Wrócili późną nocą gdy wszystkich dawno zmorzył głęboki sen. Nie robiąc nikomu kłopotu Lucyfer po prostu ich przeniósł otwierając portal w korytarzu przed swoim pokojem samemu nie idąc na własnych nogach gdyż wciąć uparcie nie chciał puścić ramion Władcy, nie że Alastorowi to przeszkadzało. Najwyraźniej pogodził się ze swą rolą eukaliptusa do którego przyległ uparty miś koala. A Król misternie wykorzystywał swą pozycje jako słodkie, lekko marudne dziecko. Niewiele mogąc z tym zrobić, owszem demon mógł go zrzucić w złośliwości, lecz z całą pewnością nie rozważał takiego scenariusza, skierował kroki do pokoju małego drania okupującego jego klatkę piersiową.
W gruncie rzeczy Diabeł jest przylepą, a przez lata braku uwagi ze strony innych oraz pozbawiony bliskości nie za dobrze radził sobie z przytłaczającą go chęcią atencji. Teraz odnajdując bratnią dusze wstrzemięźliwości jaką skrywał pod grubą warstwą dumy i dostojności, której Al nie zauważał, pękła. Nie miał zamiaru zachowywać jakiegokolwiek dystansu od swojej miłości.
Kiedyś... jeszcze za czasów stworzenia był niepohamowany do tego stopnia, że niekiedy Lilith miała go już zwyczajnie dość trzaskając mu drzwiami prosto przed nosem zamykając je na klucz.
A jeśli Al też...
Może to dla niego zbyt wiele w końcu Alastor nie przepada za dotykiem?
Władca wszedł do pokoju nienasyconego czułością anioła zamykając ich w pomieszczeniu. Nie chciał się z nim rozstawać, teraz gdy już należy do niego w całości.
- Lu Lu - szepnął - Dotarliśmy - zaciągnął się jego słodkim zapachem zapisując w pamięci szczegółowo nuty jakie wyczuł.
Naprawdę nie chciał puścić.
- Mhn - mruknął cicho blondyn chowając twarz głębiej w objęciach demona.
- Skarbie, stawiasz mnie w patowej sytuacji - mimo to zacieśnił na nim uścisk.
Te wszystkie pieszczotliwe nazwy jakie kierował do niego przez miesiące nabrały nowego znaczenia pełnego ciepła i czułości wprawiając Lucyfera w zakłopotanie, jednak uwielbiał ich słuchać.
- Wiem - wyjąkał niższy.
Władca zachichotał.
- Doprawdy twój zasób słów jest niebywale bogaty - zażartował co wywołało mały uśmiech na białej twarzyczce Diabła - Powinniśmy zdecydowanie odpocząć - zasugerował delikatnie.
- Czy... jestem zbyt natarczywy? - zapytał niepewnie blondyn.
- Skąd te wnioski? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Ja... zwykle innym nie podoba się gdy jestem zbyt... wylewny - westchnął ponuro.
Alastor przeklął w myślach rozumiejąc kontekst wypowiedzi nie przypadającej mu zbyt szczególnie do gustu.
Jak wiele wycierpiało to małe stworzenie?
Musiał jednak odłożyć zemstę, którą zafunduje stręczycielom byłego archanioła na dalszy plan, obecnie posiada ważniejsze priorytety.
Dłonią ścisnął lekko policzki Lucyfera składając na jego ustach przelotny krótki pocałunek na co atakowany zapiszczał cicho ulegając przyjemności.
- Nie waż się tak myśleć nigdy więcej - demon odparł ostrym tonem - Opinia innych nie powinna zaważać na twojej samoocenie - pogłaskał go po włosach.
- Wiem, ale...
- A! A! A! Na tym zakończymy te kwestie, możesz być natarczywy wobec mnie ile tylko chcesz, właściwie... - zniżył głos - Nawet nalegam.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanficDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?