uśmiechnął się zadziornie, po czym, nie odrywając swojego wzroku zaczął dotykać okolic mojej kobiecości.

JK-Jeżeli tylko coś będzie nie tak to powiedz.

Z dużymi wypiekami na policzkach pokiwałam głową. Błądził palcami przy moim wejściu cały czas, patrząc na moją twarz.

JK-Przez chwilę może być nieprzyjemnie...

Było dokładnie jak powiedział. Czułam dyskomfort, który z każdym kolejnym ruchem się pogłębiał. Wykrzywiłam twarz, przez co zaprzestał.

- Nie przerywaj...

Opuścił mnie na nogi i pocałował moje czoło.

JK-Dokończymy w sypialni mała.

- Przepraszam, że jestem, w tym tak beznadziejna...

Poczułam zażenowanie, opuszczając głowę, ale jego dłoń uniosłam mój podbródek.

JK-Ani się waż przepraszać za te rzeczy. Jestem tu, by przy Tobie być i nauczyć Cię wszystkiego.

Puścił oczko i pocałował moje usta.

Po kąpieli włożyliśmy dresy i zeszliśmy do kuchni, ponieważ Jeongguk uparł się, że koniecznie muszę coś zjeść.

JK-Zupa z wodorostów postawi Cię na nogi.

- Jeongguk mam raka, to nieprzeziębienie.

Nastała cisza.

JK-Skarbie musisz się nauczyć bycia bardziej taktowną.

Wzruszyłam ramionami i wzięłam łyżkę do ręki, po czym zaczęłam jeść.

- Ummm jest naprawdę dobra. Gdzie nauczyłeś się tak gotować ?

JK-Nie wspominałem, że rodzice prowadzą knajpę?

- Nie bardzo...

JK-No tak, gdy usłyszeli jak jesteście bogaci zakazali mi cokolwiek mówić.

Uśmiechnął się puszczając oczko.

- Wstydzili się na naszym ślubie ?

JK-A nie było widać gołym okiem ?

- Czy ja wiem. Dobrze mi się z nimi rozmawiało. Mówili coś o mnie ?

JK-W zasadzie niewiele mogli powiedzieć po chwili rozmowy. Miałabyś ochotę się do nich wybrać ?

- Teraz ?

Znów zapadła cisza.

JK-No tak, przepraszam.

Zrobiło się niezręcznie.

JK-Kiedy zaprosimy twoich rodziców, żeby porozmawiać ?

-Jeongguk...

JK-Hana rozmawialiśmy o tym...

- Wiem i powiedziałam, że później.

JK-Hana...

- Dziękuję, ale więcej nie zmieszczę. Idę się położyć...

Jeongguk Złapał moją dłoń.

JK-Posprzątam i przyjdę do ciebie, dobrze ?

- A będziesz mnie męczył rodzicami ?

Pokiwał przecząco głową.

- To możesz...

Poszłam ma górę, gdzie Jeongguk dołączył do mnie po jakiś trzydziestu minutach. Leżałam wtulona w mężczyznę i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

____

To już naprawdę koniec.  Wracam za tydzień 😀💜

Królowa LoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz