Rozdział 11 / Lovin' you is purple

254 25 1
                                    

Siedziałem u siebie w pokoju zastanawiając się co tak do końca zdarzyło się na tej nieszczęsnej imprezie. Cas była przygnębiona i bardzo się ode mnie odsunęła. Jedyną osobą, która naprawdę wiedziała co tam zaszło była .... Kylie - super. Nawet nie śmiałem pytać o to Cassie. Ruszyłem się i korytarzem powędrowałem na dół. Mieliśmy mieć próbę, ale nasz ból głowy i kac nam na to nie pozwalał. Katia wydarła się na nas przez telefon i przełożyła nam ją na następny dzień na 5:30 - jak cudownie. Omar leżał w salonie i oglądał telewizor. Rzuciłem się na miejsce obok niego i wziąłem kolejną tabletkę przeciwbólową. Przyjaciel spojrzał na mnie.

-Problemy z Cas? - zapytał - Jak cię to pocieszy, to nie jesteś jedyny, Jane też się obraziła - wypuścił powietrze z płuc i dodał - Podobno tańczyłem z jakąś laską i ją zlewałem

-Ja nie wiem, nic nie pamiętam - powiedziałem

Omar poklepał mnie po ramieniu i poszedł do kuchni. Jane obrzuciła go złowrogim spojrzeniem i wróciła na górę zanim on zdążył coś powiedzieć. Rudberg westchnął i potoczył się powoli do pokoju. Tabletka nie zaczęła działać, a moja głowa wręcz pękała. Na dół zeszła Ky, nawet na mnie nie spojrzała gdy brała telefon ze stolika. Zebrałem się w sobie i wydukałem :

-Możesz mi powiedzieć co się wtedy stało?

Kylie zrobiła się czerwona, ale chyba się jednak powstrzymała od nawrzeszczenia na mnie. Przewróciła swoimi jasnoniebieskimi oczami i odetchnęła. Usiadła obok mnie - nie za blisko - i opowiedziała mi co się stało. Pierwszy raz odkąd tu przyjechała, zachowała się względem mnie w porządku. Gdy skończyła, nie mogłem uwierzyć w to co wczoraj wyczyniałem. Zerwanie z Eve dwa lata temu było dla mnie straszne, bo zrobiła coś podobnego co ja zeszłej nocy.

-Dzięki, że mi to powiedziałaś - powiedziałem - I w ogóle za to, że mnie wczoraj odepchnęłaś... Ja na prawdę nigdy nie chciałem skrzywdzić Cas, jest dla mnie bardzo ważna, wiem, że zaraz mi powiesz, że to nieprawda, ale..

-Słuchaj Glonomóżdżku - przerwała mi Kylie - Nawaliłeś, ale znam Cas i ona się pozbiera. Ja na jej miejscu to bym od razu z tobą zerwała, ale ona nie jest mną. Zauważ, że Cassie nie powiedziała, ci, że to koniec. Myślę, że da ci drugą szansę, ale na zaufanie Cas będziesz musiał sobie zapracować. I Felix, jeśli jeszcze raz, kiedykolwiek....

-Tak wiem, jeśli kiedykolwiek ją zranię napuścisz na mnie pijawki, wiem - przerwałem jej

-Co? - zapytała zmieszana - A no tak, tak, to też! Ale jeśli kiedykolwiek spróbujesz mnie pocałować to obiecuję ci, że powieszę cię na pajęczynie nad schodami. Czy ty zdajesz sobie sprawę, ile ja wczoraj odkażałam twarz?!

Kylie szyderczo się uśmiechnęła i poszła do siebie. Złudzenie, że może nie jest taka zła - minęło tak szybko jak się pojawiło. Cassie unikała mnie, wcale jej się nie dziwiłem. Nie za bardzo wiedziałem, co mam zrobić więc po prostu postanowiłem poczekać aż Cas wszystko przemyśli. Tabletka wciąż nie działała i już miałem wziąć następną kiedy obok mnie pojawiła się moja ukochana.

-Teraz próbujesz się jeszcze naćpać? - zapytała próbując się uśmiechnąć - Hej kochany - dodała po chwili

Usiadła niedaleko mnie i położyła mi rękę na kolanie. Byłem zmieszany, bo myślałem, że jest na mnie zła i nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Cassie spojrzała mi głęboko w oczy, robiła tak dość rzadko i zastanawiałem się czy potrafiła z nich coś wyczytać. Była blada, widać było, że coś jej jest. Z jej oczu znikły te cudowne iskry, a ja wiedziałem, że to była moja wina. Mama mówiła mi, że jej "iskierki" znikły z oczu w dniu rozwodu z tatą, w dniu kiedy ich miłość się skończyła.

Zacznijmy od początku /TFC/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz