Pov. Edgar.
Siedzieliśmy już w autobusie i wieczorkiem jechaliśmy do hotelu w którym mieliśmy spać.Do naszego miejsca docelowego zostały dwie godziny i przez ten czas już prawie każdy spał. Nawet Kieł i nawet kurwa Buster. Ale kto nie spał?? Nie kto inny jak Chester którego wręcz rozpierała energia. Chuj wie czemu on ma tyle energii jak 6 letnie dziecko ale umysłowo i humorystycznie upadał poziomem niżej niż 9 letni bartuś sigma ohio.
Jako iż rudy spał przy oknie a mój kochany popkornowy debil spał przy drugim oknie a ja siedziałem obok niego to zostałem skazany na słuchanie tych głupot które wypadały z ust klauna.
-Eej Edgar wiedziałeś że jak włożysz słuchawki do nosa i otworzysz buzie to będzie słychać dźwięk??
-Co? Japierdole.. Chester kurwa wyjmij te słuchawki z nosa..
-Oo Edgar a zagramy w łapki? No dawaj. Kosi kosi łapki..
-Chester łaskawie zamknij ten głupi łeb i daj mi spać. JEST PÓŁNOC DEBILU.
-No ale Edgar.. Ja nie mogę zasnąć 😿 a ty jestes jedynym możliwym towarzyszem który ze mną mógłby porozmawiać 😸. Chyba nie chcesz żeby mi się odpalił tryb schizofrenia??
-Japierdole dobra. Zrobie jedną rzecz którą chcesz i dasz mi spokój ok?
-JUPIII YAYI tak orzez następną godzinę słuchałem z nim na zapętleniu (to ja chyba powiniem być na zapętleniu) piosenki skibidi toilet. Czułem że moje komórki mózgowe są stopniowo wyniszczane i odliczałem każdą minute aby zakończyła się ta katorga..
I tak dał mi tą samą słuchawkę którą wcześniej włożył se do nosa. Ew.
Po tej godzinie męczarni mogłem wreszcie pójść spać lecz niestety mój piękny sen nie potrwał długo iż już po następnej godzinie zostaliśmy znaleźliśmy się w hotelu i musieliśmy się tam przetransportować.
Były pokoje paroosobowe więc wybraliśmy pokój 4 osobowy. Japierdole kto wymyślił żebyśmy przyjechali do hotelu o 2 w nocy a o 7 rano mamy już być gotowi?? Nie wiem ale jakiś debil.
Także ja ogarnąłem się po przyjeździe do hotelu a chłopaki stwierdzili ze się rano ogarną. Wszyscy wiemy że obudzą się minute po zbiórce i przez reszte dnia będzie od nich jebać jak psu z kałacha.
Anyway już rano (tak jak wcześniej przypuszczałem) prawie wszyscy byliśmy na zbiórce. Ogółem mieliśmy się spotkać o 7 rano przed hotelem a wszyscy byliśmy tam po 20 minutach przez 3 delikwentów wszyscy wiemy o kogo chodzi.
Pierwszym celem na dzisiaj był spacer po górach. Chodziliśmy se tak o no jak po górach xD. Tym razem dwa rude klauny nic nie odpierdoliły o dziwo.
Po drodze zaczepił mnie popkorn ze swoimi durnymi pytaniami.
-Ej Edgar? Uderzyłbyś mnie za milion robuxów?
-Sprzedałbym cię góralom za oscypka z żurawiną więc co ty się jeszcze pytasz
-Ohh 😿.
-O albo za frytki z maka bym cię uderzył w sumie.. Albo za darmo nawet.. ALBO ZA CHWILĘ JAK NIE PRZESTANIESZ ZADAWAĆ DURNYCH PYTAŃ.
-Jesteś okrutny.. 😔
-Ta a ty głupi debil jesteś.
-debil ale twój 😜.
-CRINGE ALERT CRINGE ALERT - Zaczął się drzeć Buster i kręcić w kółko a Chester zaczął wyć imitująć syreny alarmujące.
-Im też chyba dziś wyjebe.Poszedłem se w poszukiwaniu mojej psiapsi Bibi aby moje IQ nie spadło na liczby minusowe ale zobaczyłem że znowu kręci z tą różową pindeczką. Aha?? Na różowe anime dziewczynki ma czas a na swojego najprawdziwszego najszczerszego przyjaciela na zawsze nie ma czasu? Żałosne i niemiło i wgl to się na nią obrażam.
Moje nadzieje spadły teraz na Colette i Żanetke bo może one chciałyby porozmawiać z kimś na poziomie. ALEŻ JA SIĘ POMYLIŁEM. Rozmawiały z jakąś fioletową suczitą która urwała się z Hiroszimy albo Nagasaki..
Kurwa jacy są jeszcze ludzie na tej wycieczce??
Leon z Sandym. Do nich nie pójdę bo mam wpierdol za moje wcześniejsze akcje.
Szeli z pojebuską od pająków. Ich to bym nawet kijem przez szmate nie dotknął.
Szkoda że nie ma Tamary bo z nią to jest dobra rozmowa. Polega ona na tym że ona nie mówi ale za to czyta mi w myślach. Ile ja bym dał aby taki Chester przestał pierdolić głupoty...
Poczułem się jak jakiś smutny emo gej z gacha life kiedy wróciłem załamany do rozmowy z moim chłopkiem i naszymi przygłupimi kolegami.
Trochę mnie nogi bolały podczas wędrówki ale całe szczęście już niedaleko doszliśmy do naszego punktu orientacyjnego. Z niego aby musieliśmy zejść i mieliśmy czas dla siebie.
Droga powrotna była przyjemniejsza bo z górki a plusem było to że Czesiu nie mógł już wymyślić żadnego głupiego pomysłu i po prostu nucił sobie jakąś muzyczke pod nosem.
Po godzinie zchodzenia z gór dostaliśmy 2 godziny czasu wolnego aby kupić pamiątki czy coś takiego.
Ja w tym czasie nie zamierzałem marnować czasu na magnesy czy kubeczki i zamierzałem produktywnie spędzić ten czas. A mianowicie położyłem się gdzieś na trawie odpoczywając.
Mój sen został przerwany przez chinola który położył się obok mnie trzymając w rękach jakieś podejrzane zawiniątko.
-Te emo. - Ty kurwa klocu jebany ja nie jestem emo tylko drip opium alpha skibidi.
-Boże co ty znowu chcesz.
-Dobra dobra żartuję. Mam coś dla ciebie.
-A cóż to za pakunek. Będzie to coś pokroju pudełka niespodzianki od Chestera? - Aż mnie zmroziło na samą myśl kiedy dostałem fleshbacki z autobusu kiedy Czesiu dał mi mystery boxa od serca.
-Haha coś ty. Oscypek. Pomyślałem że jak ci kupię oscypka to mnie nie sprzedasz góralom.
-Woow dzięki. - Podzieliliśmy się na pół pokarmem sigm. - Ale ty wiesz że ja tylko żartowałem z tym sprzedawaniem cie? Bym cię nigdy nie oddał nawet jakbym miał dostać 3 oscypki?
-No niby wieem ale z tobą bywa różnie. A wgl skąd u ciebie taki przypływ pozytywnej myśli do mnie?
-Z pomocy dla powodzian. Nie interesuj się tak.Naszą jakże to miłą rozmowę przerwał wrzask Chestera i Bussa.
Których gonił niedźwiedź.
I jakaś pojebuska z lasu?
I czemu kurwa za nimi las się pali?
Wait wait wait co tu się dzieje?
Po jakis 20 minutach armagedonu i pobudzeniu sił przeciwpożarowych dowiedzieliśmy się co się wydarzyło.
Otóż Czesiu z Bartusiem robili unboxing randomowych jajców które znaleźli w lesie (i bynajmniej nie były to kinder niespodzianki) i później przyleciał smok wawelski (i nie nie wyruchał niczyjej matki) i zrobił bum i pożar. A ten niedźwiedź to piesek Nity czyli pojebanej siostry pojebanego Leona. I nie gonił ich tylko uciekał razem z nimi.
I właśnie takim sposobem dostaliśmy dożywotniego bana na Tatry przez dwóch rudych głupich klaunów. I tak teraz wracamy do szkoły i być może o następnej wycieczce będziemy mogli sobie aby pomarzyć.
----------------
Chejas kochani jak tam?Wstyd się przyznać ale nie było rozdziału tak długo bo troszkę zapomniałem o tej książce hah (przeoraszam) (nie bijcie) (mam pamięć złotej rybki).
Słowa: 1088.
CZYTASZ
Załamanie uniwersum - Fangar
Ficción históricaPrzebrzydłe Edgarzysko po 2 miesiącach siedzenia na dupie i 8 innych latach nauki indywidualnej (8 lat siedzenia na dupie) dostaje zadanie bojowe aby wyjść z domu, dotykać traqy i uczęszczać do placówki dla inwalidów umysłowych. W owym budynku czych...